captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

 

Fotografia zrealizowana podczas burzy w nocy 30/31.08.2015 roku przedstawia wyładowania atmosferyczne nad Warszawą. Obiektyw 50 mm, f1,4, lustrzanka pełnoklatkowa, zdjęcie zrealizowane z użyciem wężyka spustowego. Minimalna czułość, długi czas naświetlania. Fot. Grzegorz Krzyżewski

Fotografia zrealizowana podczas burzy w nocy 30/31.08.2015 roku przedstawia wyładowania atmosferyczne nad Warszawą. Obiektyw 50 mm, f1,4, lustrzanka pełnoklatkowa, zdjęcie zrealizowane z użyciem wężyka spustowego. Minimalna czułość, długi czas naświetlania. Fot. Grzegorz Krzyżewski

Niezwykle upalne i długotrwałe lato zeszłego roku doprowadziło do kolejek w lodziarniach, masowej wyprzedaży wentylatorów oraz katastrofalnego spadku poziomu Wisły. Pod koniec sierpnia doszło również do niesamowitej burzy, niezwykłej z dwóch powodów: nie padał deszcz co umożliwiło stabilne ustawienie aparatu, natomiast nad zasypiającym miastem rozegrał się oszałamiający spektakl.

Przed godziną 23 zaalarmowała mnie seria błyskawic nadciągających od północy. Byłem trochę rozczarowany ponieważ zanim udało mi się ustawić sprzęt, burzowe chmury zdążyły przepłynąć z Powiśla nad Stadion Legii i kilka piorunów bezpowrotnie uciekło. Szybko jednak zmieniłem zdanie bowiem prawdziwa „akcja” rozegrała się kwadrans później, między godziną  23:18 a 23:28. Wcześniejsze wyładowania przypominały czkawkę. Kiedy zaczęło naprawdę walić, pomyślałem, że druga taka okazja może się nie trafić. Długość błyskawic wzrosła o blisko 60%. Dzięki temu w dziesięć minut udało mi się zrealizować siedem niezwykłych ujęć, które połączone programem graficznym w jeden kadr pozwoliły uzyskać powyższe zdjęcie. Bez dodatkowych, bardzo często nadużywanych, przez fotografów- tricków.

Dlaczego siedem a nie jedno? Przede wszystkim jestem bardzo niecierpliwy i bałem się, że czegoś nie dopilnowałem, a w tych okolicznościach mogłoby to być bolesną stratą. Druga, bardziej prozaiczna kwestia- miasto jest na tyle energetyczną przestrzenią, że nawet w środku nocy dłuższe kadry byłyby zwyczajnie prześwietlone i najprawdopodobniej obrzydliwie czerwone. Przewidując zawczasu powyższe potencjalne problemy udało mi się zminimalizować ryzyko ich wystąpienia.

Kim jestem? fotografik, popularyzator nauki pracujący m.in. dla Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Warszawskiego. Zapalony origamista i miejski autostopowicz. Więcej informacji i zdjęć można znaleźć na mojej stronie domowej www.indywidualista.com.plGrzegorz Krzyżewski

Nie ma więcej wpisów