captcha image

A password will be e-mailed to you.

Erupcja Pinatubo w 1991 roku. Źródło: Dave Harlow, USGS/Wikimedia

Erupcję filipińskiego wulkanu część z nas może pamiętać z mediów – miała miejsce w 1991 roku i okazała się jednym z najpotężniejszych takich zdarzeń w XX wieku.

Znajdujący się na filipińskiej wyspie Luzon stratowulkan Pinatubo (1485 metrów wysokości) zasłynął drugą najpotężniejszą erupcją wulkaniczną w XX wieku (ta najsilniejsza to erupcja wulkanu Katmai na Alasce w 1912 roku). Zanim doszło do jego przebudzenia, Pinatubo nie wyróżniał się szczególnie na tle wielu innych filipińskich wulkanów. Był silnie zerodowany, porośnięty gęstym lasem deszczowym, niepozorny. Do czasu.

Z Pinatubo związana jest stara legenda o Bacobaco – straszliwym duchu morskim, który potrafił przeobrazić się w wielkiego żółwia i ziać ogniem z gardzieli. Ścigany przez łowców duchów Bacobaco uciekł na górę Pinatubo i wygrzebał ogromną dziurę na jej wierzchołku, przez trzy dni obsypując przyległe tereny mułem, pyłem i ogniem. Wył przy tym tak głośno, że ziemia się trzęsła. Legenda miała stać się rzeczywistością.

Gigant się budzi

Pierwszym zwiastunem nadchodzącego przebudzenia wulkanu mogło być trzęsienie ziemi o magnitudzie 7.8, którego epicentrum znajdowało się w Rizal, około 100 km na północny wschód od Pinatubo. Miało ono miejsce w połowie marca 1991 roku i mogło się przyczynić do spektakularnej erupcji Pinatubo, jednak nie da się tego bezsprzecznie stwierdzić. Dwa tygodnie po trzęsieniu ziemi lokalni mieszkańcy meldowali o obłokach pary emitowanych przez wulkan, jednak naukowcy, którzy zostali wezwani na miejsce, stwierdzili brak oznak jakiejkolwiek aktywności erupcyjnej.

Od początku kwietnia wulkanem targają niewielkie erupcje, a sejsmografy rejestrują setki niewielkich trzęsień ziemi. W maju 1991 roku badacze z USGS (Amerykańskiej Służby Geologicznej) zarejestrowali wzrost emisji dwutlenku siarki (SO2), co wskazywało na przemieszczanie się magmy pod wulkanem. 5 czerwca emisja dwutlenku siarki zmalała, co mogło wskazywać na zablokowanie procesu odgazowania, które z kolei prowadziło do wzrostu ciśnienia w komorze magmowej i oznaczało duże prawdopodobieństwo erupcji eksplozywnych.

7 czerwca Pinatubo zdecydowanie się ożywia, generując obłok erupcyjny o wysokości 8 km. Wulkan zostaje objęty czwartym stopniem alarmu, czyli do jego znaczącej erupcji może dojść w każdej chwili. Krótko po tej eksplozji zaobserwowana zostaje nowa kopuła lawowa w odległości 1 km na północny zachód  od głównego krateru – kleista lawa efektywnie blokuje znajdującą się pod nią bogatą w gaz magmę. 9 czerwca kopuła lawowa staje się niestabilna. Formują się pierwsze spływy piroklastyczne, którym towarzyszą erupcje popiołu.

Uciec przed wulkanem

Ewakuacja mieszkańców okolic wulkanu formalnie rozpoczęła się już 7 kwietnia. Wulkanolodzy z PHIVOLCS (Philippine Institute of Volcanology and Seismology) oraz asystujący im wulkanolodzy z USGS (Amerykańskiej Służby Geologicznej) w pełni zdają sobie sprawę z możliwości bardzo dużej erupcji wulkanicznej. Nie pomylą się. Brak decyzji o ewakuacji w odpowiedniej chwili mógłby doprowadzić do śmierci tysięcy ludzi. Po objęciu Pinatubo piątym stopniem alarmu 13 czerwca władze ewakuują około 60 tys. ludzi i czasowo rozlokowują ich w Manili i Quezon City. 10 czerwca ma miejsce ewakuacja 14,4 tys. osób z bazy lotniczej Clark będącej wówczas strukturą militarną USA.

Wkrótce po tym, 12 czerwca 1991 roku, dochodzi do pierwszej z serii potężnych erupcji wulkanu Pinatubo. Pliniańska kolumna erupcyjna (czyli słup popiołów wznoszący się do stratosfery i tam rozprzestrzeniający się poziomo) nad wulkanem sięga wysokości 19 kilometrów, a spływy piroklastyczne przemieszczają się wszystkimi stronami wulkanu. Czternaście godzin później Pinatubo wyrzuca popiół już na wysokość 24 km.

