captcha image

A password will be e-mailed to you.

AKTUALIZACJA – Perseverance wylądował na Marsie. Poniżej pierwsze, jeszcze czarno-białe, zdjęcie wysłane natychmiast po wylądowaniu!

Uwielbiam takie wydarzenia. To jedne z najfajniejszych momentów łączących naukę z emocjami. W dodatku NASA doskonale wie, jak te emocje rozbudzić. I to dobrze – wszystkim nam już wychodzą bokiem kolejne newsy o pandemii, więc oderwanie się od naszej zakażonej Ziemi i lot na Marsa to coś absolutnie wspaniałego.

Zatem konkrety. Dziś ok. 21.55 dowiemy się, czy udało się lądowanie na Marsie łazika Perseverance. Piszę tak dookoła, bo w rzeczywistości łazik powinien wylądować o 21:44 polskiego czasu, a sygnał o tym potrzebuje 11 minut, by dotrzeć na Ziemię.

Jeśli komuś nie chce się dalej czytać (choć zachęcam), to szybka informacja. Relację z lądowania przeprowadzi niezawodny Karol Wójcicki na „Z głową w gwiazdach”. Możecie oglądać to na Facebooku [link] i YouTubie [link]. „Czysta” relacja NASA dostępna jest tu (zaczynają o 20.15): [link]. Tu z kolei relacja zrobiona wspólnie przez Astrofazę, Centrum Badań Kosmicznych i Focusa: [link]. A na końcu tekstu fajna ciekawostka prosto od Karola Wójcickiego 😀

Gdzie ląduje Perseverance?

O łaziku i miejscu lądowania pisałem w lipcu, gdy misja startowała. Po krótce przypomnę więc, o co chodzi. Najpierw miejsce, bo jest w nim fajny słowiański wątek. Otóż łazik ma usiąść w kraterze Jezero. Amerykanie wymawiają to „dżezero”, ale nas to nie zwiedzie – skojarzenie z jeziorem jest jak najbardziej uzasadnione. Nazwa pochodzi od wsi w Bośni i Hercegowinie, a nazwa wsi – od słowa jezioro. To, oczywiście, nie jest przypadek. Krater będący celem misji był kiedyś potężnym jeziorem o średnicy 47,5 km i głębokości 250 m. Zasilały go dwie rzeki, wypływała z niego jedna.

I właśnie dlatego to miejsce wybrano na cel misji. A dokładniej punkt, w którym rzeka płynąca tu, bagatela, 3,5 mld lat temu wpadała do krateru nanosząc osady z całego swojego biegu. To nie domysły, na zdjęciach satelitarnych dobrze widać tę charakterystyczną strukturę, którą znamy również z Ziemi.

Naukowcy mają nadzieję znaleźć tam stromatolity – dobrze znane na Ziemi charakterystyczne struktury skalne przypominające w przekroju kamienny sękacz, które powstały na skutek odkładania się kolejnych warstw węglanu wapnia wytrącanego z wody na skutek działania sinic. To jedne z najstarszych śladów życia pochodzące z czasu, gdy istniały wyłącznie proste, jednokomórkowe organizmy. Jeśli na Marsie istniało życie, to prawdopodobnie takie proste, które mogło pozostawić podobne do stromatolitów ślady. A może pozostawiło inne, kto wie? Tak czy inaczej ujście rzeki to najlepsze miejsce na takie poszukiwania.

Stromatolit z Australii.

Jaki jest Perseverance?

A sam łazik? Nie sposób nie porównywać go (czy może „jej”, bo tak mówi o Perseverance NASA) do Curiosity, który lądował na Marsie w 2012 roku. Perseverance jest cięższy, większy i duuużo nowocześniejszy.

Schemat budowy pozostaje ten sam. Mamy więc 6 kół, każde napędzane własnym silnikiem, zasilanie energią wytwarzaną z izotopu plutonu-238, maszt z kamerami i ramię z zamocowanymi na końcu instrumentami.

