captcha image

A password will be e-mailed to you.

Amerykanie pytają, więc Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna odpowiada. No bo skoro mocarstwo ma potężny arsenał atomowy, to dlaczego nie może rozgonić na cztery wiatry jakiejś tam wichury?!

Choć pomysł, nawet po krótkim zastanowieniu, wydaje się kuriozalny to Amerykańska Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna (NOAA) od kilku już lat dostaje pytania o to, czy dobrze wycelowana bomba atomowa nie mogłaby rozgonić huraganu i uratować przed zniszczeniem wielkie obszary lądu. Teraz temat powrócił w związku z Irmą i pozostałymi huraganami. Dlatego na stronie NOAA można znaleźć oficjalną odpowiedź na tytułowe pytanie.

Zacznijmy od najbardziej oczywistego wątku – skażenia. Detonacja bomby czy bomb spowodowałaby „wstrzelenie” w huragan dużej ilości substancji radioaktywnych, które zostałyby szybko rozprzestrzenione po ogromnym obszarze – średnica Irmy przed dotarciem do Florydy sięgała 700 km. Dodatkowo silne prądy wstępujące spowodowałyby dostanie się skażonej wody do wysokich warstw atmosfery i rozniesienie jej wokół całej Ziemi. Generalnie – radioaktywny huragan jest z zasady gorszy dla ludzi niż zwyczajny.

Ale niechby tam. Zostawmy radioaktywność. Może dobrze wycelowana bomba stłumiłaby huragan i nic by się nie rozniosło?

Tu czas na nieco obliczeń. Duży, mocno rozwinięty huragan może uwalniać energię cieplną w tempie nawet 20×1013 watów z czego tylko 10 proc. zamieniane jest w energię mechaniczną wiatru. To odpowiada energii równiej detonowaniu 10-megatonowej bomby atomowej co 20 minut. Dodajmy, że bomba zrzucona na Hiroszimę miała 15 kiloton czyli była ponad 600 razy słabsza. Jak widać energia jaką „posługuje się” huragan jest znacznie wyższa niż ta, którą możemy wyzwolić zrzucając jedną czy kilka bomb atomowych.

A może warto niszczyć w ten sposób huragany, które dopiero się rodzą na Atlantyku? Choć są one mniej więcej 10-krotnie słabsze od rozwiniętego huraganu, to wciąż ich energia pozostaje daleko poza naszym zasięgiem. W dodatku z około 80 takich rodzących się zjawisk tylko około 5 przekształca się w pełne huragany. I nigdy nie wiadomo, które to będą. Pozostawałoby więc bombardowanie (nieskuteczne) każdego z nich.

Ponieważ huragan jest potężnym ośrodkiem niżowym, to wśród koncepcji jego wygaszenia pojawia się wykorzystanie fali uderzeniowej rozchodzącej się od miejsca wybuchu ładunku jądrowego. Faktycznie taka fala na ułamek sekundy podnosi ciśnienie, jednak to za krótko trwająca zmiana, by mogła wpłynąć na huragan.

Czasem dobrze, że niektóre pomysły pozostają w sferze rozważań…

 

Nie ma więcej wpisów