captcha image

A password will be e-mailed to you.

Fot. Crazy Nauka

Skąd wzięła się obawa przed fluorem i czy ma naukowe uzasadnienie? Rozbrajamy popularny mit.

Fluor zmniejsza ryzyko rozwoju próchnicy nazębnej, ponieważ przekształca substancję pokrywającą z zewnątrz szkliwo – hydroksyapatyt (Ca5(PO4)3OH) – we fluoroapatyt (Ca5(PO4)3F) [1, 2]. Fluoroapatyt jest związkiem o znacznie niższej rozpuszczalności w roztworach o kwasowym pH. Innymi słowy, jest bardziej wytrzymały na działanie kwasów, a zatem lepiej chroni przed nimi nasze zęby [3]. Przekształcanie hydroksyapatytu we fluoroapatyt jest zjawiskiem całkowicie naturalnym i normalnym, zaś wszystkie organizacje zajmujące się zdrowiem publicznym, w tym Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), zalecają wspomaganie tego procesu poprzez dodawanie związków fluoru do wody (lub innych środków spożywczych – o tym później).

W zasadzie na tym akapicie można byłoby zakończyć niniejszy artykuł. Ale w ostatnich latach obserwuje się wzrost niepokojów związanych z dodawaniem fluoru do wody pitnej w naszych kranach (a także do past do zębów). Przed przystąpieniem do pisania tego artykułu zrobiłam rekonesans w wynikach, które zwraca wyszukiwarka i muszę przyznać, że budzą one niepokój. Pojawia się wiele emocjonalnych tekstów, które stanowią połączenie teorii spiskowych, retoryki i tak zwanego cherry picking, czyli opierania swoich argumentów na pojedynczych, często już obalonych, nieaktualnych lub budzących wątpliwości publikacjach. Tekstu tego nie adresuję do osób, które „wiedzą lepiej”, ale do tych, którzy podobnie jak ja – szukali rzetelnych informacji i zostali zalani niepokojącymi wpisami. Artykuł ten piszę z pokorą wobec faktów i w tonie szacunku wobec oponentów. Zaczynamy.

Naturalnie!

Związki fluoru występują naturalnie w wodzie, glebie oraz w naszej żywności. Jednak dystrybucja tych substancji jest różnorodna: na jednych terenach fluor występuje w większych stężeniach, na innych – w mniejszych [4]. Zapotrzebowanie wszystkich ludzi na związki fluoru jest natomiast względnie takie samo. Oznacza to, że część populacji mieszka na terenach, gdzie fluor występuje w optymalnej ilości, część tam, gdzie jest go za dużo, a część zamieszkuje terytoria, na których związek ten występuje w zbyt niewielkim stężeniu. Na poniższej mapie widać, jak duża jest zawartość związków fluoru w wodzie w poszczególnych krajach świata. Są to zarówno kraje, w których stosuje się fluoryzację wody (na przykład Polska), jak i kraje, w których fluoryzacji się nie przeprowadza (jak na przykład Francja). Jednostką zastosowaną na mapie jest odsetek populacji, który ma dostęp do wody z rekomendowaną zawartością fluoru.

Ryc. 1. Fluoryzacja wody (zarówno naturalna, jak i sztuczna) w państwach świata (odsetek populacji mającej dostęp do wody pitnej zawierającej zalecane stężenie fluoru): Wiki Commons

Ryc. 1. Fluoryzacja wody (zarówno naturalna, jak i sztuczna) w państwach świata (odsetek populacji mającej dostęp do wody pitnej zawierającej zalecane stężenie fluoru): Wiki Commons

Legenda mapy:

Inni mają lepiej?

Mapa ujawnia, że w wielu krajach poziom fluoru w wodzie jest analogiczny, mimo iż państwa te stosują odmienne taktyki dbałości o stan uzębienia swoich mieszkańców. Oznacza to, że dodawanie fluoru do wody wcale nie musi oznaczać, że jego stężenie jest wyższe niż w wodzie płynącej z kranów w państwach, w których fluoryzacji się nie stosuje. Co więcej, w Niemczech, w których – jak pokazuje mapa – zawartość fluoru w wodzie jest niewystarczająca do zaspokojenia zapotrzebowania, stosuje się inną metodę, a mianowicie dodaje się fluor do soli kuchennej. Co ciekawe, tę taktykę stosuje również Francja, mimo że – jak wynika z mapy – stężenie fluoru w występującej tam wodzie znajduje się na podobnym poziomie co w Polsce.