Potężne wybuchy powtarzają się jeszcze 13 i 14 czerwca. Za pierwszym razem słup popiołów sięga 24 km, za drugim – 21 km. Okazuje się jednak, że wulkan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Finalny paroksyzm

Erupcja Pinatubo w 1991 roku. Źródło: USGS/Wikimedia

15 czerwca 1991 roku Pinatubo wybucha po raz kolejny, w dodatku erupcja jest najpotężniejsza ze wszystkich dotychczasowych. Trwa przez dziewięć godzin, wytwarzając 5 kilometrów sześciennych magmy. Popioły wznoszą się na wysokość 34 kilometrów i tam rozszerzają się, rozprzestrzeniając wokół całego globu. Potężne spływy piroklastyczne (mieszanina gorących gazów i popiołów) docierają na odległość 16 km. Wskutek opadania popiołów na centralnych terenach wyspy Luzon zapadają ciemności. Popioły opadają na część Morza Południowochińskiego, a także na obszary Wietnamu, Kambodży i Malezji. Wierzchołek wulkanu zapada się, formując kalderę o średnicy 2,5 km, w której pojawia się jezioro kraterowe. Pinatubo „maleje” – z początkowych 1745 m n.p.m. pozostaje 1485  m n.p.m.

Jakby nie było jeszcze dość nieszczęść, w tym samym czasie w odległości 100 km na północny wschód od Pinatubo przechodzi tajfun Yunya. Ulewne opady deszczu przyczyniają się do powstania potoków błota (laharów), które mkną z prędkością 30 km na godzinę dolinami wulkanu, niszcząc wszystko na swojej drodze.

Co było potem

Choć podjęta w porę ewakuacja tysięcy ludzi z okolic wulkanu została okrzyknięta wielkim sukcesem wulkanologii, w wyniku erupcji Pinatubo zginęło 847 osób, w dużej mierze z powodu zawalania się na ich głowy zasypanych mokrym popiołem dachów domów. Opad popiołu zniszczył liczne uprawy ryżu i projekty związane z zalesianiem. Umarło 800 tys. zwierząt hodowlanych i drobiu. Kompletnemu zniszczeniu uległo 8000 domów, a uszkodzeniu 73 tys.

W okresie między czerwcem a grudniem 1991 roku ze zboczy Pinatubo zeszło jeszcze ponad 200 dużych laharów, które uszkodziły wiele domów, mostów, dróg i ferm. Zdewastowane zostały dwie amerykańskie bazy: lotnicza Clark i morska Subic Bay.

Erupcja wyemitowała 20 milionów ton dwutlenku siarki i szacunkowo 11 km sześciennych tefry (pyłów). Pyły i aerozol siarkowy pochodzące z chmury erupcyjnej trafiły do stratosfery, czego rezultatem był spadek średnich globalnych temperatur w 1992 roku o 0,5 stopnia Celsjusza spowodowany pochłanianiem promieni słonecznych przez aerozol siarkowy. Niegdyś bujne lasy i szerokie doliny u stóp Pinatubo zostały pokryte warstwą popiołu i pumeksu o grubości 50-200 metrów.

Niebieski pick-up

 


Zdjęcie przedstawiające niebieskiego pick-upa uciekającego przed potężnym spływem piroklastycznym w trakcie jednej z głównych erupcji Pinatubo, wykonane przez filipińskiego fotografa Alberta Garcia, stało się jedną z najbardziej ikonicznych fotografii XX wieku. Garcia pracował jako główny fotograf dla filipińskiego tabloidu „Tempo”. Kiedy dowiedział się od naukowców z PHIVOLCS o podniesieniu stopnia alarmu dla Pinatubo, natychmiast poinformował o tym agencję fotograficzną z Nowego Jorku, z którą współpracował, po czym udał się do Zambales, gdzie przebywali wulkanolodzy z PHIVOLCS.

Kiedy powstało to zdjęcie, Albert znajdował się w odległości 20-30 km od Pinatubo. Kiedy próbował włożyć maskę gazową, dostrzegł niebieskiego pick-upa, a za nim przerażającą ścianę popiołu. Otworzył drzwi od samochodu, wychylił się i zrobił zdjęcie. Z Manili trafiło ono do redakcji „Time Magazine” w Nowym Jorku, potem ukazało się w „Newsweeku” i „Asian Week”. W 1992 roku fotografia Alberta Garcii zajęła pierwsze miejsce w kategorii Natura i Środowisko na World Press Photo w Amsterdamie. W 2001 roku znalazła się wśród 100 najlepszych zdjęć magazynu „National Geographic”.

Bartłomiej Krawczyk, autor tego artykułu, prowadzi bloga Wulkany Świata

Źródła:

Alexander E. Gates, David Ritchie „Earthquakes and Volcanoes”

https://globalnation.inquirer.net/100047/filipinos-pinatubo-photo-named-among-greatest-of-all-time

https://en.wikipedia.org/wiki/Mount_Pinatubo

 

Nie ma więcej wpisów