captcha image

A password will be e-mailed to you.

Kiedy w Polsce rozpoczyna się sezon grzewczy, to pojawia się i smog. Postanowiliśmy więc uporządkować informacje na jego temat i sprawdzić, jak można się przed nim chronić lub minimalizować nasz kontakt z nim. [tekst pochodzi z roku 2017, został zaktualizowany 15 listopada 2018]

Czy ten cały smog to faktyczny, czy wydumany problem?

Najkrótsza odpowiedź brzmi – faktyczny. Ale też trzeba zdawać sobie sprawę, że to nie jest nowy, a tym bardziej polityczny temat. Smog jest problemem od dziesięcioleci, choć jego natężenie jest zmienne.

Poziom zanieczyszczenia powietrza w dużej mierze zależy od lokalnych warunków, a więc przede wszystkim od tego, czy wieje wiatr, wisi mgła czy też akurat nasi sąsiedzi dali do pieca. W dużych miastach ważny składnik smogu stanowią spaliny samochodowe, które łączą się z tzw. niską emisją (czyli wyziewami z lokalnych kotłowni węglowych i domowych pieców grzewczych).

Zimne dni w Polsce dopiero nadchodzą, a już poziom zanieczyszczenia w wielu miejscowościach jest wyjątkowo wysoki. I – jak pokazują dane historyczne – zapewne na takim poziomie utrzyma się przez całą zimę. Poniżej dzisiejsze wykresy z aplikacji Plume dla trzech polskich miast:

Dzisiejsze zanieczyszczenie w trzech polskich miastach. Fot. Plume

Czy kiedyś nie było smogu?

Był i to gorszy. 25 lat temu, na początku lat 90. w Polsce nie stosowało się w przemyśle odpowiednich filtrów, samochody nie miały katalizatorów, więcej budynków było ogrzewanych małymi piecami zasilanymi złej jakości paliwem. Pod koniec lat 70. na Śląsku sytuacja była jeszcze poważniejsza.

Słynny był zabójczy smog londyński, który w 1952 roku w ciągu 5 dni doprowadził do śmierci 12 000 osób.

To jednak nic uspakajającego – po prostu nie znaliśmy przyczyn wielu schorzeń i przypadków śmierci. Dziś wiemy, że winny był smog i możemy temu próbować zapobiegać.

Skąd bierze się smog?

Cóż – sami go sobie robimy. Dosłownie. Według dr inż. Artura Badydy z Politechniki Warszawskiej 50-55 procent zanieczyszczeń pyłowych w Polsce jest pochodzi z sektora komunalno-bytowego czyli gospodarstw domowych, lokalnych kotłowni czy niewielkich zakładów usługowych. Kilkanaście procent generuje transport. Reszta to pozostałe źródła – energetyka, przemysł, gospodarka odpadami.

Największym problemem jest więc ogrzewanie słabej jakości paliwami lub wręcz palenie śmieci.

Mało kto zdaje sobie natomiast sprawę, że swoje własne zanieczyszczenie pyłami, i to bardzo silne, można sobie zapewnić paląc w kominku lub kozie. Te uznawane za czyste dla środowiska rozwiązania szybko, bo w ciągu kilkunastu minut, napełniają pomieszczenie drobinami niebezpiecznego pyłu. Oczywiście im kominek nowszy i szczelniejszy, tym zanieczyszczenie mniejsze, ale tam gdzie używa się go jako głównego źródła ogrzewania czyli pali często problem może być poważny.

Tu przeczytacie więcej o charakterystycznej sytuacji, kiedy nie wiadomo, czy to smog czy mgła

Czy smog jest faktycznie niebezpieczny?

Zdecydowanie tak. Najniebezpieczniejsze dla zdrowia są pyły noszące oznaczenie PM2,5 – czyli pyły zawieszone w powietrzu, których średnica nie przekracza 2,5 μm. To jedna trzydziesta przekroju ludzkiego włosa, a skoro są tak maleńkie, mogą wnikać głęboko do płuc, a nawet krwiobiegu. Z nimi oraz z pyłami PM10 od lat zaznajomione są m.in. Kraków, Zakopane i miasta Górnego Śląska, które należą do najbardziej zanieczyszczonych w Europie.

WHO szacuje, że na całym świecie lotne zanieczyszczenia są przyczyną 3 proc. zgonów spowodowanych chorobami układu krążenia, 5 proc. śmiertelnych ofiar nowotworów tchawicy, oskrzeli i płuc oraz około 1 proc. przypadków śmierci wywołanych przez ostre infekcje dróg oddechowych u dzieci poniżej 5. roku życia.

Smog jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci, osób starszych, ludzi cierpiących na choroby układu oddechowego i układu krwionośnego.

Smog w Warszawie. Fot. Crazy Nauka

Smog w Warszawie. Fot. Crazy Nauka

Skąd mam wiedzieć, czy poziom zanieczyszczeń jest niebezpieczny?

Stały monitoring poziomu zanieczyszczeń prowadzą Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska. Dane ze stacji pomiarowych udostępniane są w internecie. Powstało wiele aplikacji na smartfony wykorzystujących te informacje.

Zarówno na Androida, jak i na iOS dostępna jest aplikacja przygotowana przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska – Jakość powietrza w Polsce.

Na Androida dodatkowo godne polecenia są:

Zanieczyszczenie Powietrza

Kanarek – jakość powietrza

Swoją sieć czujników bardzo rozbudowała firma Airly – choć dają mniej precyzyjne odczyty, niż te z Inspektoratów Ochrony Środowiska, to pozwalają się zorientować w sytuacji na zewnątrz.

Na oba systemy operacyjne dostępna jest też aplikacja Plume – mniej precyzyjna, za to bardzo przejrzyście pokazująca ogólny poziom zanieczyszczeń w danym rejonie.

