captcha image

A password will be e-mailed to you.
Dziś nazwalibyśmy ten pojazd latającym samochodem. Pocztówka producenta czekolady Suchard. Fot. YouTube / Ed Fries

Dziś nazwalibyśmy ten pojazd latającym samochodem. Pocztówka producenta czekolady Suchard. Fot. YouTube / Ed Fries

Futuryści już 100 lat temu przewidzieli wynalezienie telewizji i podróże na Księżyc. W epoce PRL-u planiści stawiali na rozwój górnictwa i hutnictwa. Jednak mało komu przyszło do głowy powstanie m.in. internetu i telefonii komórkowej – wynalazków, wokół których kręci się nasz dzisiejszy świat.

„Twórca wozu rakietowego Fryderyk Oppel udzielił wywiadu jednemu z przedstawicieli prasy berlińskiej i oświadczył, iż spodziewa się, że za 6 lat wycieczka na Księżyc będzie czemś zupełnie naturalnem, zatem za sześć lat Zielone Święta będziemy mogli już spędzić na powierzchni Srebrzystego Globu” – napisano 25 maja 1928 roku w „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym”. Na Księżycu, owszem, ludzie wylądowali już 41 lat później, jednak nic nie wskazuje na to, żeby rodzinnym standardem miało się kiedykolwiek stać spędzanie tam Zielonych Świąt. Jeśli tak będzie, my z pewnością piszemy się na taki długi weekend 🙂

"Moon Explorers" - pocztówka z lat 50. XX wieku

“Moon Explorers” – pocztówka z lat 50. XX wieku

Podobnie sprawa się ma z wieloma innymi budzącymi dziś śmiech futurystycznymi wizjami sprzed kilkudziesięciu czy stu lat. Dlaczego są tak nietrafione? Dlatego, że przewidywanie dalekiej przyszłości to wbrew pozorom zadanie niezmiernie trudne. Chłopcy w przedszkolach od kilkudziesięciu lat rysują kosmonautę jako wymarzony zawód przyszłości, podczas gdy technologie kosmiczne zmierzają dziś w stronę pełnej robotyzacji obiektów znajdujących się w przestrzeni pozaziemskiej. W latach 70. PRL-owscy planiści wyobrażali sobie Polskę lat 90. jako kraj zdominowany przez megaaglomeracje rosnące wokół ośrodków górniczych, hutniczych i przemysłu ciężkiego. Peerelowskie dzieci przygotowywano więc masowo do zawodu górnika czy hutnika. Ile z tej wizji pozostało po upadku dawnego systemu, sami widzimy. A to, co teraz wyobrażamy sobie na temat techniki w przyszłości, dezaktualizuje się w ciągu najwyżej kilkunastu lat.

Dziś jest jeszcze trudniej – podczas 15-17 lat, jakie przeznaczamy na naukę, świat zmienia się tak bardzo, że nie sposób przewidzieć zawodów przyszłości. Kto 10 lat temu poważnie traktował pracę operatora drona albo specjalisty od chmur danych? Kto wie, co będzie oczywistością za kolejną dekadę? Dlatego coraz częściej mówi się o uczeniu w konkretnym kierunku, a nie do konkretnej pracy. Tym bardziej, że przyszłość niesie mnóstwo pułapek – oczywiste, wydawałoby się, trendy okazują się często ślepymi uliczkami.

Roboty pomagają w gospodarstwie domowym. Francuska pocztówka z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

Roboty pomagają w gospodarstwie domowym. Francuska pocztówka z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

Robot-fryzjer. Pocztówka francuska z początku XX wieku. Fot. YouTube / Ed Fries

Robot-fryzjer. Pocztówka francuska z początku XX wieku. Fot. YouTube / Ed Fries

Najbardziej standardową i dobrze osadzoną kulturowo wizję przyszłości wypełniają wszechobecne roboty. Miały sprawić, że „gospodyni nie będzie mleć kawy w młynku, przestanie trzepać dywany, obierać ziemniaki, czyścić obuwie, nie będzie zmuszoną do prasowania bielizny. Wszystkie te czynności spełniać będzie mała elektryczna maszyna”. Tę wspaniałą wizję świata przedstawił już w 1926 roku „Ilustrowany Kuryer Codzienny” w artykule pod tytułem “Świat w roku 2000-nym”.