Warto zatem zaznaczyć, że powoływanie się na argument, iż w innym kraju stosuje się inne rozwiązania w kwestii zdrowia publicznego, zazwyczaj nie ma uzasadnienia. A to dlatego, że w oparciu o wytyczne organizacji zdrowia każdy kraj ustala własne strategie działań. Wynikają one z wielu czynników geograficznych, klimatycznych oraz społecznych i ekonomicznych. Częsty argument, że w krajach skandynawskich nie stosuje się fluoryzacji wody, nie ma dużej wartości, ponieważ w tych krajach ciężar dbałości o uzębienie spoczywa w głównej mierze na programach zdrowotnych realizowanych w szkołach. Co więcej, jak wynika z powyższej mapy – wszystko wskazuje na to, iż w krajach tych stężenie fluoru znajduje się na podobnym poziomie co w wielu krajach stosujących fluoryzację.

Dawka stanowi różnicę

Podobnie jak każda substancja we wszechświecie, tak i fluor jest bezpieczny, o ile nie zostanie przekroczona jego dozwolona dawka. Nie ma ani jednego związku na świecie, który można przyjmować w nieograniczonych ilościach bez negatywnych konsekwencji dla zdrowia (“Wszystko jest trucizną, decyduje tylko dawka” – Paracelsus). Owszem, przeprowadzono szereg badań, które miały wykazać szkodliwość związków fluoru. To właśnie dowód na to, że fluoryzacja wody nie jest tajemną strategią trucia i ogłupiania populacji. Przeciwnie, wiele związków, które przyjmujemy codziennie wraz z pożywieniem czy powietrzem nie może podlegać aż tak ścisłej kontroli, jak te substancje, które są celowo dodawane na przykład do wody, ponieważ nie sposób tak precyzyjnie ich kontrolować. Liczne badania mające ocenić szkodliwość fluoru prowadzone są właśnie po to, by odnieść jak najwięcej korzyści zdrowotnych, a jednocześnie – nie wyrządzić szkody.

Zdecydowana większość badań dotyczących szkodliwości fluoru była prowadzona w odniesieniu do dawek, które są tak wysokie, że niemożliwe jest ich przyjęcie wraz z wodą pitną. Tak było między innymi w przypadku analiz, które wykazały, że zatrucie dużymi dawkami fluoru może prowadzić do dysfunkcji tarczycy, zwiększonego ryzyka złamania kości oraz zaburzeń poznawczych [5, 6]. Co więcej, obszerne badania przeprowadzone w 2014 roku na dużej grupie populacyjnej nie wykazały korelacji pomiędzy fluoryzowaniem wody a IQ badanych ani wpływu fluoryzacji na występowanie nowotworów kości [7, 8].

Czy to spisek?

Fot. File Photo/Marine Corps Base Quantico, VA

Pozwolę sobie jeszcze odnieść się do teorii spiskowej związanej z fluoryzacją wody. Jak wspomniałam wcześniej – nad zaleceniami zdrowotnymi (w tym nad tymi odnoszącymi się do spożycia fluoru) czuwają takie instytucje jak Światowa Organizacja Zdrowia. Można oczywiście wysnuć hipotezę, że WHO uczestniczy w spisku, który ma na celu nam zaszkodzić. Jednak takie rozumowanie ma pewną lukę.

Dlaczego? Otóż, Światowa Organizacja Zdrowia regularnie publikuje raporty związane ze swoją działalnością oraz z aktualnymi zaleceniami. Są one powszechnie dostępne i zupełnie darmowe. Oznacza to, że każdy może je przeczytać. W raportach tych WHO odnosi się również do zagadnień związanych z fluorem [4]. Na ich postawie możliwe jest między innymi stwierdzenie, na jakich terenach wskazane jest wprowadzenie fluoryzacji wody, a na jakich należy fluor z wody usuwać. Zgadza się, dobrze przeczytaliście. Tak jak napisałam na początku, fluor na niektórych obszarach występuje naturalnie w wodzie, a co więcej – jest go na tyle dużo, że może stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi. Dlatego Światowa Organizacja Zdrowia publikuje zalecenia w przypadku zbyt dużej, naturalnej zawartości fluoru oraz podaje instrukcje postępowania mającego na celu usunięcie nadmiaru z wody pitnej. Czy gdyby WHO uczestniczyło w spisku, to nie zamiotłoby po prostu tej sprawy pod dywan i nie cieszyło się z tego, że wreszcie znalazł się jakiś kraj, w którym ludzie mogą być podtruwani w sposób naturalny, bez dodatkowej ingerencji i dodatkowych kosztów?

