captcha image

A password will be e-mailed to you.

Uwaga – na początku będzie straszny banał. Ale nie bez powodu. No więc: internet daje dostęp do gigantycznych ilości informacji. To fantastyczne, ale uporządkowanie tego jest (póki co) praktycznie niemożliwe. Najlepsza wyszukiwarka, Google, pozwala wygrzebywać potrzebne rzeczy, ale wciąż daleko temu do uporządkowanej wiedzy. To mniej więcej tak, jak co rano wyciągać z gigantycznego stosu ubrań potrzebne majtki, koszulkę czy spodnie. Można. Ale gdyby tak mieć to ułożone porządnie na półkach?…

Dlatego wciąż uwielbiam papier (zwykły lub elektroniczny). Bo publikacje drukowane to właśnie informacje ułożone na półkach. Uporządkowane i podawane w przejrzysty sposób. To szczególnie ważne dla tych, którzy dopiero uczą się wyboru i oceny docierających do nich wiadomości – czyli młodych ludzi w wieku kilku-, kilkunastu lat. Jeśli nie nauczą się skutecznej selekcji danych, to zostają zasypani ogromem niepotrzebnych, a często fałszywych informacji.

Z drugiej strony młodszym niełatwo jest skupić wystarczająco dużo uwagi na papierowych publikacjach. Chętnie ich za to krytykujemy, ale to nie ich wina – ilość nieuporządkowanych informacji, jaka do nich trafia sprawia, że ludzki mózg poszukuje bezpiecznych skrótów skupiając się na tym, co dla niego najłatwiejsze w odbiorze.

Cenię więc sobie takie publikacje dla dzieci, które potrafią skorzystać z tego, co najlepsze w internetowym i papierowym przekazie. Czyli podać informacje w przejrzystej i uporządkowanej postaci jednocześnie czyniąc je łatwymi i przyjemnymi w odbiorze.

Aktualne, przejrzyste, uporządkowane

To teraz spójrzcie na nową serię „Zakład, że tego nie wiesz”, którą właśnie zaczął publikować Edipresse.

Bardzo przejrzysty układ treści. Ciekawe, dobrze uporządkowane informacje. Sporo wiedzy historycznej (bo historia to zarówno rok 1996, jak i 1588) podanej w formie łatwych do zapamiętania ciekawostek.

Pierwszy tom (a będzie ich 25) poświęcony jest telefonom komórkowym i nosi tytuł „Dlaczego nie da się żyć bez telefonu komórkowego?”. Temat wcale niełatwy, bo dla ludzi urodzonych na początku tego stulecia telefon komórkowy jest rzeczą równie oczywistą, co prąd.

Na naszym 10-letnim synu duże wrażenie zrobiło uświadomienie, jak wiele rzeczy zastąpiły komórki i o ile trudniejsze było załatwianie codziennych spraw bez stale podłączonego do sieci terminala, który nosimy w kieszeni.

Co ważne, w „Dlaczego nie da się żyć bez telefonu komórkowego?” z dużym wyczuciem pisze się o negatywnych aspektach komórkowej rewolucji technologicznej. Jest więc o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, o uzależnieniach, o konieczności zachowania umiaru w korzystaniu z technologii. Ale bez moralizowania i straszenia – konkretne przypadki, konkretne rady.

Dlaczego nie da się żyć bez pieniędzy?

Tuż przed publikacją tekstu dotarł do mnie już drugi tom serii “Zakład, że tego nie wiesz” poświęcony pieniądzom. O ile komórki są dla każdego niemal 10-latka codziennością, o tyle pieniądze pozostają często pewną abstrakcją. Wiadomo, że coś tam kupują rodzice, dostaje się jakąś tygodniówkę. Ale pozostaje wiele niejasności.

Dlatego z miłym zaskoczeniem obserwowałem naszego syna, który szybko pochwycił drugi tom serii i zaczął czytać o dziejach pieniądza. Bo w tej akurat opowieści znacznie więcej miejsca poświęcono historii. To ważne, by zrozumieć rodzaj umowy społecznej, która stoi za posługiwaniem się abstrakcyjnym pieniądzem oraz, jeszcze bardziej abstrakcyjną, jego reprezentacją, dzięki której prowadzimy transakcje elektroniczne.

Przyznam, że tym razem sam na dłużej zabiorę młodemu zeszyt, bo jest tam mnóstwo informacji, o których po prostu nie miałem pojęcia.

Niewątpliwie wielką zaletą całej serii jest jej aktualność. Choć oryginalna, anglojęzyczna seria została opublikowana po raz pierwszy w 2015 roku, to na potrzeby polskiego wydania informacje zaktualizowano i dodano wiele polskich wątków. Bardzo dobre jest też tłumaczenie Katarzyny Nowakowskiej, która pisze w bezpretensjonalny, zrozumiały dla młodych sposób.

Kolejne tomy serii będą poświęcone pieniądzom, kupie (tak tak), internetowi, grom, ogniowi i bakteriom. Mamy więc fajnie przemyślaną mieszankę tematów ogólnonaukowych z technologicznymi. Całość można kupować po prostu tom po tomie, ale warto pomyśleć o prenumeracie, bo wtedy cena spada z 14,99 do 11,99 zł, dostajemy darmową wysyłkę i dodatkowe prezenty dla prenumeratorów. Prenumeratę zamówicie tu: www.zakladzetegoniewiesz.pl.

Szczerze polecamy – dobrze przyjrzeliśmy się tej serii, zanim zdecydowaliśmy się na podjęcie współpracy z wydawnictwem Edipresse. Śmiało możecie kupować kolejne tomy i pewnie będziecie robić to samo co my: cichcem podbierać je dzieciom, żeby samemu poczytać. Albo nie. Mam lepszy pomysł – usiądźmy razem z dziećmi i czytajmy wspólnie ?

Tekst jest elementem współpracy z wydawnictwem Edipresse. Partner nie miał wpływu na wyrażane przez nas opinie.

Nie ma więcej wpisów