Owszem, młynek do kawy i odkurzacz (zwłaszcza ten zrobotyzowany) mogą ułatwić życie standardowej gospodyni, takoż i automatyczna obieraczka do ziemniaków (kto tego używa poza przemysłem?), a maszyna do czyszczenia butów to standard w większości hoteli. Jednak czy rzeczywiście pani domu może już siedzieć z założonymi rękami, jak wieścili dawni futuryści? To pozostaje niestety w sferze marzeń. Ja wciąż czekam na robota, który będzie w stanie porządnie uprasować piętrzące się stosy ubrań.

Na tym jednak futuryści sprzed wieku nie poprzestali, bo powszechne stały się wyobrażenia humanoidalnych robotów wyręczających nas nie tylko w domu, ale i na ulicy. Oczywiście maszyn takich powstało już bardzo wiele (zwłaszcza Japończycy w tym celują), jednak żaden z nich nie stał się choćby w najmniejszym stopniu standardowym elementem życia codziennego na początku trzeciego tysiąclecia.

Słowo "robot" po raz pierwszy pojawiło się w 1920 roku w czeskiej sztuce teatralnej autorstwa Karela Čapka "R.U.R." (Roboty Uniwersalne Rossuma). Fot. Wikimedia

Słowo “robot” po raz pierwszy pojawiło się w 1920 roku w czeskiej sztuce teatralnej autorstwa Karela Čapka “R.U.R.” (Roboty Uniwersalne Rossuma). Fot. Wikimedia

Wizje takich humanoidalnych maszyn robiących za nas zakupy, obsługujących nas w sklepie czy zastępujących fryzjera i balwierza, pojawiają się szeroko już na pocztówkach wydawanych w Europie na przełomie XIX i XX wieku. Ciekawe, że do dziś nie znalazł się nikt na tyle odważny, by zaprojektować robota-golarza…Najbardziej realne jest obecnie upowszechnienie się robotów-pomocników ludzi starszych.

Na uwagę zasługuje seria futurystycznych widokówek z 1900 roku wydanych z polecenia niemieckiej wytwórni czekolady Hildebrands. Zaprezentowano na nich kolejny domniemany filar cywilizacji w 2000 roku: wszelkiego rodzaju maszyny służące do indywidualnego transportu. Są wśród nich prywatne samoloty (tak, miał je mieć każdy do własnego użytku), latające coś-jakby-dorożki czy urządzenia wyglądające jak skrzyżowanie motolotni z projektami Leonarda da Vinci. W nieco zmienionym kształcie – jako latające samochody – maszyny tego typu weszły do kanonu rekwizytów w filmach science fiction, jednak ich masowa produkcja wciąż pozostaje w strefie planów. Pionierskie “autoloty” zaprojektowała firma Terrafugia. Czekamy na ich debiut rynkowy.

Z lewej współczesna koncepcja autolotu TF-X firmy Terrafugia. Z prawej – latająca dorożka z listonoszem na pokładzie z pocztówki firmy Suchard z ok. 1900 roku. Fot. Terrafugia/YouTube / Ed Fries

Z lewej współczesna koncepcja autolotu TF-X firmy Terrafugia. Z prawej – latająca dorożka z listonoszem na pokładzie z pocztówki firmy Suchard z ok. 1900 roku. Fot. Terrafugia/YouTube / Ed Fries

Od pewnego czasu, wciąż bezskutecznie, pojawiają się też próby wprowadzenia do sprzedaży osobistych plecaków umożliwiających latanie. Urządzenia takiego używał James Bond w filmie „Operacja Piorun” z 1965 roku.

Na widokówkach pojawiają się, a jakże, łodzie podwodne, znane z wydanych w 1870 roku „20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi” Juliusza Verne’a, a także ruchome chodniki czy skanery do prześwietlania ścian w poszukiwaniu złodziei (coś takiego żywo przypomina kontrowersyjne lotniskowe “nagie skanery”). Wśród wizji przyszłości znalazły się też urządzenia do kontrolowania pogody – zasiewanie chmur burzowych suchym lodem po raz pierwszy wdrożyli Amerykanie w 1946 roku, zaś podczas letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku Chińczycy standardowo ostrzeliwali chmury jodkiem srebra, którą to metodę od lat stosują Rosjanie, by uniknąć deszczu podczas defilad.

