captcha image

A password will be e-mailed to you.

Zmiany poziomu oceanu sięgają kilku metrów. Tak się stało na Bahamach i Florydzie. Dlaczego? Wyjaśnia nam to fizyk atmosfery.

Huragan Irma, który po zniszczeniu Karaibów 10 września dotarł do Florydy, jest tak potężny, że wywołał zjawisko tzw. ujemnego wezbrania. W tym wypadku chodzi o obniżenie się poziomu oceanu w obszarze, z którego woda jest „wysysana” w stronę oka cyklonu, gdzie panuje niezwykle niskie ciśnienie.

Wygląda na to, że wcześniej nie obserwowano tego zjawiska w tak dużym nasileniu, choć oczywiście jest ono znane i dobrze opisane.

Np. na Morzu Północnym silne południowe wiatry mogą powodować wezbranie ujemne poziomu morza na jego południowym krańcu. Obniżenie poziomu morza o 1 metr nie jest niezwykłą zmianą, a obniżenia do 2 metrów również były odnotowanepisze mgr inż. kpt. ż. w. Barbara Kwiecińska z Zakładu Nawigacji Morskiej Akademii Morskiej w Szczecinie.

Kiedy w piątek 8 września huragan Irma dotarł do Long Island na Bahamach, wiatr wiał z południowego wschodu na północny zachód. W efekcie na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy woda została dosłownie odepchnięta od brzegu:

Ta sama sytuacja miała miejsce w niedzielę 10 września na Florydzie, gdzie wiatr wiał od wschodu, pchając wodę na zachód:

Podobne efekty wywołuje nadchodzące tsunami, jednak to, co stało się na Florydzie i Bahamach, nie ma nic wspólnego z tsunami. Tym niemniej woda, która się odsunęła, w końcu wróci na miejsce. W związku z tym lepiej nie spacerować wtedy po plaży. W ogóle lepiej nie wchodzić na takie odsłonięte powierzchnie – radzą specjaliści.

Jak wytłumaczyć zjawisko „zasysania” oceanu przez huragan?

Wyjaśnia nam to prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego:

Prof. Szymon Malinowski

Zjawisko ubywania wody w bezpośrednim sąsiedztwie huraganu ma dwie przyczyny. Pierwsza z nich ma związek z niższym ciśnieniem panującym w oku cyklonu w porównaniu z jego otoczeniem. To powoduje „zasysanie” wody, czyli podnoszenie się jej poziomu, w centrum huraganu, podczas gdy na jego obrzeżach jej poziom opada.

Druga z przyczyn ma z kolei związek z tarciem wiatru o powierzchnię wody. Pęd wiatru przekazywany jest do wierzchniej warstwy oceanu, która wskutek tego zaczyna szybciej płynąć. Właśnie w ten sposób powstają prądy oceaniczne. Ten sam mechanizm, choć w mniejszej skali, może mieć miejsce podczas huraganu: tarcie wiatru powoduje spływanie wody do środkowego układu po spirali i podnoszenie się poziomu wody w pobliżu oka cyklonu. Siłą rzeczy na obrzeżach musi tej wody ubywać, zgodnie z zasadą naczyń połączonych.

Stosunkowo łatwo zaobserwować zjawisko „ubywania” wody na Florydzie, której brzegi schodzą łagodnie do oceanu, uwidoczniając nawet niewielkie zmiany poziomu oceanu. Wymienione przeze mnie zjawiska fizyczne tłumaczą doniesienia o tym, że niektóre części Miami zostały zalane falą wezbraną wskutek huraganu, a z innych części miasta woda niejako „uciekła”.

Tak wyglądała Zatoka Tampa u wybrzeży Florydy tuż przed nadejściem Irmy:

Polecamy też na naszym blogu:

Trzy huragany naraz nad Atlantykiem, w tym najsilniejszy w historii pomiarów

 

Nie ma więcej wpisów