Dwa statki uwięzione w lodzie Antarktydy – rosyjski i chiński – zdołały się wreszcie uwolnić z grubej na kilka metrów kry. W akcję ratunkową zaangażowane były ponadto śmigłowiec, dwa lodołamacze i statek badawczy. Z naszego punktu widzenia ta sytuacja w pełni zasługuje na etykietę „crazy”.
To było jak powieść szufladkowa. Najpierw, 24 grudnia 2013 roku, utknął w lodzie u wybrzeży wschodniej Antarktydy rosyjski statek badawczy „Akademik Szokalski”. Na jego pokładzie oprócz 22 osób załogi znajdowało się 52 naukowców, turystów i dziennikarzy biorących udział w wyprawie pod nazwą Australasian Antarctic Expedition. Jej zadaniem było pokonanie trasy, jaką ponad 100 lat temu przemierzył australijski badacz Antarktydy Douglas Mawson. Brał on udział w pionierskim wyścigu do bieguna południowego na początku XX wieku, ramię w ramię z Roaldem Amundsenem, Robertem Scottem i Ernestem Shackletonem (o niezwykłych, odnalezionych niedawno zdjęciach z wyprawy tego ostatniego pisaliśmy tutaj).
Celem zorganizowanej przez Australijczyków wyprawy jest sprawdzenie, w jakim stopniu badania i pomiary dokonane przez Mawsona w 1911 roku zmieniły się w ciągu minionego stulecia. Najnowsze dane pokazują, że ocieplenie klimatu jest wyjątkowo mocno odczuwalne właśnie w rejonie Oceanu Południowego, na południe od wybrzeży Australii. Obszar ten doświadczył też w minionych latach silnej presji ze strony prowadzonych na przemysłową skalę polowań na wieloryby, foki i pingwiny. Podczas feralnej wyprawy zaokrętowani na rosyjskim statku australijscy, nowozelandzcy i brytyjscy naukowcy chcieli sprawdzić, w jaki sposób czynniki te wpłynęły na ten delikatny ekosystem.
Jednak badaczom stanął na przeszkodzie antarktyczny lód. Na pomoc uwięzionemu „Akademikowi Szokalskiemu” pośpieszył francuski statek badawczy „L’Astrolabe” i dwa lodołamacze: australijska „Aurora Australis” i chiński “Xue Long” (Śnieżny Smok). Ten ostatni najwcześniej dotarł do rosyjskiego statku, jednak mimo wielokrotnych prób nie udało mu się do niego przebić, a w efekcie… sam utknął w lodzie. „L’Astrolabe” już wcześniej zmuszony był zawrócić, bo drogę zagrodziły mu zwały lodu. Na szczęście w pobliżu znalazł się australijski statek „Aurora Australis”, który jednak nie dotarł bezpośrednio do uwięzionych statków. To na jego pokład 2 stycznia 2014 roku przetransportowani zostali pasażerowie z „Szokalskiego”. Akcję tę przeprowadził śmigłowiec z chińskiej jednostki “Xue Long”.
Tak wyglądała ewakuacja naukowców i dziennikarzy z „Szokalskiego”:
Teraz jednak problem był jeszcze większy, bo w lodzie tkwiły już dwa statki z załogami: rosyjski i chiński. Na pomoc im wyruszył 1 stycznia 2014 roku z portu w Sydney potężny 122-metrowy amerykański lodołamacz „Polar Star”, który w ciągu dwóch tygodni miał dotrzeć na miejsce. Na szczęście jednak zmienił się wiatr na zachodni i lód zaczął pękać, dzięki czemu we wtorek 7 stycznia 2014 roku oba statki zdołały się uwolnić z pułapki.
Władze Australii ostro skrytykowały ekspedycję płynącą „Szokalskim” za to, że akcja ratunkowa doprowadziła do odwołania lub opóźnienia wielu projektów naukowych w Antarktyce.
Ekspedycja na „Szokalskim” zaczynała się niewinnie:
Zobaczcie też antarktycznego pingwina, który sam się sfotografował