Marnujemy jedzenie. Dużo i stale. Badania pokazują, że około jednej trzeciej żywności produkowanej na świecie nie jest zjadana, a trafia do śmieci. Dotyczy to przede wszystkim owoców i warzyw oraz roślin bulwowych. Co ważne w krajach rozwiniętych za marnotrawstwo odpowiadają przede wszystkim konsumenci – my sami – oraz sklepy.
Dlatego warto coś tu zmienić. Jeśli nie z szeroko rozumianej przyzwoitości, to przynajmniej dla pieniędzy – wyrzucanie jedzenia to ich marnowanie. Widać to szczególnie w tygodniach po świętach, kiedy masa jedzenia powoli się psuje i trafia do śmieci. Spróbujmy więc wykorzystać kilka prostych sztuczek, które zmniejszą te straty.
Pakuj z głową
Po świętach nie wstawiaj wszystkiego jak leci do lodówki, bo za kilka dni będzie tam nieprzyjemnie, nieświeżo i smutno. Lepiej od razu zaplanować, co i kiedy można zjeść. Na przykład już od wtorku warto zabierać do pracy czy szkoły to, co zostało. Odmiana od standardowych kanapek na pewno wszystkich ucieszy.
Oczywiście nie chodzi o przywalenie nikogo półkilogramową porcją sałatki. Można od razu przygotować odpowiednie zestawy korzystając z odpowiedniego systemu pakowania. Pudełka na lunch pozwalają na poukładanie różnych produktów obok siebie tak, by sałatka nie zmieszała nam się z ryżem. W dodatku są szczelne – nawet wrzucone do plecaka i porządnie wytrzęsione nadal zachowają swoją zawartość wewnątrz. No i jeszcze na pokładzie mają sztućce – odpada ich nerwowe poszukiwanie i dekompletowanie domowych zestawów.
Są też bardziej wyspecjalizowane pojemniki – choćby na sałatkę. Ten ma nawet oddzielny pojemnik na sos, dzięki czemu po kilku godzinach sałatka nie będzie przypominała smutno sflaczałych listków.
Wykorzystuj etylen
Wiele owoców podczas dojrzewania wydziela etylen – gaz będący hormonem roślinnym przyspieszającym m.in. starzenie się roślin i właśnie dojrzewanie. Jeśli zależy nam na tym, by np. dojrzały banany lub pomidory, zamknijmy je w szczelnym pojemniku wraz z kilkoma jabłkami. Wydzielany przez jabłka etylen przyspieszy proces dojrzewania.
Z kolei jeśli chcemy, by rośliny przetrwały dłużej, nie łączmy ich. Dotyczy to na przykład lodówki – trzymanie w jednej szufladzie owoców i warzyw może spowodować, że będą się szybciej psuły. I tu znowu rozwiązaniem może być zastosowanie pojemników, które rozdzielą różne rośliny i pozwolą każdej dojrzewać we własnym tempie.
Tych warzyw nie wsadzaj do lodówki
Badanie naukowców z University of Florida pokazały, że przechowywanie pomidorów w lodówce czy chłodni powoduje „wyłączanie” wielu genów – w tym odpowiedzialnych za wytwarzanie enzymów nadających pomidorom słodki smak i atrakcyjny dla nas zapach. Co więcej powrót pomidorów do temperatury pokojowej nie oznaczał ponownego uaktywnienia się wszystkich tych enzymów. Należy więc unikać schładzania pomidorów – przechowywane w temperaturze pokojowej dość długo utrzymują świeżość, o ile nie trzymamy ich wraz z innymi owocami (tak, pomidory to owoce, choć warzywa).
Lodówka szkodzi też cebuli, która pod wpływem niskiej temperatury i wilgotności mięknie i łatwiej się psuje. Z kolei w ziemniakach skrobia zaczyna rozpadać się do prostszych cukrów – stąd charakterystyczny słodkawy smak przechłodzonych (a zwłaszcza zmrożonych) ziemniaków. Uważać też trzeba z ogórkami, które po 2-3 dniach w lodówce miękną, stają się gąbczaste i zaczynają się psuć.
Nie trzymaj warzyw w torebkach foliowych
Przechowywaniu warzyw nie służy zamykanie ich w szczelnych torebkach – właśnie takich, w jakich przynosimy je często ze sklepu. Po pierwsze zmiana temperatury po dotarciu do domu sprzyja skraplaniu się wewnątrz wody, a to z kolei powoduje łatwiejsze pleśnienie i gnicie.
Po drugie przechowywaniu warzyw sprzyja ich luźne ułożenie. Dlatego te, które nie schną i nie więdną można trzymać np. w koszyku czy kobiałce, a pozostałe zamykać w pojemnikach z wentylacją. Mają ją na przykład pojemniki IKEA 365+ z otworami przydatnymi do podgrzewania zawartości w mikrofalówce. Tu zamiast do podgrzewania można je wykorzystać do wietrzenia.
Dobieraj pojemniki do rodzaju żywności
W co zapakować dany rodzaj jedzenia? Wszystkie pojemniki oznaczone jako dopuszczone do kontaktu z żywnością nadają się do przechowywania jedzenia praktycznie każdego rodzaju. Bywa jednak, że niektóre potrawy mogą lekko zabarwić plastikowe pojemniki – tak czyni na przykład zawarta w burakach betanina czy znana z curry żółta kurkumina (tu ciekawostka, którą odkryłem pisząc ten tekst – strukturę kurkuminy zbadał – wraz ze współpracownikami – mój stryjeczny pradziadek, polski chemik Wiktor Lampe).
Dlatego do przechowywania takich barwiących potraw lepiej używać pojemników szklanych – dostępne są one ze szczelnymi, hermetycznie zamykanymi przykrywkami.
Zamrażaj po kawałku
Łatwo wrzucić dużą porcję jedzenia do zamrażalnika. Trudniej później coś z nią zrobić. Dlatego najlepiej pakować jedzenie przeznaczone do mrożenia w torebki zawierające jedną porcję, którą łatwo rozmrozić i zjeść. No i koniecznie oznaczajmy to, co zamrażamy – po tygodniu kurczak, bigos i sałatka zaczynają wyglądać tak samo. Dlatego zrobiony markerem na torebce napis – informacja o zawartości i dacie zamrożenia – bardzo ułatwi życie.
No i poza oszczędzaniem jedzenia i pieniędzy powyższe sposoby mogą uratować przed zmorą, która dopada nas dwa razy do roku przy okazji świąt – trwającym kilka dni permanentnym przejedzeniem. Część tego, co czujemy się w obowiązku załadować w siebie można przecież z przyjemnością jeść przez kilka kolejnych dni.
Materiał jest elementem współpracy z firmą IKEA. Partner nie miał wpływu na tworzone przez nas treści i wyrażane opinie.
You must be logged in to post a comment.