captcha image

A password will be e-mailed to you.

Bez wątpienia jesteśmy gatunkiem, który odniósł ogromny ewolucyjny sukces. Pracowały na niego miliardy jednostek, a jak to w takim tłumie bywa, część z nich musiała coś spieprzyć. I katalog tych spieprzeń tworzy książkę „Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko”

Niektórzy zrobili to w skali mini, jak konstruktorzy niemieckiego okrętu podwodnego U-1206. Postanowili oni rozwiązać jeden z cuchnących problemów pozostawania przez dłuższy czas pod wodą. Chodziło mianowicie o pozbywanie się odchodów załogi. Bo człowiek, czy to nad ziemią czy pod wodą, co kilkanaście godzin wyrzuca z siebie cuchnącą mieszaninę niestrawionych resztek jedzenia wymieszanych obficie z bakteriami. We wcześniejszych typach okrętów podwodnych owa mieszanka trafiała do szamba i była usuwana dopiero w porcie.

Historia podwodnej kupy

Jednak niemieccy konstruktorzy doszli do wniosku, że znacznie bardziej eleganckim rozwiązaniem będzie wyrzucanie tego, co robi załoga, do wody. Ale to nie statek pływający sobie po powierzchni, gdzie wystarczy otworzyć klapkę, a cała kupa wyleje się dyskretnie do wody. Na 100 metrach wyrzucanie odchodów do nie lada wyzwanie inżynieryjne.

Zbudowano więc system zaworów i reduktorów ciśnienia, którego obsługa była tak złożona, że sam kapitan U-1206 nie wiedział, jak sobie poradzić z pozbyciem się tego, co właśnie opuściło jego organizm. Wezwał więc technika, który… też nie wiedział, ale uważał że wie. No i po pokręceniu kilkoma kółkami udało mu się na głębokości ok. 60 metrów otworzyć dopływ wody z zewnątrz do toalety. Ale nie skończyło się na zalaniu pokładowego kibelka – woda przedostała się do sekcji akumulatorów, którą sprytni projektanci umieścili bezpośrednio poniżej. I tu już przestało być zabawnie, bo zalane słoną morską wodą akumulatory zaczęły wydzielać silnie toksyczny chlor.

U-1206 wynurzył się awaryjnie i szybko został namierzony i zbombardowany przez lotnictwo brytyjskie. Kapitan zdecydował się zatopić okręt (odnaleziono go dopiero w latach 70. – okręt, nie kapitana), a załoga trafiła do niewoli. Zginęły cztery osoby – jedna podczas ataku, trzy podczas ewakuacji.

Bardzo, bardzo zła decyzja

Ta wpadka, choć kosztowała życie czterech osób, jest jedynym z łagodniejszych skutków ludzkiej nieudolności, braku przewidywania i głupoty. Zdecydowanie wyższą pozycję w rankingu rzeczy spieprzonych przez ludzi zajęłaby choćby wielka akcja walki z czterema plagami, którą Mao Zedong rozpoczął w Chinach w 1958 roku. Owe cztery plagi to szczury, muchy, komary i… wróble. Te ostatnie rzekomo zjadały gigantyczne ilości ziarna. I to to właśnie miało być jedną z przyczyn głodu, jaki panował w Chinach. No bo przecież nie fatalna gospodarka i idiotyczne przepisy, prawda?

Postanowiono więc owe wróble wytępić. Do ptaków strzelano, niszczono ich gniazda i płoszono je hałasem, aż padały z wycieńczenia. I wiecie co? Udało się wybić około miliarda wróbli! Brawo! Tylko, że nikt nie przewidział, że wróble zjadają skutecznie szarańcze. W efekcie te sympatyczne owady dojadły i tak już marne plony. Połączenie fatalnej gospodarki i decyzji o wybiciu wróbli doprowadziło do głodu, w którym zmarło od 20 do 40 milionów ludzi. Straszne jest to, że nawet nie wiemy ile było ofiar, a podany przedział jest przerażająco szeroki.

To tylko dwa przykłady tego, co ludziom udało się spektakularnie spieprzyć. A takich opowieści w książce „Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko” Toma Phillipsa są dziesiątki. Autor mnoży przykłady tego, jak „ni stąd, ni zowąd pojawiają się Niezamierzone Konsekwencje ze swoimi kumplami, Skutkami Ubocznymi i Efektem Kaskadowym, i razem urządzają sobie imprezę nieposkromionej pychy”. Tak było, gdy pewien miłośnik Szekspira postanowił sprowadzić do USA każdy gatunek ptaka, o którym dramaturg choćby wspomniał. Niestety szpaki przyjęły się znakomicie i są jedną ze zmór Północnej Ameryki. Tak też było, gdy na przełomie XVI i XVII wieku w Imperium Osmańskim w wyniku intryg co kilka lat zmieniano władców, a każdy kolejny był coraz bardziej szalony i niebezpieczny. Taki na przykład Murad IV przez ostatnie 5 lat swojego panowania zabił własnoręcznie 25 000 ludzi, co daje średnią ponad 13 osób dziennie.

Wina mózgu

Książka jest napisana znakomicie – czyta się ją tak, że trudno się oderwać. Widać doskonałe wyczucie autora, dziennikarza, komika i byłego redaktora wydawniczego brytyjskiego BuzzFeeda (gdyby ktoś nie wiedział, to serwis specjalizujący się w tworzeniu wiralowych treści do internetu). Ale Tom Phillips zadbał też o to, by poza rozrywką można było się sporo nauczyć (i, być może, dzięki temu nie spieprzyć czegoś).

Całą książkę rozpoczyna rozdział o wiele mówiącym tytule „Dlaczego mózg jest idiotą”, w którym omówione są szczególne właściwości naszego umysłu powodujące, że tak łatwo jest nam zrobić coś głupiego, coś czego – pozornie – dało się łatwo uniknąć. Chodzi tu o błędy poznawcze czyli cały zestaw ewolucyjnie wykształconych schematów, które ułatwiają, a często wręcz umożliwiają nam codzienne funkcjonowanie. Są cenne i ważne, bo dzięki nim możemy podejmować szybko decyzje czy wyciągać wnioski. Ale też nader często sprowadzają nas na manowce i sprawiają, że potrafimy wszystko spieprzyć. Ot choćby „efekt wspierania decyzji”, który sprawia, że tak trudno nam zawrócić z raz wybranej drogi (dosłownie czy w przenośni), choć wyraźnie prowadzi ona ku katastrofie. Albo syndrom grupowego myślenia, przez który w stadzie jesteśmy gotowi podejmować zbiorowe decyzje, które – widziane z zewnątrz – aż zioną beznadzieją.

Jeśli czegoś mi w tej książce brakuje, to omówienia przy przynajmniej niektórych przypadkach tego, jakie błędy poznawcze leżały u podstaw konkretnego „spieprzenia”. To byłoby pouczające, a książka w mniejszym stopniu byłaby katalogiem wpadek.

Mimo wszystko uważam, że „Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko” to książka, która powinna być lekturą obowiązkową w 7-8 klasie szkoły podstawowej. Oczywiście lekturą mądrze omawianą – warto z niej wyciągnąć kilka charakterystycznych przypadków i rozebrać je na czynniki pierwsze. Bo jednak nasz gatunek, mimo swych licznych błędów i wypaczeń, czasem potrafi uczyć się na błędach.

„Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko”

Tom Phillips

wyd. Albatros 2019

Nie ma więcej wpisów