Maszyna do kontrolowania pogody. Pocztówka producenta czekolady Hildebrands z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

Maszyna do kontrolowania pogody. Pocztówka producenta czekolady Hildebrands z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

Jedna z pocztówek (poniżej) z 1900 roku prezentuje ciekawą, choć słabo sprecyzowaną wizję… telewizji. Na obrazku zatytułowanym „Teatr w roku 2000” widać przedstawienie teatralne, którego przekaz można obejrzeć bez wychodzenia z domu. O podobnym pomyśle pisze też w 1926 roku niezastąpiony wizjoner z „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”: „Elektryczny aparat dalekowidzący pozwoli człowiekowi w podróży informować się, co dzieje się w jego domu. Radjo zostanie tak udoskonalone, że głosy można będzie słyszeć na każdem miejscu, na ziemi, na morzu i w powietrzu. Zostaną utworzone specjalne centrale aparatów do widzenia na odległość. […] Przenoszenie fotografji przy pomocy telegrafu bez drutu zostanie do tego stopnia udoskonalone, że film będzie się podziwiać z największej odległości”. Nie była to aż tak bardzo rewolucyjna idea, jak się wydawało autorowi artykułu, bo już w 1928 roku odbyła się pierwsza czarno-biała transmisji telewizyjna, a niedługo po niej miał miejsce przekaz w kolorze. W Polsce, na dachu wieżowca Prudential w Warszawie, stanął w 1936 roku pierwszy w Europie nadajnik telewizyjny.

„Teatr w roku 2000”, czyli pierwowzór telewizji. Pocztówka producenta czekolady Hildebrands z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

„Teatr w roku 2000”, czyli pierwowzór telewizji. Pocztówka producenta czekolady Hildebrands z ok. 1900 roku. Fot. YouTube / Ed Fries

Niektórzy chcą widzieć w tych wczesnych projektach przekazywania obrazów na odległość zapowiedź YouTube’a lub też szerzej – internetu. Ja w tym widzę zwiastun popularności tabletów i upadku prasy papierowej, bo – jak czytamy w „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym” – „gazety przestaną być jak dotychczas, drukowane na papierze. Wydawcy abonentom swoim udzielać będą wszystkich informacyj przy pomocy aparatu dalekowidzącego”. Zapowiedzi internetu jako takiego w dawnych wizjach na próżno by szukać. Za początki tego medium uznaje się powstanie amerykańskiej wojskowej sieci komputerowej ARPANET pod koniec lat 60. ubiegłego wieku.

Podobnie nie udało się przewidzieć powstania telefonii komórkowej. Pojawiła się ona jedynie w wizjonerskich planach Nikoli Tesli – genialnego wynalazcy, który w 1909 roku w jednym z wywiadów stwierdził: „Koniecznym będzie jedynie noszenie ze sobą niedrogiego urządzenia, nie większego niż zegarek. Jego posiadacz będzie mógł słyszeć rozmówcę gdziekolwiek się znajdzie, na morzu czy na lądzie, poprzez tysiące mil”. Pierwszy telefon komórkowy powstał w 1973 roku i był to opracowany przez Motorolę model DynaTAC.

Nawet przewidywania całkiem niedawne, z początku lat 70. miejscami zadziwiają naiwnością, choć też budzą westchnienie “szkoda, że się to nie udało!”. Doskonale pokazuje to polski film z 1971 roku “Rok 2000 – jak będziemy mieszkać?”

Doświadczenia ostatnich stu lat pokazały, że próby poważnego przewidywania przyszłości na niewiele się zdają. Dziś ten rodzaj futurystyki, który z wielką pewnością siebie wskazuje kolejne wynalazki i kroki w rozwoju cywilizacji, już właściwie nie istnieje.

Charakterystyczne jednak, że największe zmiany, jakie zaszły w XX wieku dokonały się dzięki rozwojowi technologii i nauki. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że również nauka, technika i przetwarzanie informacji będą tym, co zmieni świat tak, że w roku 2100 będzie zupełnie inny niż dziś. Z jednej więc strony nie mamy pojęcia, co dokładnie nas czeka, ale z drugiej wiemy, jakie dziedziny wiedzy nas do tego doprowadzą. Dlatego nie zdziwmy się, jeśli na pytanie “kim chcesz być w przyszłości” 7-latka nie odpowie “modelką/pielęgniarką/piosenkarką” tylko “inżynierem”.

 

Tekst jest elementem współpracy z firmą Samsung. Partner nie miał wpływu na treść ani opinie, które wyrażamy.

 

 

Nie ma więcej wpisów