captcha image

A password will be e-mailed to you.

Czy chronić dzieci za wszelką cenę przed przeziębieniami? Jak dzieci się zarażają? Czy wysyłać przeziębione dziecko do przedszkola? Tu znajdziesz odpowiedzi na te pytania. Odpowiedzi oparte na badaniach naukowych.

Rodzice małych dzieci – szczególnie tych uczęszczających do żłobków i przedszkoli – często mają wrażenie, że widują swojego pediatrę częściej niż niektórych członków rodziny. A to dlatego, że dziecko z jednego przeziębienia wpada wprost w objęcia drugiego, że katar leci z nosa w zasadzie nieprzerwanym strumieniem od jesieni aż do wiosny. Często zastanawiają się wtedy – czy to jest normalne? Czy moje dziecko ma słabą odporność? Czy coś robię źle? No i najbardziej podstawowe pytanie – dlaczego moje dziecko niemal nieustannie jest przeziębione? Przyjrzymy się dziś, co nauka ma do powiedzenia na temat odporności małych dzieci oraz na temat tego, jak często maluchy zapadają na przeziębienia.

Co to znaczy, że dziecko jest przeziębione?

Na początek musimy poczynić bardzo ważne zastrzeżenie. Po pierwsze, w tym tekście zajmujemy się typowymi przeziębieniami, czyli infekcjami górnych dróg oddechowych wywoływanymi przez jednego z ponad 200 wirusów [1], które bardzo chętnie zmieniają się i mutują zarówno w obrębie jednego sezonu, jak i pomiędzy sezonami. Przeziębienia nie należy oczywiście mylić z grypą, o której na Crazy Nauce pisał już Piotr tutaj. W tekstach popularnonaukowych bardzo chętnie podaje się listę cech pozwalających odróżnić przeziębienie od grypy, jednak ja uważam, że diagnozowaniem i różnicowaniem powinien zawsze zajmować się lekarz – zwłaszcza jeśli sprawa dotyczy małych dzieci. Tym bardziej, że pierwotne objawy mogą po pewnym czasie ulec zaostrzeniu, a jedna infekcja może przejść w inną [2].

Kiedy już wyjaśniliśmy sobie te podstawowe kwestie, przejdźmy do zasadniczej treści.

Dlaczego małe dzieci tak często chorują?

Gdy noworodek przychodzi na świat jego organizm wyposażony jest w pewne przeciwciała – te, które otrzymał od matki drogą przezłożyskową jeszcze w życiu prenatalnym [3]. Jednakże, ta ochrona utrzymuje się tylko tymczasowo i bardzo szybko zanika. Niedojrzały układ immunologiczny niemowlęcia wspomagany jest zwykle przez przeciwciała i inne składniki, które dziecko otrzymuje wraz z mlekiem matki, jednak prędzej czy później maluch będzie musiał wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie zawalczyć o własną odporność [4, 5]. Jak szybko to nastąpi? To zależy: od tego, czy ma rodzeństwo, z iloma osobami mieszka, jak szybko poszedł do żłobka/przedszkola, jak długo był karmiony piersią, w jakim środowisku żyje itp.

Kiedy dziecko po raz pierwszy udaje się do placówki takiej jak żłobek czy przedszkole, jego układ odpornościowy styka się z patogenami, o których istnieniu dotychczas nie miał pojęcia. Dziesiątki, a nawet setki różnych wirusów, na które większość dorosłych jest przynajmniej częściowo odporna to dla dziecka całkowita nowość, z którą musi sobie teraz radzić. Ale czy to źle? Wszystko wskazuje na to, że wcale nie.

Dzieci, które częściej chorują na etapie przedszkolnym, będą bardziej odporne w szkole

Badania przeprowadzone na dużej grupie populacyjnej, które śledziły losy dzieci przez 8 lat – od dnia narodzin do pierwszych lat szkolnych – wskazują, iż przeziębianie się we wczesnym dzieciństwie wiąże się z ważnymi korzyściami. Mianowicie, z analiz wynika, że te dzieci, które w żłobku lub przedszkolu zetknęły się z dużą liczbą patogenów, będą na nie bardziej odporne w przyszłości. To nie znaczy, że już nigdy się nie przeziębią. Ale będą chorować rzadziej, zdrowieć szybciej, zaś objawy będą łagodniejsze [6].