Fluoryzowana woda czy naturalna herbata?

Na koniec ciekawostka. W powyższym artykule pozwoliłam sobie na wielokrotne podkreślenie słowa „naturalny”, ponieważ pojawia się ono często w argumentach przeciwko różnym działaniom profilaktycznym i terapeutycznym. Nie chcę już powtarzać zszarganego kontrargumentu, że najsilniejsza znana ludzkości trucizna, czyli toksyna botulinowa, produkowana jest zupełnie naturalnie w naturalnej glebie, przez naturalne bakterie. Zamiast tego powołam się na argument bardziej konkretny – dotyczący fluoru.

Wspomniałam już wcześniej, że na niektórych terenach naturalna zawartość tego pierwiastka w wodzie przekracza bezpieczne normy. Jednak nie dotyczy to Polski. Istnieje natomiast roślina, której napar spożywany jest powszechnie w naszym kraju, mimo że zawiera on wysokie stężenie związków fluoru. Mowa o herbacie, czyli naparze przyrządzanym z Camellia sinensis L. – rośliny, która w sposób zupełnie naturalny ma tendencję do wychwytywania z gleby fluoru, przez co w jej tkankach stwierdza się dużą zawartość tego pierwiastka. Dotyczy to zarówno herbaty czarnej, zielonej, jak i tak zwanych herbat czerwonych, w tym pu-erh. Stężenie fluoru w naparach herbacianych różni się w zależności od gatunku, sposobu przetwarzania, czasu parzenia i miejsca pochodzenia, ale w każdym przypadku znacząco przekracza wartości, jakie osiąga fluor w wodzie pitnej [9].

Czy to oznacza, że należy wyrzucić herbatę do kosza i przestać ją pić? Absolutnie nie. Chodzi raczej o zrozumienie dwóch kwestii. Po pierwsze, że fluor przyjmowany w bezpiecznych dawkach nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Po drugie zaś, że szklanka fluoryzowanej „sztucznie” wody pitnej zawiera znacznie mniej fluoru niż napar zupełnie naturalnej herbaty (wykonanej na bazie niefluoryzowanej wody).

Bibliografia:

  1. Cate, J. T. (1997). Review on fluoride, with special emphasis on calcium fluoride mechanisms in caries prevention. European journal of oral sciences, 105(5), 461-465.
  2. Azami, M., Jalilifiroozinezhad, S., Mozafari, M., & Rabiee, M. (2011). Synthesis and solubility of calcium fluoride/hydroxy-fluorapatite nanocrystals for dental applications. Ceramics International, 37(6), 2007-2014.
  3. Larsen, M. J. (2001). Prevention by means of fluoride of enamel erosion as caused by soft drinks and orange juice. Caries Research, 35(3), 229-234.
  4. Fawell J., Bailey K., Chilton J., Dahi E., Fewtrell L., Magara Y. (2006).Fluoride in Drinking-water. World Health Organization: 5-114.
  5. NAP (2006). Fluoride in drinking water. A scientific review of EPA’s standards. Committee on Fluoride in Drinking Water. Board on Environmental Studies and Toxicology. Division on Earth and Life Studies. National Research Council of The National Academies. The National Academies Press. Washington, D.C.
  6. Choi, A. L., Sun, G., Zhang, Y., & Grandjean, P. (2012). Developmental fluoride neurotoxicity: a systematic review and meta-analysis. Environmental health perspectives, 120(10), 1362.
  7. Broadbent, J. M., Thomson, W. M., Ramrakha, S., Moffitt, T. E., Zeng, J., Foster Page, L. A., & Poulton, R. (2015). Community water fluoridation and intelligence: prospective study in New Zealand. American journal of public health, 105(1), 72-76.
  8. Blakey, K., Feltbower, R. G., Parslow, R. C., James, P. W., Gómez Pozo, B., Stiller, C., & Craft, A. W. (2014). Is fluoride a risk factor for bone cancer? Small area analysis of osteosarcoma and Ewing sarcoma diagnosed among 0–49-year-olds in Great Britain, 1980–2005. International journal of epidemiology, 43(1), 224-234.
  9. Chan, L., Mehra, A., Saikat, S., & Lynch, P. (2013). Human exposure assessment of fluoride from tea (Camellia sinensis L.): A UK based issue?. Food Research International, 51(2), 564-570.

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów