captcha image

A password will be e-mailed to you.

Aleksander Graham Bell w swoich wizjonerskich czasach – pomiędzy 1914 a 1919 rokiem. Źródło: Wikimedia

Aleksander Graham Bell był nie tylko wynalazcą telefonu, ale i wizjonerem. Już w 1914 roku szkicował projekty… paneli słonecznych na dachach domów.

Szkocki wynalazca Aleksander Graham Bell był umysłem wszechstronnym. Nie tylko opracował pierwszy w historii funkcjonalny telefon i kilkadziesiąt innych wynalazków telekomunikacyjnych, ale też miał udział w skonstruowaniu jednego z pierwszych samolotów czy systemu do nauczania osób głuchych mowy. Oprócz tego przewidział kryzys energetyczny na świecie i konieczność użycia alternatywnych źródeł energii. Co ciekawe, obawiał się też nasilenia efektu cieplarnianego wskutek rosnącej ilości zanieczyszczeń w powietrzu.

Biopaliwa i solary

„Roczne zużycie węgla i ropy stało się tak ogromne, że stajemy w obliczu realnej możliwości wyczerpania ich złóż. Co zrobimy, kiedy zabraknie nam węgla lub ropy?” – napisał Bell w artykule w magazynie „National Geographic” w 1917 roku. Widząc w tym zagrożenie dla ludzkości, przyłączył się do zwolenników dyskutowanego już w tamtych czasach postawienia na energię odnawialną, a więc wykorzystanie pływów i fal oraz promieniowania Słońca do wytwarzania energii.

– Każda miejscowość i każde miasto ma połacie dachów wystawione na działanie promieni słonecznych. Dlaczego nie mielibyśmy wykorzystać dachów naszych domów do zainstalowania na nich urządzeń solarnych wyłapujących i przechowujących ciepło płynące od Słońca – stwierdził Bell cytowany przez Edwina S. Grosvenora (swojego prawnuka) i Morgana Wessona w biografii „The Life and Times of the Man Who Invented the Telephone”. Według nich w 1914 roku Bell naszkicował nawet panele solarne zainstalowane na dachu domu.

Ale na tym nie koniec zaskoczeń, bo ulubionym alternatywnym źródłem energii Bella był… alkohol, który wynalazca uważał ze „pięknie czyste i wydajne paliwo”. Stał się orędownikiem biopaliwa produkowanego z trocin i odpadów kukurydzianych.

Efekt szklarniowy

Jeszcze większym zaskoczeniem jest to, że już w 1917 roku Bell mówił o efekcie szklarniowym jako o skutku zanieczyszczenia powietrza na świecie, co z kolei jest efektem niekontrolowanego spalania paliw kopalnych.

W tamtych czasach opinie na temat wpływu zanieczyszczenia powietrza na ziemski klimat były podzielone. Niektórzy naukowcy uważali, że może to spowodować obniżenie się globalnych temperatur wskutek tego, że zanieczyszczenie powietrza nie dopuści do powierzchni Ziemi części promieniowania słonecznego. Bell był innego zdania – sądził, że w tej sytuacji temperatury wzrosną, bo ciepło uwalniane z Ziemi nie będzie mogło być wypromieniowywane w kosmos. Wnioski wizjonera okazały się zasadne – dziś istnieje naukowy konsensus w kwestii antropogenicznych przyczyn globalnego ocieplenia. Innymi słowy 97 proc. klimatologów aktywnie publikujących artykuły o klimacie jest zdania, że klimat się ociepla, co jest skutkiem aktywności człowieka, a konkretnie silnego wzrostu naszych emisji dwutlenku węgla do atmosfery i wynikającego z tego nasilenia efektu cieplarnianego.

Aleksander Graham Bell jest niekiedy uznawany za autora określenia „efekt szklarniowy” (inaczej „efekt cieplarniany”), jednak tak naprawdę zostało ono po raz pierwszy użyte w 1909 roku przez brytyjskiego fizyka Johna Henry’ego Poyntinga. Było to kilka lat przed uwagami Bella.

Gdyby Aleksander Graham Bell zdołał w jakiś sposób przenieść się do naszych czasów, byłby zapewne przerażony trafnością swoich przewidywań.

 

Nie ma więcej wpisów