Poza programami pokazującymi sytuację w całej Polsce istnieje też wiele aplikacji lokalnych, takich jak SmokSmog obejmujący południową Polskę.

Programy te w jasny, graficzny sposób informują o tym, jaki jest poziom zanieczyszczeń i czy jest on niebezpieczny dla zdrowia.

Jak mogę chronić się przed smogiem?

Pierwszym sposobem jest monitorowanie poziomu zanieczyszczeń i ograniczenie lub unikanie przebywania na zewnątrz. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale przy wysokim ich poziomie lepiej darować sobie spacery na „świeżym” powietrzu, bieganie czy uprawianie innych sportów.

W takiej sytuacji lepiej też nie wietrzyć domów i mieszkań. Przeciętnie szczelne okna i typowy system wentylacyjny wystarczą, by powstrzymać znaczną część pyłów przed wnikaniem do środka.

Może maskę?

Można rozważyć noszenie maski – to nie wstyd, a troska o własne zdrowie. Ale tu najważniejszy jest wybór. Absolutnie nie maja sensu maseczki chirurgiczne, które nie dają żadnej ochrony. Niewiele więcej, czyli prawie nic, zyskujemy używając typowych maseczek przeciwpyłowych – takich przeznaczonych do robót budowlanych.

Podstawową ochronę dawać mogą maseczki dobrze przylegające do twarzy, wyposażone w przynajmniej dwa paski, profilowanie obejmujące podbródek i uszczelniające maseczkę na nosie. Do wygodnego noszenia potrzebne są też zawory ułatwiające wydychanie powietrza. Porządne konstrukcje robione są zwykle przez uznane firmy – na przykład 3M. Dobrze jest przejrzeć specyfikację na stronie producenta i sprawdzić, czy maska choć częściowo chroni przed zanieczyszczeniami PM10 i PM2,5. Koszt takiej maseczki to zwykle 10-25 zł, posłuży nam przez tydzień lub dwa.

Maska chroniąca przed smogiem przyda się podczas uprawiania sportu

Maska chroniąca przed smogiem przyda się podczas uprawiania sportu

Kolejny poziom to specjalnie przygotowane maski wyposażone w filtr węglowy o standardzie zbliżonym do HEPA czyli high efficiency particulate air filter. Wychwytują one częściowo pył o rozmiarze 2,5 μm, a także – według producenta – drobniejszy. Koszt takiej maski to 120-250 zł, wymieniany co około 6 tygodni filtr kosztuje 30-60 zł. Istnieją też maski, które nie mają wymiennych filtrów, a oczyszczają całą swoją powierzchnią. Te zwykle wystarczą na cały sezon, potem je wymieniamy na nowe. Sami używamy masek Cambridge, w wielu miejscach polecano nam też produkty firm Respro i RZ Mask. Kłopot w tym, że polegać możemy tu jedynie na zapewnieniach producenta, bo nie znaleźliśmy badań dotyczących skuteczności takiego filtrowania. Wydaje się jednak, że to dobre rozwiązanie wszędzie tam, gdzie poziom zanieczyszczeń zaczyna być niebezpieczny dla zdrowia.

Specjaliści twierdzą, że prawdziwą i pełną ochronę zapewniają dopiero profesjonalne maski przeciwpyłowe wyposażone w dwa wymienne pochłaniacze. Cena takiej półmaski to 30-100 zł, para filtrów kosztuje 30-50 zł. Czyli dość tanio i bezpiecznie. Kłopot w tym, że w takiej masce wygląda się bardziej niż dziwacznie a noszenie jej na co dzień raczej odpada.

A może oczyszczacz powietrza?

Na rynku dostępnych jest też sporo urządzeń, które postawione w pomieszczeniu przepompowują powietrze czyszcząc je z pyłów i innych zanieczyszczeń. Tu wybór jest ogromny i trudno jednoznacznie wskazać najlepszy sprzęt. Ceny urządzeń uzależnione są od firmy, wydajności i funkcji sprzętu. Większość oczyszczaczy kosztuje od 2000 w górę, można jednak spotkać znacznie tańsze urządzenia takie jak Xiaomi Air Purifier 2S , który wygrywa w wielu testach, a kosztuje około 750 zł. My używamy właśnie Xiaomi oraz Bluair 280i, który opisaliśmy w tym tekście:

Oczyszczacz powietrza – sami sprawdziliśmy, czy to ma sens

Tu ważna uwaga – jeśli urządzenie jest przeznaczone do oczyszczania pokoju o powierzchni 25 metrów kwadratowych, to postawienie go w 50-metrowym pomieszczeniu sprawi, że filtracja będzie mało skuteczna. Warto o tym pamiętać wybierając oczyszczacz.

No i miernik

Można też kupić przenośne mierniki zanieczyszczeń, które informują o kilku kluczowych składnikach. To dobre rozwiązanie, bo różnice w jakości powietrza między chodnikiem przy ruchliwej ulicy a parkiem 100 metrów dalej mogą być bardzo duże. Tyle, że tu znowu pojawia się problem – brak badań oraz kalibracji. To nie wyklucza przydatności takiego miernika, ale trzeba pamiętać, że pokazuje on raczej zmianę poziomu zanieczyszczeń niż bezwzględnie pewne wartości. Czyli pokaże nam, że w pokoju wzrósł poziom zanieczyszczeń czy że na zewnątrz jest gorsze powietrze niż wewnątrz. My używamy miernika Laser Egg 2 i bardzo się nam przydaje. Koszt takiego urządzenia to kilkaset złotych, można na rynku znaleźć też tańsze rozwiązania.

 

Nie ma więcej wpisów