captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Twórca PayPala, Tesli a przede wszystkim SpaceX zaprezentował swoją wizję rychłych lotów na Marsa. Jego pomysły na pierwszy rzut oka wydają się szalone, ale gdy bliżej im się przyjrzeć, zaczynają mieć sens. Tylko czy faktycznie powinniśmy lecieć już na Marsa?

Elon Musk

Elon Musk

Wystąpienie Elona Muska na Międzynarodowym Kongresie Astronomicznym w Guadalajara w Meksyku wywołało mnóstwo emocji. Nic dziwnego – przedstawione przez niego plany mogą odmienić to, jak ludzie eksplorują kosmos. Prezentacja zaczęła się od kluczowej liczby – 10 miliardów dolarów. Tyle, według Muska, kosztowałby dziś lot jednego człowieka na Marsa. Ta gigantyczna kwota to efekt stosowania przestarzałych technik i dawnego sposobu myślenia o lotach załogowych.

Wywodzi się ono jeszcze z lat 60., kiedy to lot na Księżyc stał się narodowym wyzwaniem, elementem wyścigu między mocarstwami. Pieniądze, jakie włożono w realizację lotów misji Apollo były gigantyczne i dziś absolutnie nie uzyskania.

Elon Musk zaszokował inną kwotą – jego zdaniem wystarczy 200 tysięcy dolarów na jedną osobę. Jak to możliwe?

Elon Musk uważa, że liczą się 4 elementy:

  1. Możliwość ponownego wykorzystania pojazdu kosmicznego
  2. Tankowanie go na orbicie
  3. Produkcja paliwa na Marsie
  4. Odpowiedni dobór paliwa

Pojazd kosmiczny, który zaprezentowano opiera się na największej rakiecie, jaką kiedykolwiek zbudowano. Ma być wyższa od Saturna V, który wynosił misje Apollo na Księżyc, ale przede wszystkim znacznie od niego potężniejsza. Jej ciąg startowy ma być równy 13 033 ton, podczas gdy Saturn V osiągał 3 579 ton.

Rakieta ma podczas pierwszego startu wynosić na niską ziemską orbitę parkingową właściwy statek, który będzie leciał potem na Marsa. Następnie człon nośny rakiety wrócić ma na Ziemię (tak, jak to SpaceX ćwiczy z Falconami 9), gdzie zostanie na nim umieszczony zbiornik z paliwem. Kolejny start i na orbicie odbywa się tankowanie statku. Rakieta nośna i zbiornik wracają na Ziemię, a statek rusza w podróż na Marsa rozpędzając się do 100 000 km/h.

Tu nieco o samym statku. Najważniejsze – ma zabierać 100 osób! Nie 2, nie 6 czy 8 ale całą setkę. To jeden z kluczowych elementów obniżania kosztów. Pojazd ma móc transportować aż 450 ton! Rakieta nośna może być wykorzystywana nawet 1000 razy, statek marsjański – 12-15 razy. To ogromnie obniża koszty – dotąd niemal wszystkie elementy wykorzystywane w lotach kosmicznych były jednorazówkami.

Podróż na Czerwoną Planetę potrwać ma od 30 do 80 dni. Trudnym elementem misji będzie za to lądowanie. Dotąd wszystko co sadzaliśmy na Marsie hamowało przy pomocy spadochronów. Tu prędkość ma wytracić praca silników, a przeciążenie będzie wynosiło 4-6 g.

Na powierzchni Marsa odbędzie się kolejny ważny etap misji – wytwarzanie paliwa. To właśnie ze względu na ten element do napędu pojazdu marsjańskiego wybrano mieszaninę metanu i tlenu – oba te składniki można stosunkowo łatwo wytworzyć na Czerwonej Planecie, a zasoby surowców są tam ogromne. Wytworzenie paliwa na drogę powrotną pozwala na ogromną oszczędność, bo gdyby trzeba było je zabierać z Ziemi statek musiałby być pięciokrotnie cięższy.

Schemat systemu transportu międzyplanetarnego proponowanego przez Elona Muska

Schemat systemu transportu międzyplanetarnego proponowanego przez Elona Muska

Zdaniem Elona Muska proponowane rozwiązanie ułatwi nie tylko wysłanie na Marsa pierwszych ekspedycji, ale zasiedlenie tej planety i terraformowanie jej w przyszłości. Musk powiedział, że w ten sposób można przewieźć na Marsa milion osób, które zajmą się pracą nad przemianą Czerwonej Planety w drugi dom ludzkości.

Co więcej ten sam system można wykorzystać do dalszych podróży po Układzie Słonecznym – ku Jowiszowi, na Europę, Enceladusa.

Kiedy to wszystko można zrealizować? O ile dalsze podróże to odległa przyszłość, o tyle loty na Marsa miałyby, zdaniem Muska, ruszyć już za 5 lat. W 2022 roku SpaceX chciałoby wysłać pierwszy, bezzałogowy statek marsjański, a już w 2025 na Marsa mieliby polecieć ludzie.

Powyższy schemat przedstawia plan testów poszczególnych elementów systemu, a potem lotów w kolejnych okienkach startowych, które otwierają się co 26 miesięcy, gdy Mars i Ziemia są najbliżej siebie. Kłopot w tym, że większość elementów systemu, o których mówił Elon Musk jest w fazie planowania i projektowania, a w najlepszym razie testów.

W takiej sytuacji dotrzymanie wszystkich terminów wydaje się bardzo, bardzo trudne. Wystarczy jeden większy problem, by cała akcja opóźniła się o rok, dwa lub pięć. Nie zmienia to jednak faktu, że Elon Musk i jego SpaceX pokazali pierwszą od dawna spójną, technicznie możliwą wizję lotu na Marsa. Lotu, jak sam Musk przyznał, na początku bardzo ryzykownego.

Nawet jeżeli cała ta opowieść była przede wszystkim dobrze skonstruowaną marketingowo prezentacją, to Elon Musk już wiele razy udowadniał, że potrafi realizować rzeczy, które inni uważają za niemożliwe. Wystarczy spojrzeć na PayPala czy samochody Tesla. Dlatego głupotą byłoby lekceważenie jego zamiarów i zaliczanie ich do fantastyki.

Pozostaje jeszcze jeden ważny element, na który uwagę zwrócił Bill Nye, amerykański popularyzator nauki. Otóż szybkie sprowadzenie ludzi na Marsa oznacza jego bezpowrotne skażenie. Ostatnie badania pokazują, że na Marsie pojawia się płynna woda, możliwe jest więc, że istnieją tam jakieś formy życia. Zwalenie się całego tłumu na Czerwoną Planetę oznaczać będzie bezpowrotny koniec ważnego elementu badań i nawiązanie do kolonizacyjnych tradycji Ziemian. Cóż, stoimy przed trudnym wyborem.

Zobaczcie, jak SpaceX i Elon Musk wyobrażają sobie cały lot na Marsa:

A dla dzielnych i wytrwałych cała prezentacja Elona Muska. Ostrzegamy – nie jest dobrym mówcą…

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów