captcha image

A password will be e-mailed to you.

Ludzka insulina pozyskiwana z genetycznie modyfikowanych bakterii, „nożyczki do DNA” umożliwiające precyzyjne leczenie chorób genetycznych, rośliny m.in. odporne na szkodniki i suszę oraz bogatsze w składniki odżywcze – to tylko kilka przykładów zastosowań modyfikacji genetycznych. Czy naprawdę je odrzucasz w imię „sprzeciwu wobec GMO”? Czemu się tak naprawdę sprzeciwiasz?

Kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł o rewelacyjnych wynikach zastosowania metody CRISPR/Cas9 – zwanej “nożyczkami do DNA” i niezwykle precyzyjnie ingerującej w genom – w leczeniu amyloidozy wrodzonej typu ATTR i ślepoty Lebera, obydwu u ludzi. Reakcje na FB (a było ich ponad 700) były wyłącznie entuzjastyczne i pozytywnie oceniające ten fenomenalny postęp w genetyce i medycynie.

Gdybyśmy jednak dopisali – zresztą zgodnie z prawdą – że ludzie leczeni tą metodą zyskują „status GMO” (genetycznie modyfikowanych organizmów), zapewne byłoby więcej negatywnych reakcji. Niczego nie ukrywaliśmy, po prostu w kontekście leczenia ludzi nie używa się terminu “GMO”.

W tym miejscu wiele osób powinno więc zastanowić się, co to znaczy być “przeciwnikiem GMO” i czy rzeczywiście to ma sens.

Rys. Crazy Nauka

Termin „GMO” mówi nam o całej gamie metod modyfikacji genetycznych służących temu, by np. naprawiać wadliwe geny w ludzkim genomie, tym samym lecząc groźne choroby genetyczne, albo tak modyfikować genomy innych organizmów, aby były pożyteczne dla ludzi. Czas już pozbyć się z głowy etykietek przypisujących GMO tworzenie bezsensownych potworków w rodzaju „żaboziemniaka”.

Przykładów GMO służącego dobru ludzkości jest mnóstwo: bakterie syntetyzujące ludzką insulinę, odporne na szkodniki bakłażany czy “złoty ryż” wytwarzający beta-karoten, który w organizmie jest przekształcany w witaminę A.

Nazwijmy to po imieniu:

  • Bakterie GMO od równo 40 lat dostarczają bezpiecznej ludzkiej insuliny służącej do leczenia cukrzycy;
  • Bakłażany GMO są trujące dla gąsienic ćmy Leucinodes orbonalis (ale nieszkodliwe dla ludzi), więc nie wymagają oprysków i przynoszą znacznie mniejsze straty (a są podstawą utrzymania wielu rolników z Bangladeszu);
  • „Złoty ryż” GMO dostarcza aż 60 proc. dziennego zapotrzebowania na witaminę A u dzieci w wieku przedszkolnym i dzięki temu zapobiega niedoborom tej witaminy u dzieci z krajów azjatyckich, tym samym chroniąc je przed ślepotą i śmiercią (po wielu latach blokowania przez przeciwników GMO dopuszczenia “złotego ryżu” do uprawy na świecie od 2019 roku jest on zatwierdzony do użytku na razie tylko na Filipinach).

Czas, by przestać bać się terminu “GMO”. To tylko etykietka, stosowana w dodatku jako niezbyt uczciwe narzędzie marketingowe przez np. producentów nabiału.

Przeczytajcie u nas na blogu artykuł o GMO, którego autorką jest specjalistka – dr Ewa Biela, farmaceutka i biofizyczka. Tam znajdziecie wyjaśnienia wątpliwości, które Was trapią. I przestaniecie się obawiać GMO.


Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałam ja, Ola). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie ma więcej wpisów