captcha image

A password will be e-mailed to you.

To była jedna z najdziwniejszych chorób świata. Choć trwała od ponad 20 lat i umarło w jej wyniku kilkaset małych dzieci, przez lata nie potrafiono znaleźć jej przyczyny. Ba, nie wiedziano nawet gdzie szukać. Teraz udało się rozwiązać tę zagadkę.

Z upiorną regularnością, każdego roku w połowie maja do szpitali w indyjskim mieście Muzaffarpur trafiają małe dzieci. Przywożą je przerażeni rodzice zbudzeni w nocy przeraźliwym krzykiem maluchów. Kilkulatki dostają drgawek i stopniowo zapadają w śpiączkę. Około 40 procent z nich, mimo leczenia, umiera.

I każdego roku, wraz z nadejściem monsunu w czerwcu, dziwna choroba nagle znika. Taki stan trwa przynajmniej od 1995 roku, kiedy po raz pierwszy doniesiono o przypadkach tajemniczej śmierci dzieci. Być może jednak działo się to od dawna, jednak wcześniej nikt nie powiązał ze sobą przypadków. W 1995 roku z tysiąca dzieci przyjętych do szpitali zmarło 300 – tego nie dało się już nie zauważyć.

Wirus? Bakteria? Pestycydy?

Ubogie rejony Indii nie zapewniają wysokiego standardu życia, więc możliwych przyczyn majowych śmierci dzieci mogło być bardzo wiele. Rozważano m.in. wirusowe zapalenie mózgu przenoszone przez komary, zatrucie stosowanymi niezgodnie z przepisami pestycydami, zakażenie bakterią lub wirusem przenoszonym przez nietoperze, ale też udar cieplny. Problem w tym, że żadna z teorii nie pasowała do badanych przypadków.

Badania, podczas których szukano przyczyn tajemniczej choroby. Fot. CDC Global

Badania, podczas których szukano przyczyn tajemniczej choroby. Fot. CDC Global

Najbardziej oczywistą chorobę zakaźną trzeba było dość szybko wykluczyć, bo badanie prowadzone w rodzinach chorych dzieci pokazywało brak regularności. Zdarzało się bowiem, że w tym samym czasie zapadało na nią rodzeństwo, ale też często chorowało tylko jedno dziecko.

W 2013 roku w badanie przyczyn choroby zaangażowało się amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Rozpoczęto badania na jeszcze większą skalę, usystematyzowano dotychczasowe wyniki. Zadziwiające było to, że w krwi i płynie mózgowo-rdzeniowym chorych dzieci nie wykryto oznak infekcji.

Tajemnica cukru

Znaleziono za to wspólny symptom u wszystkich chorych – obniżony, czasem bardzo, poziom glukozy we krwi. To jednak nic zaskakującego, bo w rejonie Muzaffarpur żyje mnóstwo biednych rodzin, w których niedożywienie jest normą. Zauważono, że te dzieci, które miały szczególnie niski poziom cukru dwa razy częściej umierały w wyniku choroby.

Podczas jednej z licznych telekonferencji z centralą CDC w Atlancie ktoś skojarzył objawy z jamajską chorobą wymiotną, która również dawał w badaniu bardzo niski poziom glukozy. Tam udało się zidentyfikować przyczynę, którą było jedzenie niedojrzałych owoców bligii pospolitej. Zawierają one hypoglicynę – toksynę, która podczas metabolizmu w organizmie człowieka powoduje gwałtowny spadek ilości cukru we krwi.

Liczi chińskie

Liczi chińskie

To był przełom. Bligia pospolita spokrewniona jest z liczi chińskim – popularnym w Azji owocem (który zresztą ostatnio trafia często do polskich sklepów). A region miasta Muzaffarpur to główny indyjski producent liczi.

W 2014 roku przeprowadzono szereg badań, które potwierdziły obecność hipoglicyny i podobnej toksyny MCPG również w indyjskich liczi, zwłaszcza gdy są one niedojrzałe. Zagadka zaczęła się wyjaśniać i od 2015 roku rozpowszechniano ostrzeżenie, by małe dzieci nie jadły zbyt dużo liczi, szczególnie na pusty brzuch. Efekty były widoczne natychmiast – od dwóch lat liczba przypadków dziwnej choroby spadła poniżej 50 rocznie.

Wystarczy posiłek

30 stycznia 2017 roku w piśmie Lancet ukazała się praca, która podsumowuje lata badań i ostatecznie wyjaśnia tajemnicę choroby z Muzaffarpur. Zespół indyjskich i amerykańskich badaczy stwierdził, że przyczyną choroby i śmierci dzieci było jedzenie przed snem niedojrzałych owoców liczi. Tragedie zdarzały się, gdy owoc zastępował dzieciom wieczorny posiłek. W nocy hipoglicyna metabolizowana przez organizm prowadziła do gwałtownego obniżenia poziomu cukru u głodnych dzieci i szeregu zmian metabolicznych, które wywoływały objawy ze strony układu nerwowego prowadzące do obrzęku mózgu.

W Muzaffarpur mnóstwo jest upraw liczi, są one jednak strzeżone przez strażników. Dlatego dzieci często żywiły się tym, co znalazły na ziemi – czyli właśnie niedojrzałymi, przedwcześnie opadłymi owocami. Poza opracowaniem testu pozwalającego wykryć obecność hipoglicyny w moczu rozpoczęto też kampanię informacyjną, której celem jest wpojenie rodzicom zasady, by w krytycznym okresie maja nie kładli dzieci spać bez wieczornego posiłku. To pozwala utrzymać w nocy bezpieczny poziom glukozy nawet wtedy, gdy dziecko zjadło niebezpieczny owoc.

Nadal nie wszystko jest jasne – nie wiadomo dlaczego choroba wybuchła w 1995 roku ani czemu nie pojawia się poza Muzaffarpur, choć liczi uprawia się też w innych częściach kraju. Udało się jednak zidentyfikować tajemniczą chorobę i wiadomo, że można jej zapobiegać ratując setki dzieci.

za New York Times

Nie ma więcej wpisów