captcha image

A password will be e-mailed to you.

Fot. PiccoloNamek/Wikimedia

Ciężarówka zgubiła na autostradzie transport czerwonych Skittlesów. A potem zrobiło się jeszcze ciekawiej…

Ta historia zaczęła się 17 stycznia 2017 roku na autostradzie w hrabstwie Dodge w stanie Wisconsin w Stanach Zjednoczonych. Z jadącej tamtędy ciężarówki wysypało się na jezdnię mnóstwo czerwonych Skittlesów. Nie było na nich charakterystycznej litery „S”, ale wygląd cukierków i ich zapach wyraźnie wskazuywały na to, że są to Skittlesy – donosili naoczni świadkowie.

Tak wyglądały Skittlesy rozsypane na autostradzie. Fot. Dodge County Sheriff’s Office/Facebook

Ale nie to jest najciekawsze, bo policja po krótkich dochodzeniu ustaliła, że słodycze były najprawdopodobniej przeznaczone na… paszę dla zwierząt hodowlanych z okolicznych farm. Okazuje się, że hodowcy traktują cukierki jako tańszą alternatywę dla kukurydzy. Odpady z produkcji cukierków, ale też wypieków cukierniczych czy płatków śniadaniowych dostarczają bydłu na niektórych amerykańskich farmach węglowodanów, od kiedy w 2012 roku wzrosły ceny kukurydzy.

Amerykańscy dziennikarze zwrócili się w tej sprawie o wyjaśnienia do firmy Mars, producenta Skittlesów. Jej reprezentant stwierdził, że owszem, firma praktykuje wykorzystywanie niechcianych słodyczy jako paszy dla zwierząt, ale akurat przeznaczenie tej partii cukierków było inne – producent z Teksasu miał przerobić je na syrop.

Tym niemniej faktem pozostaje podawanie cukierków krowom jako paszy. Czy takie śmieciowe jedzenie im nie szkodzi? Farmerzy argumentują, że przeżuwacze są bardzo skuteczne w utylizacji odpadów żywnościowych, bo ich układ pokarmowy jest w stanie strawić produkty, których inne zwierzęta nie mogłyby strawić.

– Wielką sztuką jest sprawienie, że coś, co normalnie trzeba by wyrzucić, jest jednak przeznaczane do konsumpcji. Jednak robienie czegoś tylko dlatego, że nie jest to zabronione, nie czyni tego postępowania moralnie uzasadnionym, zdrowym i akceptowalnym. To przykre, że jesteśmy częścią kultury tak lekceważąco odnoszącej się do zwierząt – stwierdził Ki Fanning, specjalista w dziedzinie żywienia z firmy Great Plains Livestock Consulting. Dodał, że krowy są żywymi stworzeniami, a nie urządzeniami do utylizacji odpadów.

Inną sprawą jest to, że karmienie bydła wysokowęglowodanową karmą może zwiększyć emisje metanu, gazu jelitowego będącego jednocześnie jednym z gazów cieplarnianych, których rosnące emisje przyczyniają się do procesu ocieplenia klimatu. Sugerują to badania, w ramach których udowodniono wzrost emisji metanu z powodu spożywania przez bydło trawy o wysokiej zawartości cukrów.

Nie ma więcej wpisów