Różni się za to znacznie wyposażenie naukowe Perseverance. Łazik niesie 7 głównych instrumentów:

MASTCAM-Z – zestaw kamer, które tym razem mają również zoom optyczny oraz możliwość kręcenia filmów w wysokiej rozdzielczości.

MEDA (Mars Environmental Dynamics Analyzer) – stacja pogodowa rejestrująca parametry atmosfery

MOXIE (Mars Oxygen ISRU Experiment) – to system wytwarzający tlen z marsjańskiej atmosfery – eksperyment mający sprawdzić, czy będą to mogły robić misje załogowe

PIXL (Planetary Instrument for X-ray Lithochemistry) – spektrometr fluorescencji rentgenowskiej do badania składu chemicznego powierzchni

RIMFAX (Radar Imager for Mars’ subsurface experiment) – georadar do badania gęstości gruntu, jego warstw, ukrytych skał i meteorytów, wody i pokładów soli znajdujących się pod powierzchnią

SHERLOC (Scanning Habitable Environments with Raman and Luminescence for Organics and Chemicals) – spektrometr ramanowski pracujący w ultrafiolecie, który ma wykrywać związki organiczne

SuperCam – zespół instrumentów, który ma zapewnić zdjęcia, analizę składu chemicznego i mineralogii gruntu z dużej odległości. To rozbudowana wersja ChemCamu z Curiosity.

Ciekawym elementem są dwa mikrofony, które po raz pierwszy przekażą dźwięki powierzchni Marsa.

No i trzeba napisać o bardzo ambitnym projekcie pobrania próbek gruntu. Wewnątrz Perseverance kryją się 43 tytanowe tuleje, do których zostaną zapakowane próbki gruntu wywierconego z różnych miejsc Jezera. Te tuleje to jedne z najczystszych rzeczy, jakie kiedykolwiek wyprodukowano na Ziemi – obejrzyjcie w niedzielę o 21.00 na kanale „National Geographic” doskonały film o tworzeniu całego łazika. Tuleje zostaną na Marsie. Ma je znaleźć kolejna misja planowana za około 10 lat, której celem będzie zebranie tych próbek, zapakowanie do niewielkiej rakiety i wystrzelenie z powrotem na Ziemię. Jeśli to się uda, to po raz pierwszy będziemy mieli szansę zbadać marsjański grunt na naszej planecie.

Koniecznie trzeba wspomnieć też o Ingenuity. Perseverance niesie ze sobą prawdziwego dorn. To ma być pierwsze urządzenie latające w atmosferze innej, niż ziemska. Ingenuity ma dwa przeciwbieżne wirniki o średnicy 1,2 m. Ma się wznieść do pięciu razy w ciągu 30 dni, każdy lot będzie trwał maksymalnie trzy minuty. Mało to imponujące, ale to pierwsze próby takiej technologii poza Ziemią. NASA ma w planach wysyłanie w przyszłości dronów, które mogłyby łatwo pokonywać duże odległości na ciałach niebieskich.

Jak będzie lądować Perseverance?

No skoro już wiemy gdzie i co, to czas spojrzeć na to jak będzie lądować. Może pamiętacie z czasów Curiosity hasło „7 minut grozy”. Tu też będzie takie siedem minut. To czas od wejścia w atmosferę do lądowania, podczas którego lądownik z łazikiem zdane są całkowicie na siebie. Kontrola z Ziemi nie może zrobić nic, poza trzymaniem kciuków i odczytywaniem dość skąpych informacji przekazywanych przez systemy telemetryczne lądownika.

Zatem po kolei.

17 minut przed lądowaniem, jeszcze dość daleko od powierzchni Marsa oddziela się moduł, który towarzyszył lądownikowi przez całą podróż. Zawiera on paliwo, panele słoneczne i inny sprzęt, który potrzebny był podczas niemal 7 miesięcy podróży.

7 minut przed lądowaniem następuje wejście w atmosferę z prędkością ok. 20 000 km/h. Rozpoczyna się pierwszy etap hamowania – osłona termiczna umieszczona na przodzie lądownika nagrzeje się w skutek tarcia do temperatury 1400 °C. To moment bardzo niebezpieczny, łatwo tu o awarię.

