captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. SamuelSchultzbergBagge/Wikimedia

Wypadki na trampolinie to proste następstwo praw fizyki, które rządzą skokami na tym sprzęcie. Ich znajomość pomoże Wam uniknąć urazów. Serio.

Skoki na trampolinie to fantastyczna zabawa (formalnie ten przyrząd powinno się nazywać batutem, bo trampolina służy do skakania do wody, ale to słowo właśnie zmienia znaczenie i większość osób używa go, myśląc o przyrządzie gimnastycznym). Przynosi też wiele korzyści zdrowotnych – dzięki niej wzmacniamy mięśnie i stawy, poprawiamy wydolność układu krążenia. Ale są też ciemne strony skakania na trampolinie. Według badań przeprowadzonych w Australii przyczyną ponad połowy wszystkich wypadków na trampolinach jest nieprawidłowe lądowanie na nich, na czym cierpi głównie staw skokowy (ten w kostce). Niemal jedna czwarta wypadków ma miejsce wskutek wypadnięcia z trampoliny – skaczący obijają się o twarde elementy jej konstrukcji albo wypadają poza jej obręb. Trzecią z kolei przyczyną urazów są zderzenia pomiędzy osobami znajdującymi się na trampolinie.

„Krzywe” skoki

Uginając nogi i zamachując się rękoma, odbijamy się od trampoliny, a grawitacja nas do niej z powrotem przyciąga. Kiedy lądujemy, wywieramy nacisk na sprężyny, a one wraz z elastyczną powierzchnią trampoliny składują energię z naszego ostatniego skoku, a następnie oddają ją nam, wyrzucając nas powtórnie do góry. Tak w uproszczeniu wygląda fizyka skakania na trampolinie.

O takich skokach marzy każdy, kto kiedykolwiek korzystał z tego sprzętu:

Wszystko jest w porządku, kiedy jesteśmy wyrzucani w górę pod kątem prostym względem podłoża, z którego się wybiliśmy. Gorzej, gdy próbujemy np. zrobić salto i wybijamy się pod kątem ostrym względem powierzchni trampoliny – wówczas możemy zostać „wystrzeleni” pod tym samym kątem, pod jakim wcześniej lądowaliśmy. Podobne niebezpieczeństwo grozi tym, którzy odbiją się nie pośrodku trampoliny, ale przy jej krawędzi.

W grupie groźnie

Jeszcze groźniejsze jest skakanie kilku osób w tym samym czasie – statystyki pokazują, że od 75 do 86 proc. urazów pojawia się wtedy, kiedy z jednej trampoliny korzystają ponad dwie osoby.

Jak już wiemy, powierzchnia trampoliny wraz ze sprężynami magazynują energię naszego odbicia, a następnie oddają ją nam, dzięki czemu możliwy jest kolejny skok. Zaczyna to być groźne wtedy, kiedy na trampolinie skacze więcej niż jedna osoba. Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja, gdy znajdzie się tam jednocześnie ktoś ciężki (osoba dorosła) i ktoś lekki (dziecko). Wystarczy, żeby dziecko odbiło się od trampoliny chwilę po dorosłym, aby odebrało dawkę energii „obliczoną” na podrzucenie w górę kogoś znacznie od siebie cięższego. Efekt? Mały człowiek jest wystrzelony do góry ze znacznie większą energią, a więc wyżej, niżby się spodziewał, wskutek czego może boleśnie wpaść na elementy konstrukcyjne trampoliny lub nawet wypaść poza nią.

Podobnie dzieje się, kiedy kilka osób skaczących synchronicznie odbije się od trampoliny w tym samym momencie, a jeden maruder – chwilę później. Wystarczy ułamek sekundy by ten ostatni odebrał energię zgromadzoną podczas odbicia się tych wszystkich, którzy skoczyli przed nim.

Wśród dzieci w wieku 2-5 lat (choć zdarza się to i starszym) istnieje nawet charakterystyczny uraz, który zdarza się dokładnie w tym momencie. Takie uderzenie powoduje złamanie bliższej nasady kości piszczelowej czyli pęknięcie jej tuż pod kolanem. W optymistycznej wersji to jakieś 3-4 tygodnie w gipsie nad kolano, w pesymistycznej – uszkodzenie chrząstki nasadowej i zatrzymanie wzrostu nogi lub jej zniekształcenie.

Jakie urazy na trampolinie zdarzają się najczęściej?

– Głównymi użytkownikami trampolin są dzieci i niestety to one są naszymi najczęstszymi pacjentami – tłumaczy dr Michał Drwięga z kliniki ortopedycznej Carolina Medical Center w Warszawie. – Przez ostatnie trzy lata w sezonie wakacyjnym prowadziliśmy w naszej klinice nawet statystykę konsultacji ortopedycznych. Badanie wykazało, że przynajmniej 5 proc. przypadków urazów dotyczyło dzieci skaczących na trampolinach. To bardzo dużo, zwłaszcza gdy zauważymy, że to procent wszystkich urazów sportowych, jakie przez wakacje w ogóle konsultujemy.

Według statystyk prowadzonych w tej klinice co dziesiąty uraz, jakiego doznają ludzie na trampolinach, dotyczy głowy, szyi i kręgosłupa. Skaczący są też bardziej narażeni na wymioty i wtórne do nich zachłyśnięcia. Powtarzającymi się urazami są rany skóry, skręcenia stawów, złamania kończyn i wstrząśnienia mózgu. Pojawiają się też przewlekłe skutki skakania na trampolinie, przez lekarzy nazywane „trampoline ankle”.

– U dzieci dotyczy to złamania lub złuszczenia chrząstki wzrostowej piszczeli, czyli tkanki chrzęstnej mieszczącej się w pobliżu zakończeń rosnącej kości. W skrajnych przypadkach syndrom skutkuje brakiem przyrostu kończyny na długość – tłumaczy dr Maciej Pasieczny z kliniki Carolina Medical Center.

Jak skakać, żeby nie zrobić sobie krzywdy?

Przede wszystkim pomyśleć, zanim zrobi się coś naprawdę głupiego. A może nie skakać w ogóle? Bez przesady. Wystarczy to robić z głową, przestrzegając kilku prostych zasad sformułowanych przez pismo naukowe „British Journal of Sports Medicine”:

  1. Regularnie kontroluj trampolinę – czy nie ma pęknięć, rozerwań;
  2. Unikaj brawury (np. nie staraj się robić salto, kiedy jesteś początkujący);
  3. Nie korzystaj z trampoliny jednocześnie z innymi osobami;
  4. Nie wchodź na trampolinę w biżuterii i z ciężkimi przedmiotami (np. z telefonem komórkowym w kieszeni);
  5. Nie skacz z pełnym żołądkiem. Odczekaj minimum 2 godziny od posiłku.

Nie ma więcej wpisów