Autorzy badania zasugerowali, że dla każdego dziecka „kiedyś musi być ten pierwszy raz”, a spotkanie z wirusami tak czy inaczej nastąpi – jeśli nie w przedszkolu, to w szkole, w autobusie, w sklepie. Tego po prostu nie da się uniknąć. Dzieci, które zetkną się z patogenami wcześniej, szybciej nauczą swoje organizmy walki z drobnoustrojami. Badacze podają, że zależność ta dotyczy w szczególności dzieci, które zaczęły uczęszczać do instytucji opiekuńczo-wychowawczych przed ukończeniem wieku 2,5 lat. Co więcej, z analiz wynika, iż maluchy, które wcześnie poszły do tego typu placówek, są później bardziej odporne nie tylko w odniesieniu do infekcji układu oddechowego, ale też rzadziej chorują na infekcje ucha oraz na schorzenia żołądkowo-jelitowe o podłożu zakaźnym [6].

Jak często może chorować dziecko, by mieścić się w „normie”?

No dobrze, niby wszystko się zgadza – ustaliliśmy już, że małe dzieci od czasu do czasu chorują i to jest po prostu normalne. Ale co to znaczy „od czasu do czasu” i kiedy kończy się ta „norma”? Jak już wspomniałam, patogeny są wszędzie i każdy z nas jest na nie narażony. Dlatego każdy od czasu do czasu się przeziębia. Uważa się, że dla osoby dorosłej górną granicą normy są około cztery zachorowania na rok. Dla nastolatków częstość przeziębień powinna być zbliżona. Uczniowie szkół podstawowych chorują około pięć do sześciu razy w roku [7]. A młodsze dzieci? Normą jest nawet dziesięć epizodów na rok, przy czym w naszej strefie klimatycznej większość zachorowań przypada na jesień i zimę [8]. Co więcej, autorzy publikacji, która ukazała się w Pediatrics & Child Health ujmują tę sprawę następująco: „jeśli dziecko często się przeziębia, to nie znaczy, że ma słaby układ odpornościowy. To znaczy, że jest wystawione na działanie wielu wirusów” [8].

Przeziębione dziecko – to dobrze, czy źle?

Czy to wszystko oznacza, że gdy nasze dziecko znowu się przeziębi, powinniśmy się cieszyć? Nie do końca. Nie chodzi o to, by wpychać malca w objęcia chorych dzieci, by zaniedbywać mycie rąk i by wycierać nosy wszystkich maluchów w grupie jedną chusteczką. Chodzi raczej o to, by nie wpadać w panikę za każdym razem, gdy syn lub córka zachoruje, ponieważ – choć choroba dziecka zawsze jest przykra i uciążliwa dla wszystkich – ma też swoje pozytywne następstwa. Ewentualne korzyści nie powinny nas jednak zwalniać z działań profilaktycznych.

Co robić, by wspierać profilaktykę przeziębień?

Przede wszystkim – do znudzenia będę powtarzała – nie róbcie niczego bez konsultacji z pediatrą. Może się wam wydawać, że dziecko właśnie złapało jeden z wirusów przeziębienia i żwawo walczy o swoją przyszłą odporność, gdy tymczasem u malucha doszło do infekcji innego typu, która wymaga leczenia farmakologicznego.

Druga sprawa – to, że wirusy nas wszędzie otaczają, nie oznacza, że mamy się w nich celowo pławić. Warto zmniejszać narażenie tam, gdzie to tylko możliwe. Pamiętajmy jednak, że wiele zasad prawidłowej profilaktyki (o której również pisał Piotr, chociaż w kontekście grypy tutaj) ma się nijak do codziennego funkcjonowania kilkulatka. Możecie do znudzenia powtarzać dwuletniemu dziecku żeby zasłaniało usta zgięciem łokciowym kiedy kicha, a i tak idę o zakład, że pierwszym co zrobi po przekroczeniu progu żłobka czy przedszkola będzie nakichanie wprost na buzię, ręce lub zabawkę kolegi. Trudno też upilnować malucha, by nie dotykał dłonią twarzy, by nie wkładał palców do ust czy nosa, by nie chwytał klamek albo powierzchni, na które przed chwilą nakichało lub nasmarkało inne dziecko.

Są jednak takie działania profilaktyczne, które możemy egzekwować nawet u bardzo małych dzieci. Być może najważniejszym z nich jest mycie rąk [8, 9, 10]. Dłonie dziecka powinny być myte przede wszystkim przed posiłkami oraz po każdym kontakcie z potencjalnie zakaźnymi wydzielinami. Tym bardziej, że z badań wynika, iż wiele wirusów infekujących drogi oddechowe najsprawniej przenosi się właśnie poprzez wydzieliny [11].

Czy łatwiej się zarazić dotykając zabawek chorego dziecka, czy oddychając tym samym powietrzem?

