captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Wybuch "Castle Romeo", marzec 1954 r.

Wybuch “Castle Romeo”, marzec 1954 r.

Jak sprawić, by Mars nadawał się do zamieszkania? Zdaniem Elona Muska jest prosty i szybki sposób – wystarczy obrzucić planetę bombami termojądrowymi. Tę, trochę niecodzienną, propozycję Musk przedstawił podczas amerykańskiego programu telewizyjnego „The Late Show”.

Elon Musk mówił o dwóch drogach terraformowania Marsa. Pierwsza, wolna, polegać ma na stopniowym dostarczaniu na Czerwoną Planetę gazów cieplarnianych, które pozostaną w tamtejszej atmosferze i zatrzymywać będą ciepło.

Drugi sposób jest dość gwałtowny – zdetonowanie bomb termojądrowych w okolicach biegunowych powinno spowodować stopienie czap zestalonego dwutlenku węgla. Gdy dostanie się on do atmosfery, stosunkowo szybko zacznie występować efekt cieplarniany i planeta stanie się cieplejsza. To doprowadzi do dalszego uwalniania CO2 a także wody znajdującej się w marsjańskim gruncie.

Oczywiście nie można nie wziąć pod uwagę napromieniowania. Ale też nie mówimy o wprowadzaniu się na Marsa w rok czy dwa po takim gwałtownym terraformowaniu – sam efekt cieplarniany potrzebuje kilkunastu lat, by był zauważalny. W tym czasie poziom skażenia obniżyłby się znacząco, a po kilkudziesięciu latach byłby zaniedbywalnie niski.

To naturalnie raczej intelektualna zabawa, niż poważne plany. Choć kto jak kto, ale Elon Musk należy do ludzi, którym nie można odmówić skuteczności działań. To on stoi za takimi firmami jak PayPal, Tesla czy SpaceX. Nietrudno sobie wyobrazić, że za jakiś czas mógłby – on czy jego następcy – poważnie myśleć o nuklearnej wyprawie na Marsa.

Nie ma więcej wpisów