captcha image

A password will be e-mailed to you.

Dzięki goglom VR studenci medycyny odbędą wirtualne wycieczki po wnętrzu człowieka w ramach ćwiczeń z anatomii, a lekarze poćwiczą skomplikowane operacje. Ta technologia sprawi też, że zabiegi w szpitalach staną się bezpieczniejsze i tańsze.

Surgical Theater (zdjęcie: YouTube)

Wirtualna rzeczywistość kojarzy się nam przede wszystkim z nowoczesną rozrywką.  Producenci specjalnych gogli obiecują nam, że dzięki nim całkowicie zanurzymy się w wirtualnym świecie. I jak sprawdzała to Crazy Nauka, trudno się z tym nie zgodzić.

Wirtualna rzeczywistość nie służy tylko do zabawy. Ciekawym obszarem, w którym znajduje zastosowanie, jest medycyna. Niektóre ze szpitali akademickich wykorzystują VR, aby uczyć lekarzy operowania. Trójwymiarowy obraz uzyskany w wyniku tomografii i wirtualna rzeczywistość pozwalają na trenowanie przed właściwą operacją

– wyjaśnia Krzysztof Jonak, szef Intela w Polsce.

W przypadku medycyny, dzięki filmom 3D i animacji możemy dosłownie wejść do wnętrza człowieka. Tym bardziej, że jest o co walczyć, a statystyki są alarmujące.

Szacunki mówią, że w USA z powodu błędów lekarskich umiera nawet około 200 tys. pacjentów rocznie. Jest to trzecia co do częstości przyczyna śmierci w Ameryce. Według danych niemieckiej kasy chorych AOK (2014) błędy lekarzy były przyczyną 19 tys. zgonów. Oznacza to, że z tej przyczyny zmarło pięć razy więcej osób niż na niemieckich drogach. W Polsce szacuje się tę liczbę nawet na 20 000 do 30 000 pacjentów.

Wirtualna rzeczywistość nie poprawi błędów w diagnozie czy złym doborze leków, ale eksperci twierdzą, że pomoże zminimalizować liczbę błędów, jakie popełniane są podczas operacji, których rocznie na całym świecie wykonuje się 232 miliony (dane z 2014 roku)

Latanie po głowie pacjenta

Surgical Theater to nazwa amerykańskiej firmy, która zainspirowana symulatorami lotów stworzyła system umożliwiający planowanie operacji i nawigowanie po ludzkim mózgu. Aplikacja SuRgical Planner, na podstawie danych pochodzących z tomografu i badania rezonansem magnetycznym, tworzy przestrzenny model wnętrza głowy pacjenta. Zamiast oglądać na ekranie komputera kilkadziesiąt zdjęć, neurochirurg zakłada na głowę gogle takie jak Oculus Rift albo HTC Vive i niczym pilot zaczyna “latać” po mózgu pacjenta.

Ale to nie lekcja anatomii ani kadry z serialu Było sobie życie. Dzięki obrazowaniu 3D chirurg może bardzo dokładnie zlokalizować nowotwór czy tętniaka i zobaczyć je pod każdym kątem. To pierwszy krok do opracowania skomplikowanego planu operacji i możliwość przetestowania różnych technik, narzędzi i wybrania optymalnego podejścia do leczenia zmiany chorobowej. W wywiadzie dla CBS dr Nail Martin, neurochirurg w UCLA Medical Center powiedział, że dzięki technologii VR i „lotowi” wewnątrz mózgu jest w stanie w ciągu 10-15 minut zlokalizować guza. Kiedyś wymagało to 10-20 lat doświadczenia, żeby z płaskich zdjęć rentgenowskich ułożyć sobie w głowie przestrzenny obraz.

Wykorzystanie VR dzięki symulacji i suchym próbom zwiększa nie tylko szanse powodzenia operacji, ale też może zmniejszyć koszty procedur szpitalnych. Dzięki precyzyjnemu planowaniu operator może szybciej zakończyć operację. Zyskuje na tym pacjent, ale też i szpital – w USA średni koszt operacji wynosi około 62 dolary za minutę.

