Nie wiem, kiedy to się zdarzyło, ale jednym z moich najwcześniejszych wspomnień jest wsadzenie palca w płomień świecy. Rodzice dość długo tłumaczyli mi, że to kiepski pomysł, ale postanowiłem spróbować. O tym, że musiałem być naprawdę mały świadczy choćby punkt, z jakiego pamiętam całą sytuację – nie wystawałem zbytnio ponad stół.
Jednak to wyjątek – większości wydarzeń z wczesnego dzieciństwa nie pamiętamy. W psychologii nazywa się to dziecięcą amnezją i współcześnie tłumaczy etapami rozwoju mózgu. Gdy jesteśmy mali, nasz mózg zapamiętuje wydarzenia, ale nie tak jak dzieje się to u dorosłego. Na tym etapie pamięć służy nabywaniu doświadczeń i umiejętności, a nie budowaniu świadomego „ja”.
Temu, jak przebiega proces zapominania przyjrzeli się psychologowie z Emory University. Zarejestrowali wczesne wspomnienia dzieci, a potem przez lata śledzili jak się zmieniają i zacierają. Oczywiście robili to z dużym wyczuciem – wiadomo jak łatwo zniekształcić zapis w pamięci. Dlatego opracowali procedurę, którą wykonywali sami rodzice. 83 trzylatków pytano o sześć wydarzeń z ostatniego okresu. Były to rzeczy zapadające w pamięć, choć nie traumatyczne – urodziny czy wyprawa do zoo.
W kolejnych latach powtarzano pytania o to, co dzieci pamiętały przy pierwszym badaniu. Nadal pytano łagodnie, bez „wyciągania” wspomnień czy podpowiadania czegokolwiek. Okazało się, że między piątym a siódmym rokiem życia w pamięci zostawało 63-72 procent wczesnych wspomnień, ale już u ośmio- i dziewięciolatków zaledwie 35 procent.
Pokazuje to granicę, po której tracimy nasze wczesne wspomnienia. Dlaczego jednak tak się dzieje? Prawdopodobnie chodzi o inny sposób zapamiętywania wydarzeń u małych dzieci. Nie katalogują one wspomnień tak, jak to robią starsi. Nic dziwnego – wymaga to przypisywania im swoistych oznaczeń. Starsi każde wydarzenie opatrują szerokim kontekstem zawierającym np. czas zajścia zdarzenia, jego miejsce, pogodę, porę dnia i roku. Małe dzieci nie zdają sobie jeszcze sprawy z takich miar i ich wspomnienia pozostają nieuporządkowane. Nie wiedzą też, że inni ludzie patrzą na świat swoimi oczami, trudniej jest im więc przekazać wspomnienia w zrozumiały dla drugiego człowieka sposób.
Wyjątkiem mogą być takie mocne momenty, jak moje wsadzenia palca w świecę – w takiej chwili mózg robi „zdjęcie” całego zdarzenia i zapamiętuje znacznie więcej szczegółów, niż normalnie. A jakie jest Wasze najwcześniejsze wspomnienie?
Ten artykuł ukazał się również na stronie Centrum Nauki Kopernik
You must be logged in to post a comment.