captcha image

A password will be e-mailed to you.

Od 200 lat dzielnie walczymy ze światłem słonecznym. Wygrywamy, jednocześnie robiąc sobie krzywdę. Ta książka pokazuje, jak to się dzieje i co można zrobić, by było lepiej.

Wentylator działa na pełnych obrotach i tylko dlatego wytrzymujemy, ja i mój komputer, podczas pisania tego tekstu. W mediach nagłówki „Fala upałów w Europie. Mogą paść rekordy temperatury”. Zasunięte zasłony, bo na zewnątrz słońce praży niemiłosiernie. I właściwie mógłbym na nie narzekać, ale gdy już dochodzę do takiego etapu, przypomina mi się luty. O 17.00 ciemno. Rano, gdy wstaję o 7.00 – ciemno. W ciągu dnia mrok, bo chmury zawalają całe niebo. I wtedy tak baaaardzo tęsknię za słońcem, że teraz gotów mu jestem wybaczyć. Też tak macie?

No dobra, moje prywatne doznania to jedno, a nauka to drugie. Czy istnieje naukowo potwierdzony związek między zimowym niedostatkiem słońca, a pogorszeniem nastroju? Czy słońce ma wymierny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie?

Tym niełatwym tematem zajęła się w książce „W pogoni za słońcem. O świetle słonecznym i jego wpływie na nasze ciała i umysły” Linda Geddes, dziennikarka naukowa pisząca dla New Scientista. Dlaczego niełatwym? Bo bardzo trudno oddzielić faktyczny wpływ słońca od innych czynników, które równocześnie działają na człowieka. Jednocześnie każdy z nas znajduje się pod takim wpływem i każdy ma własne zdanie na ten temat. A to idealna okazja do tworzenia się mitów, niepotwierdzonych opowieści i dowodów anegdotycznych. Dlatego, co muszę szczerze przyznać, podchodziłem do tej książki bardzo nieufnie. No i z tym większą ulgą stwierdziłem, że książka ma naprawdę porządną naukową podbudowę, rozbudowaną bibliografię i zawiera mnóstwo konkretnych danych.

Jak udało nam się pokonać samych siebie

No i muszę też przyznać, że to książka z gatunku tych, które rzucają nowe światło (he, he) na rzeczy, które dobrze znamy. W końcu od 200 lat prowadzimy coraz bardziej intensywną walkę z dobowym cyklem opartym na świetle słonecznym. Z jednej strony ją wygrywamy (większość ludzi żyje w dużym oderwaniu od rytmu dnia i nocy), z drugiej przegrywamy, bo płacimy za to wysoką cenę. Autorka cytuje badania, które wskazują na silny związek między pracą zmianową niezgodną z rytmem dobowym, a znacznym wzrostem zachorowań na nowotwory piersi. Wiemy też, że zaburzenia cyklu dobowego wpływają na pojawianie się depresji i innych chorób psychicznych, a także bezsenność i stałe zmęczenie.

Jednocześnie sprytne manipulowanie naszymi mechanizmami orientacji czasowej stało się narzędziem wykorzystywanym w różnych celach. Spójrzmy na Las Vegas. To chyba najbardziej sztuczne miasto na świecie. Główna ulica miasta zwana The Strip to praktycznie ciąg hoteli i kasyn połączonych ze sobą tak, że można przechodzić z jednego do drugiego nie wychodząc na zewnątrz.  

Kasyna, choć umieszczone w hotelach o najróżniejszej architekturze, kierują się jedną zasadą – zero okien. Okna bowiem pokazują, czy na zewnątrz jest dzień czy noc. A ta informacja jest bardzo nie na rękę właścicielom kasyn. Gracze mają bowiem dać się wciągnąć i stracić poczucie czasu grając raczej do skończenia pieniędzy, niż do zmroku. W kasynach nie ma więc zegarów, a w niektórych nawet zabrania się krupierom noszenia zegarków.

W jednym z centrów handlowych, luksusowym pasażu w hotelu The Venetian, zadbano nawet o własne niebo – sufit jest bardzo realistycznym przedstawieniem błękitnego nieba rozświetlonego południowym słońcem i ozdobionego delikatnymi chmurami.

Jeśli do tego dodamy manipulowanie kolorem światła i muzyką oraz aromatami rozpylanymi w powietrzu dostajemy skuteczny system ogłupiający naturalne mechanizmy zmęczenia i wypoczynku. Wszystko w imię większego zarobku.