Po wstępnym hamowaniu odpalą się silniczki manewrowe lądownika, które skorygują trajektorię tak, by wycelować dokładnie w Jezero. System reaguje na wiatr czy zmienne ciśnienie, precyzyjnie kierując łazik.

3 minuty do lądowania. Teraz czas na kolejny krytyczny moment – wyrzucenie ogromnego spadochronu naddźwiękowego, które nastąpi na wysokości około 13 km. Superwytrzymała konstrukcja ma spowolnić opadanie z 420 m/s do prędkości 90 m/s.

2,5 minuty przed lądowaniem, na około 11 km, odrzucona zostanie osłona termiczna. To ważny moment, bo 30 sekund później Perseverance „otworzy oczy”. To największa różnica względem tego, co robił Curiosity. Tam lądowanie odbywało się na ślepo, a więc w miejscu z góry ustalonym przez kontrolę lotu na tyle, na ile da się je ustalić przed utratą kontroli nad procesem. Tu sytuacja jest inna. Teren, na którym ląduje łazik jest bardzo trudny, pełen nierówności i naniesionych przez wodę struktur. W pobliżu jest też wysoki klif. Tak to już jest – ciekawy naukowo teren jest wyzwaniem podczas lądowania. Dlatego zdecydowano się na zastosowanie aktywnej nawigacji. System oparty na radarze ma stworzyć mapę terenu pod lądownikiem i wybrać optymalne miejsce na przyziemienie (przymarsienie?).

Na 1 minutę przed lądowaniem, na wysokości ok. 2 km zostanie odrzucony spadochron wraz z tylną osłoną. Łazik zawiśnie na kratownicy z silnikami rakietowymi – tę samą metodę zastosowano w przypadku Curiosity. Tyle, że tym razem ten moduł lądownika będzie miał czas, by nadlecieć nad wybrany, optymalny punkt lądowania.

Na wysokości 21 metrów łazik zostanie opuszczony na linach na powierzchnię Marsa. Gdy jej dotknie, liny zostaną oderwane, a wiszący nad łazikiem moduł lądownika odleci na bezpieczną odległość i tam się rozbije.

Lądowanie zostanie zakończone.

Tu możecie śledzić symulację pokazującą bieżące położenie misji: [link]

Jak widzicie sprawa jest skomplikowana i niebezpieczna. Taki już urok Marsa. Planeta ma dużą grawitację i atmosferę, a to zestaw, który wymaga zastosowania skomplikowanych procedur lądowania. Sporo misji poległo na tym etapie, ale rozwiązanie zastosowane przy Perseverance raz już się sprawdziło, więc trzeba być dobrej myśli.

Perseverance nie będzie tracił czasu – jedną z pierwszych rzeczy, jakie ma zrobić jest wykonanie zdjęć i przesłanie ich na Ziemię. Powinny do nas dotrzeć o 22.00 i zapewne zostaną szybko pokazane.

Tu możecie zobaczyć w skrócie planowany przebieg całego lądowania:

Co dalej? Misja zaplanowana jest na „nie mniej niż marsjański rok”. Znając łaziki NASA potrwa zapewne wiele lat – tak było w przypadku Curiosity, a wcześniej Spirit i Opportunity. Łazik ma połazić po samym kraterze, ale też ruszyć w górę rzeki wciąż badając teren i robiąc zdjęcia.

Ale na razie przed nami lądowanie. Oglądajcie i ekscytujcie się tak jak my – w końcu to naprawdę wspaniałe wydarzenie!

I obiecana ciekawostka od Karola – jeśli spojrzycie dziś na niebo, obok Księżyca zobaczycie… Marsa! Tak, mamy to szczęście, że dziś koniunkcja tych dwóch ciał niebieskich, więc Marsa można będzie zobaczyć i gołym okiem na niebie i z bliska na ekranach! Wow! 😀

Nie ma więcej wpisów