Atlas anatomicum

Wirtualna rzeczywistość to również idealne środowisko do edukacji przyszłych lekarzy i doskonalenia umiejętności już praktykujących. Przykładem może być pomysł firmy Medical Realities, która jako pierwsza rozpoczęła transmisje na żywo filmów 360 stopni wprost znad stołu operacyjnego. Nie chodzi tu o żadną tanią sensację, ale o spojrzenie na cały proces oczami operatora. Pozwala to studentom poczuć się tak, jakby sami byli obserwatorami stojącymi przy stole operacyjnym.

Gogle VR to również świetny sposób na naukę anatomii i właśnie takich projektów znajdziemy najwięcej. Jednym z nich jest oprogramowanie VR Human Anatomy firmy Vedavi Medical, które pozwala studentom dosłownie rozebrać człowieka na czynniki pierwsze. Przyszli lekarze nie tylko mogą zobaczyć z dowolnej strony każdą kość, narząd czy inną część ciała, ale też od razu widzą jej działanie, otoczenie i… łacińską nazwę.

Inny przykład to 3D Organon VR Anatomy, w którym możemy zbadać 15 układów składających się na ludzkie ciało, a w nich ponad 4000 struktur anatomicznych i narządów. Ciekawe jest również to, że tę aplikację możemy kupić na dedykowanej graczom platformie Steam.

Edukacja to również szkolenia. A te można prowadzić na wypełnionej sali, pokazując kolejne slajdy prezentacji i szkoleniowe filmy albo sięgnąć po VR. Jednak – jak twierdzi dr Narendra Kini z Miami Children’s Hospital  – kadra medyczna więcej zapamiętuje po treningu VR. I choć swoją warstwą wizualną czasem przypominają nam wiekowe już gry, to okazuje się, że mają sens. Według Kini „poziom retencji po rocznym szkoleniu VR wynosi 80 procent w porównaniu do 20 procent po tygodniu z konwencjonalnym szkoleniem”.

Przykładem może tutaj być symulacja stworzona przez Royal College of Surgeons w Irlandii wraz z Immersive VR Education. Wcielamy się w lekarza pracującego na SOR-ze. Karetka przywozi nam pacjenta z wypadku samochodowego, a my musimy działać. Zegar tyka, a my mamy w rękach jego życie, które uratują tylko właściwe procedury medyczne.

VR to też dobry sposób na szkolenie instrumentariuszy – szybkie i bezbłędne wybieranie skomplikowanych narzędzi to jeden z kluczowych elementów pracy w sali operacyjnej. Tu pomogą na przykład kursy stworzone przez firmę Conquer Mobile. Zobaczcie sami:

Gra o sprawność

12 czerwca 2014 roku Juliano Pinto, 29-latek ze sparaliżowanymi nogami, kopnął piłkę i tym symbolicznym gestem rozpoczął XX Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w Brazylii.  Stało się to możliwe dzięki zespołowi Miguela Nicolelisa, który od kilku lat pracuje nad interfejsami mózg-maszyna.

Julian Pinto był jednym z ośmiu pacjentów, którzy wzięli udział w projekcie Walk Again prowadzonym przez amerykański Duke University w Durham. Sparaliżowani pacjenci podczas eksperymentu uczyli się sterować za pomocą fal EEG egzoszkieletem, który miał im zastąpić nogi. Szczegóły trwającego 12 miesięcy eksperymentu opisane zostały w Nature i pokazują, że zanim pacjenci zaczęli uczyć się sterować egzoszkieletem, spędzili ponad 178 godzin, sterując wirtualnym awatarem wyświetlanym w goglach VR.

Ten przykład to kolejne zastosowanie wirtualnej rzeczywistości jako narzędzia wspomagającego proces rehabilitacji.  VR nie pojawi się od razu w każdym szpitalu, ta technologia musi jeszcze dorosnąć. Jednak patrząc na przytoczone na wstępie statystyki, już dziś warto w nią inwestować, bo ludzkie życie jest przecież bezcenne.

Źródło: Intel

Tekst jest elementem współpracy z firmą Intel. Partner nie miał wpływu na treść ani opinie, które wyrażamy.

Nie ma więcej wpisów