captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Hans/Pixabay

Fot. Hans/Pixabay

Jedzenie (zwłaszcza to tłuste) przyprawione chili nie dość że wydłuża życie, to jeszcze działa przeciwnowotworowo. Są na to naukowe dowody.

Steven Depolo from Grand Rapids, MI, USA /Wikimedia

Steven Depolo from Grand Rapids, MI, USA /Wikimedia

Niekiedy obserwuję mojego męża Piotra ze zgrozą. On nie jest w stanie zjeść mięsnego czy warzywnego posiłku bez dodatku chili. Do zup i sosów leje całe litry tabasco lub tajskiego sosu sriracha, kanapki smaruje arabską harissą lub posypuje pieprzem cayenne, do sałatek wrzuca jalapeno albo piri-piri. Jeśli mówi, że delikatnie coś „doostrzył”, to oznacza, że po spróbowaniu tego będę ledwie mogła chwycić oddech, mimo że nie należę do osób nadwrażliwych na chili. Walczę z tym jego zwyczajem, bo uważam, że zabija w ten sposób smak jedzenia. A teraz okazuje się, że jego zamiłowanie do chili to najlepsze, co może się zdarzyć w diecie.

W ostatnich latach ukazało się sporo badań nad kapsaicyną, składnikiem chili, który nadaje mu ostrość. I okazało się, że wymusza ona szybszą wymianę komórek w naszym ciele, dzięki czemu wydłuża życie i spowalnia rozwój nowotworów.

W sierpniu 2015 roku zespół naukowców z Harvard University opublikował wyniki badań, które objęły niemal pół miliona dorosłych Chińczyków. U tych spośród nich, którzy jedli pikantne potrawy sześć lub siedem razy w tygodniu, stwierdzono o 14 proc. niższe ryzyko zgonu niż u osób, które z rzadka spożywały ostre jedzenie.

Kapsaicyna to związek z grupy alkaloidów, który działa na receptory bólu, wywołując uczucie pieczenia i ostrości w ustach. Wpływ tej substancji na komórki nowotworowe badał David Popovich z Massey University w Nowej Zelandii. Wykazał, że duże dawki tego związku mogą spowolnić aż o 80 proc. rozwój raka prostaty u myszy laboratoryjnych. Z kolei badacze z Indyjskiego Instytutu Technologii Madras kilka miesięcy temu pokazali mechanizm niszczenia komórek nowotworowych przez kapsaicynę. Działa to na zasadzie ingerencji w ich wewnętrzną strukturę. Jak dokładnie? Naukowcom udało się zaobserwować, że substancja ta wiąże się z błoną komórek nowotworowych i wbudowuje się w nią, co wywołuje falę zmian chemicznych na powierzchni komórki. Odpowiednio duża ilość kapsaicyny może doprowadzić do rozpadu błony komórki nowotworowej i w efekcie do jej zniszczenia.

Fot. Vijayanarasimha/Pixabay

Fot. Vijayanarasimha/Pixabay

Najpopularniejsza obecnie hipoteza dotycząca antyrakowego działania kapsaicyny mówi o tym, że substancja ta niszczy raka, sprzyjając apoptozie, czyli zaprogramowanej śmierci komórek, która zmusza organizm do nieustannej wymiany starych komórek na nowe. Przy nowotworach proces ten ulega zakłóceniu i komórki nie chcą umierać w odpowiednim czasie, tylko mnożą się w nieskończoność.

Niektórzy naukowcy starają się wykorzystać skoncentrowaną kapsaicynę do stworzenia nowych leków antyrakowych. Inni uważają, że pełny efekt przynosi zjedzenie całej papryczki chili, a nie tylko jej aktywnego składnika. A krojenie, miksowanie i gotowanie jej pomaga wydobyć ich wszystkie bioaktywne składniki, nie tylko kapsaicynę, i poprawia ich wchłanialność.

Ważne jest też to, do czego dodajemy chili. Ponieważ kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach, a nie w wodzie, najlepiej będzie się wchłaniać, kiedy zjemy ją wraz z lekko tłustymi potrawami, np. z dodatkiem oleju czy oliwy.

A więc jedzmy chili, aż łzy będą nam płynąć z oczu. Czego się nie robi dla zdrowia!

 

Nie ma więcej wpisów