Do Polski dotarła “Fryderyka” – nazywana przez media orkanem, a będąca głębokim niżem. Przyznaję, że ja też się dałam wciągnąć w “orkan”. W związku z czym poprosiłam meteorologa o wyjaśnienie, czym jest orkan i jak się ma do tego terminu Fryderyka.
Biję się w pierś, bo i mi “orkan” ostro namieszał w tym artykule. Zacznę więc od tego, że zacytuję wyjaśnienie meteorologa Piotra Djakowa z meteomodel.pl na temat tego, czym jest orkan (Piotr napisał również komentarz na ten temat na swoim blogu):
Technicznie na zachodzie “orkanem” nazywa się wiatr o sile huraganu, czyli 33 m/s. Przy czym powinna to być średnia prędkość wiatru (w przypadku huraganów stosuje się średnią 1-minutową), a nie wartości w porywach. Ostatnio pojęcie zostało mocno zdezawuowane przez media, które każdy wiatr, który w porywach osiąga znaczne wartości nazywają orkanem.
Przyznaję, że napisałam, iż w orkanie prędkość wiatru osiąga W PORYWACH 33 m/s. Mój błąd.
Czym więc jest Fryderyka, jeśli nie orkanem? Jest niżem sztormowym lub po prostu głębokim niżem, a takie zjawisko wywołuje silne wiatry. Silne, ale nie huraganowe, bo nazwy “huragan” używa się wobec wiatrów wiejących ze średnią prędkością ponad 33 m/s (czyli 120 km/h).
Niż Fryderyka przybył do nas znad Morza Północnego, a utworzył się na skraju potężnego układu barycznego znad Islandii – niżu Evi, który odpowiada za całą cyrkulację mas powietrza nad północnym Atlantykiem. Niż ten przemieścił się nad północną Polską, a jego centrum trafiło w końcu nad Białoruś. Kiedy znajdowało się nad Kujawami wieczorem 18 stycznia, wartość ciśnienia w tym regionie wynosiła zaledwie 983 hPa.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie o silnym wietrze, którego można się było dziś spodziewać w województwach lubuskim, dolnośląskim, wielkopolskim, łódzkim, śląskim, małopolskim i podkarpackim. W górach prędkość wiatru w porywach miała przekraczać 100 km na godzinę.
Poniżej widzicie animację Windy.com pokazującą kierunek wiatru, jego porywy i wartość ciśnienia atmosferycznego:
Fryderyka najsilniej uderzyła w Holandię, gdzie do tej pory zginęły trzy osoby, Niemcy (pięć ofiar śmiertelnych) i Belgię (jeden zmarły). Porywy wiatru, jakimi Fryderyka przywitała Niemcy, sięgnęły aż 203 km na godzinę. Skutkiem wichury są zawalone domy, zerwane dachy, nieprzejezdne drogi, opóźnienia w kursowaniu pociągów i działaniu lotnisk. Oprócz silnego wiatru pojawiły się również opady – w Polsce śnieżyce. Dla mnie to pierwsze w tym roku zetknięcie z zimą.
Silny wiatr wiejący w obrębie niżu powstaje wskutek dużej różnicy ciśnień pomiędzy obszarami niskiego i wysokiego ciśnienia. Masy powietrza w obrębie niżu wirują cyklonalnie, czyli na półkuli północnej w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.
Orkanami coraz częściej nazywane są głębokie niże, którym dodatkowo nadaje się imiona. I tak w 2013 roku nawiedził nas Ksawery, wcześniej porównywalną siłę miały m.in. Pia w listopadzie 2004, Kyrill w styczniu 2007 czy Joachim w grudniu 2011 roku.
You must be logged in to post a comment.