Badania przeprowadzone przez specjalistów pediatrii z University of Rochester wskazują, że patogeny odpowiedzialne za wywoływanie przeziębienia przenoszą się przede wszystkim przez kontakt bezpośredni z wydzielinami, a nie poprzez przebywanie w tym samym pomieszczeniu i oddychanie tym samym powietrzem, nawet jeśli pomieszczenie jest niewielkie i unosi się w nim aerozol, w którym zawieszone są płyny organiczne z wirionami. Takich wniosków dostarczyły analizy przeprowadzone przez Caroline Hall oraz jej współpracowników. Badacze porównywali, czy i w jakim stopniu dochodzi do transmisji wirusów pomiędzy chorym dzieckiem a zdrowymi dorosłymi w dwóch odmiennych sytuacjach. W pierwszej opcji dorośli przebywali z dzieckiem w tym samym pomieszczeniu ale go nie dotykali, natomiast w drugiej – wchodzili do pomieszczenia tylko pod nieobecność malucha, ale za to – dotykali jego łóżeczka, pościeli na której dziecko spało i przedmiotów, którymi było otoczone. Okazało się, że w pierwszym wypadku nie doszło do transmisji wirusów, natomiast w drugiej – owszem [11]. Wnioski nie są oczywiście takie, by nie brać dziecka na ręce czy nie dotykać jego otoczenia gdy jest chore. Chodzi raczej o to, że wydzieliny, które maluch pozostawia (na przykład, na swoich zabawkach) są bardziej zaraźliwe dla innych – w tym dla innych dzieci – niż wspólne przebywanie nawet w małym pomieszczeniu.

Posyłać czy nie posyłać – oto jest pytanie

I tym sposobem dobrnęliśmy do najbardziej kontrowersyjnego pytania, jakie należy sobie zadać w kontekście dziecięcych przeziębień i uczęszczania do placówek opiekuńczo-wychowawczych. Mianowicie – czy przeziębione dziecko należy zawsze pozostawić w domu, a jeśli tak, to na jak długo. Zacznę od tego, że jako matka, mam od razu ochotę odpowiedzieć: „oczywiście, że chore dziecko musi pozostać w domu; proszę, nie posyłajcie przeziębionych maluchów do żłobków, przedszkoli czy szkół”. Niestety, okazuje się, że sprawa wcale nie jest taka prosta a badania naukowe dotyczące transmisji wirusów dodatkowo komplikują te kwestie.

Kiedy dziecko musi pozostać w domu?

Najpierw rzućmy garść oczywistości: dziecko musi pozostać w domu jeśli ma gorączkę, jeśli jest apatyczne, jeśli uskarża się na ból, jeżeli poza typowymi objawami przeziębienia dolega mu coś jeszcze (na przykład, problemy żołądkowo-jelitowe). O tym wszystkim powie wam z resztą zapewne pediatra, bo to właśnie w porozumieniu z nim powinniście podejmować decyzje tego typu.

Ale co ze „zwykłym” przeziębieniem? Co z maluchem, którego rozpiera energia, jest żwawy, ma apetyt, prawidłową temperaturę ciała, ale za to jego nos zamienił się w istną Niagarę? Cóż, okazuje się, że w takiej sytuacji odpowiedź wcale nie jest taka prosta, jakbyśmy chcieli. Pierwsza reakcja, którą sugeruje intuicja to: jeśli dziecko ma objawy przeziębienia, nie powinno iść do żłobka czy przedszkola, bo nawet jeśli ono samo się dobrze czuje, może zarazić inne dzieci. No tak, zarazić inne dzieci. Ale w zasadzie kiedy kończy się i kiedy zaczyna zakaźność typowych wirusów wywołujących przeziębienie?

Kto zaraża, a kto nie zaraża?

Omówmy sprawę w kontekście realiów przedszkolnych: źródłem zaraźliwych wirusów mogą być [12]:

  • dzieci, u których wirus już wniknął do ustroju, ale jeszcze nie widać żadnych objawów (objawy mogą się pojawić dopiero za dwie lub trzy doby),
  • dzieci, u których choroba przebiega asymptomatycznie, czyli proces chorobowy się toczy, ale za bardzo nie widać tego na zewnątrz (na przykład dlatego, że dziecko już wcześniej zetknęło się z tym wirusem i wytworzyło częściową odporność, która sprawia, że infekcja przebiega bardzo łagodnie),
  • dzieci, u których infekcja właśnie się toczy i wyraźnie widać objawy (na przykład, katar),
  • dzieci, które już nie mają żadnych objawów, ale nadal rozsiewają wirusy po przebytym przeziębieniu (nawet kilkanaście dni po ustąpieniu objawów).