Kolory w elektrowni atomowej

Ale manipulacja służy też szlachetnym celom. W elektrowni atomowej Forsmark w Szwecji uruchomiono system aktywnego oświetlenia, którego celem była poprawa samopoczucia i koncentracji pracowników. Specjaliści z dyspozytorni wykonują monotonną pracę – wbrew pozorom w elektrowni niewiele się dzieje. W dodatku to pomieszczenie znajduje się w środku kompleksu budynków i chronione jest wieloma warstwami żelbetu i stali. Okna? Jakie okna!

Takie warunki, w połączeniu z pracą na zmiany, sprawiają, że pracownicy nie tylko szybciej się męczą, ale przez brak regulującego rytm dobowy światła mają problemy z zasypianiem po powrocie do domu. Dlatego uruchomiono tam system, który sprawiał, że każdy z pracujących miał swoje własne „słońce”. Nad stanowiskami pracy umieszczono silne lampy, które zmieniały kolor światła naśladując wschody i zachody słońca. Na początku zmiany dominowało pobudzające światło niebieskie, pod koniec więcej było wyciszającej czerwieni, która ułatwiała zasypianie w domu. Działanie sprawdzono na części pracowników zachowując grupę kontrolną pozwalającą na porównanie efektów eksperymentu. Okazało się, że wyniki są tak dobre, że nowy system oświetlenia zainstalowano na wszystkich stanowiskach.

Co się zepsuło w Iranie?

Oczywiście wpływ słońca to nie tylko regulacja cyklu dobowego. Okazuje się, że indukowane przez promienie słoneczne wytwarzanie w organizmie witaminy D ma ścisły związek z częstością występowania stwardnienia rozsianego (SM). Metaanaliza łącząca wyniki 321 badań pokazała, że na każdy stopień szerokości geograficznej oddalenia na północ lub na południe od równika przypada o 3,97 przypadku stwardnienia rozsianego więcej na sto tysięcy osób.

Zaskoczeniem było więc to, co zdarzyło się w Iranie. Zachorowalność na SM była tam niska, podobnie jak w innych krajach na tej szerokości geograficznej. Jednak w latach 1989-2006 zanotowano tam ośmiokrotny wzrost częstości zachorowań. Kto zgadnie przyczynę?

Odpowiedź znajdziesz na końcu tekstu. 🙂

Opisałem tu tylko kilka przytaczanych przez Lindę Geddes historii związanych ze zjawiskami, jakie w naszych ciałach wywołuje słońce. Fascynująca jest na przykład opowieść o amiszach z grupy Old Order, którzy nie korzystają ze światła elektrycznego i żyją w rytmie wyznaczanym przez wschody i zachody słońca. Mnie szczególnie poruszył opis eksperymentu, jakiemu poddała się autorka książki rezygnując, wraz z całą rodziną, ze stosowania dodatkowego oświetlenia wieczorem, a zwiększając długość przebywania na zewnątrz. Wyniki naprawdę dają do myślenia.

Jeśli zainteresowała cię książka Lindy Geddes „W pogoni za słońcem. O świetle słonecznym i jego wpływie na nasze ciała i umysły” to mam dobrą wiadomość. Do 28 czerwca można kupić tę książkę z 35% rabatem od ceny okładkowej. Wystarczy wejść na adres http://bit.ly/slonce_empik i przy zakupie podać kod crazynauka.

Jeszcze obiecana odpowiedź na irańską zagadkę. Chodzi o zmiany obyczajowe, jakie zaszły w Iranie po rewolucji islamskiej w 1979 roku. Wcześniej Irańczycy ubierali się swobodnie i odsłaniali ciało na modłę zachodnią. Po rewolucji wprowadzono ostre zasady, zgodnie z którymi kobiety muszą nosić długie stroje i osłaniać głowę, a mężczyźni ubierać się tak, by zasłonięta była znacząca część ciała. Mimo mnóstwa słońca światło przestało docierać do skóry i gwałtownie spadło wytwarzanie witaminy D. Potrzeba było kilkudziesięciu lat, by wpłynęło to na zwiększenie liczby przypadków SM.

“W pogoni za słońcem. O świetle słonecznym i jego wpływie na nasze ciała i umysły”

Linda Geddes

wyd. Insignis

Nie ma więcej wpisów