captcha image

A password will be e-mailed to you.

Grad, którego raczej nie chcielibyście oglądać z bliska

Mamy taką mroczną rodzinną tajemnicę – lubimy z Olą oglądać „Pojutrze”. To katastroficzny film z 2004 roku, którego urok polega na tym, że pokazane w nim wydarzenia częściowo opierają się na faktycznych badaniach naukowych. Oczywiście potem reżyser i scenarzyści zupełnie odpływają, ale cóż – lubimy ten film.

A piszę o nim dlatego, że jedną z pierwszych scen jest straszliwe gradobicie. Straszliwe, bo z nieba lecą istnie bryły lodu, które niszczą ulicę i zabijają ludzi. Przed chwilą obejrzałem ten fragment – te lodowe pociski mają jakieś 20 cm średnicy. Zawsze myślałem, że to jedno z wielu przegięć, jakich dopuścili się twórcy filmu. Ale teraz już wiem, że akurat w tym punkcie byli niepokojąco blisko rzeczywistości.

Dowodzi tego praca opublikowana kilka dni temu, która opisuje badania dotyczące gradobicia, jakie miało miejsce w Argentynie 8 lutego 2018 roku. Minęło sporo czasu, ale dopiero teraz udało się pozbierać wszystkie dane.

Naukowcy dotarli do miejsca zdarzeń dopiero w październiku 2018 roku, ale zdołali dotrzeć do świadków pamiętnego gradobicia, obejrzeć nakręcone przez nich filmy a nawet… zbadać jeden z potężnych kawałów lodu. To ostatnie jest zasługą Marii Navidad Garay, która przechowała w zamrażarce mierzącą ponad 11 cm lodową bryłę, która wybiła w jej trawniku dziurę głębokości 3 cm.

Gradzina straciła nieco ze swej objętości, bo była wielokrotnie wyjmowana z zamrażarki. Jednak zachowała szczególny kształt przypominający narośle z małych, zlepionych ze sobą kulek. Badacze zdołali nawet wykonać skan 3D lodowego trofeum, które waży 303 gramy.

Wyjątkowo ciekawa jest historia największej bryły, której rozmiar udało się potwierdzić. Co prawda nikt jej nie przechował ani nawet nie oglądał, ale została zarejestrowana na filmie dostępnym na YouTubie. Popatrzcie – uderza w ziemię w 13. sekundzie:

Badacze pojechali w miejsce, w którym nakręcono film i, analizując go klatka po klatce, ocenili rozmiary bomby. Wyszło im od 18,8 do 23,7 cm. Czyli rozmiar z „Pojutrze”.

Za to najładniejszym okazem, jaki udało się wówczas uchwycić był kawałek, który przyniosła z zewnątrz Victoria Druetta wkładając dla bezpieczeństwa kask motocyklowy. Ten fragment miał oryginalnie średnicę ok. 19 cm, a na jego powierzchni widać lodowe szpice powstałe w czasie tworzenia się gradziny w chmurze.

Co powoduje powstawanie tak wielkich lodowych brył? Warunki są dwa –wilgotne powietrze i bardzo silne prądy wstępujące, które powstają pod superkomórkami burzowymi. Jeśli wirujący, wiejący ku górze wiatr jest wystarczająco silny, to nawet ciężkie kawałki lodu mogą się długo utrzymywać w powietrzu rosnąć do gargantuicznych rozmiarów. Taki właśnie tytuł nosi opisywana praca naukowa: „Gargantuiczny grad w Argentynie”.

Nie ma więcej wpisów