Z drugiej strony, możecie też mieć do czynienia z dzieckiem, u którego jeszcze przez wiele dni po wyzdrowieniu utrzymuje się kaszel poinfekcyjny, mimo iż maluch już od dawna nie rozsiewa wirusów [12]. A teraz weźcie sobie te wszystkie kombinacje i pomnóżcie je przez liczbę dzieci, które uczęszczają do tej samej placówki. Następnie tę wartość pomnóżcie ponownie przez liczbę wszystkich wirusów, które są powszechne w sezonie przeziębień, bo każdy z nich cechuje się trochę innymi preferencjami, inną wirulencją i może w nieco innym okresie zarażać dzieciaki.

Dzieci chorują nie tylko na przeziębienie

W związku z tym, że rozsiewanie wirusów wśród dzieci nie podlega niemal żadnej kontroli, wielu specjalistów wskazuje, iż próba izolowania dzieci od wirusów wywołujących przeziębienie jest w dużej mierze skazana na porażkę [1, 8, 12]. Dużo ważniejsze od unikania przeziębień jest upewnienie się, że osłabione infekcją dziecko nie zarazi się czymś poważniejszym. Z tego powodu rekomenduje się, by dzieci były szczepione przeciw grypie i – co znacznie bardziej oczywiste – przeciw chorobom takim, jak krztusiec czy odra [12].

To jaka jest decyzja?

Decyzja – czy posyłać do placówki dziecko, u którego: jeszcze nie ma objawów przeziębienia / objawy są łagodne / objawy już ustępują / objawy są już niewidoczne (niewłaściwe skreślić) musi być zawsze podejmowana indywidualnie. Rodzice powinni w tej kwestii konsultować się nie tylko z pediatrą, ale też z opiekunami zajmującymi się dziećmi w żłobku czy w przedszkolu. To zrozumiałe, że posyłanie do placówki dziecka, u którego nadal widać pewne objawy przeziębienia budzi znaczny opór. Jednak warto mieć na względzie, iż wirusy szerzą się nie tylko wtedy, gdy wydaje się to najbardziej oczywiste, a przeziębienia przechorowane przez malucha na wczesnym etapie mogą przyczynić się do zwiększenia jego odporności w przyszłości.

Za konsultację dziękuję lek. Małgorzacie Ozimek – specjalistce w zakresie pediatrii.

Bibliografia

  1. Eccles, R. (2005). Understanding the symptoms of the common cold and influenza. The Lancet infectious diseases, 5(11), 718-725.
  2. Allan, G. M., & Arroll, B. (2014). Prevention and treatment of the common cold: making sense of the evidence. Cmaj, 186(3), 190-199.
  3. Saji, F., Samejima, Y., Kamiura, S., & Koyama, M. (1999). Dynamics of immunoglobulins at the feto-maternal interface. Reviews of reproduction, 4(2), 81-89.
  4. Keller, M. A., & Stiehm, E. R. (2000). Passive immunity in prevention and treatment of infectious diseases. Clinical microbiology reviews, 13(4), 602-614.
  5. Van de Perre, P. (2003). Transfer of antibody via mother’s milk. Vaccine, 21(24), 3374-3376.
  6. Côté, S. M., Petitclerc, A., Raynault, M. F., Xu, Q., Falissard, B., Boivin, M., & Tremblay, R. E. (2010). Short-and long-term risk of infections as a function of group child care attendance: an 8-year population-based study. Archives of pediatrics & adolescent medicine, 164(12), 1132-1137.
  7. Gellner, C. (2018). Should I be worried if my child gets sick too often? Health. University of Utah. 17.05.2018.
  8. Canadian Paediatric Society Infectious Diseases and Immunization Committee (2005). Colds in children. Paediatrrics & Child Health, 10(8): 493–495.
  9. National Health Service (2017). Common cold. 19.12.2017.
  10. National Center for Immunizations and Respiratory Diseases, Division of Viral Diseases (2018). Common Colds: Protect Yourself and Others. Centers for Disease Control and Prevention. 12.02.2018.
  11. Hall, C. B. (2000). Nosocomial respiratory syncytial virus infections: the “Cold War” has not ended. Clinical infectious diseases, 31(2), 590-596.
  12. Klass, P. (2009). The Cough-and-Sniffle Question: When to Keep a Child Home? The New York Times. 9.02.2009.

Nie ma więcej wpisów