captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Gerrit Kernbauer/Youtube

Fot. Gerrit Kernbauer/Youtube

Astronom amator wycelował swój teleskop w Jowisza i zobaczył, jak z wielką mocą uderza w niego jakiś obiekt. Potem okazało się, że nie on jeden obserwował wtedy największą planetę w Układzie Słonecznym…

John McKeon 17 marca 2016 roku obserwował Jowisza z okolic Dublina w Irlandii przez teleskop o średnicy 28 cm. Filmował akurat tranzyt, czyli przejście przez tarczę planety, dwóch jej księżyców: Io i Ganimedesa. I wtedy uchwycił TO:

Powyższy film to time lapse, czyli wideo poklatkowe, a ujęcie obiektu uderzającego w Jowisza powstało jako jedno z ostatnich tamtej nocy – opisuje McKeon pod filmem na YouTube.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności o tej samej porze 17 marca 2016 w Jowisza miał też wycelowany swój 20-cm teleskop inny astronom-amator Gerrit Kernbauer z Mödling w Austrii. Oto zarejestrowany przez niego film:

Co uderzyło w Jowisza?

Tak opisuje to astronom Phil Plait w serwisie „Slate”:

To mogła być mała asteroida lub niewielka kometa. Biorąc pod uwagę, jak krótki i jasny był to błysk, jestem pewien, że nie był to strasznie wielki obiekt, prawdopodobnie miał średnicę kilkudziesięciu metrów. Wiem, że brzmi to niegroźnie, ale pamiętajcie, że Jowisz ma straszliwą grawitację, a prędkość jest w tym przypadku krytyczna!

Energia uwalniania przez obiekt rozbijający się o drugi obiekt zależy liniowo od masy (dwa razy większa masa daje dwa razy większą energię), ale już od kwadratu prędkości: dwukrotne zwiększenie prędkości to czterokrotny wzrost energii.

Przeciętnie (ignorując prędkość orbitalną) obiekty uderzają w Jowisza z prędkością około pięciokrotnie większą niż ta, z którą wpadłyby na Ziemię, więc energia uderzenia jest 25 razy większa. Asteroida, która spłonęła na Czelabińskiem w 2013 roku, miała 19 metrów średnicy i eksplodowała z energią 500 kiloton (uwalniając 20-30 razy więcej energii niż bomba zrzucona na Hiroszimę – przyp. AS).

Teraz pomnóżcie to sobie przez 25, a zobaczycie, że w Jowisza wcale nie musi uderzyć wielka skała, by mogło to być widoczne z Ziemi.

To, co trafiło w Jowisza, prawdopodobnie pozostawiło na nim wyraźny ślad, który widoczny jest na poniższym zdjęciu zrobionym 29 marca 2016 przez Stevena Christensena z miasta Durham w Stanach Zjednoczonych.

12928125_1048065418585339_7278421202460620279_n

Prawdopodobny ślad po uderzeniu asteroidy w Jowisza. Fot. Steven Christensen/Flickr

Karol Wójcicki tak pisze o tym na fanpage’u „Z głową w gwiazdach”:

To jest zdjęcie prawdopodobnego miejsca uderzenia planetoidy w Jowisza! Ślad jest prawie tak wielki jak Wielka Czerwona Plama. Gdyby w nas to uderzyło to też by została plama… mokra.

 

 

Nie ma więcej wpisów