captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Universal Pictures

Fot. Universal Pictures

Czy welociraptory mogłyby dogadać się z człowiekiem? I czy perfekcyjny zabójca potrzebuje błyskotliwej inteligencji? O tym, czy za „Jurassic World” stoją naukowe fakty, pisze gościnnie na łamach Crazy Nauki Michał Marzec-Remiszewski*

Już w pierwszej części „Parku Jurajskiego” welociraptory (zwane tutaj „raptorami”) miały swoje pięć minut. Te niewielkie, piekielnie zwinne, inteligentne, wyspecjalizowane do zabijania i polujące w stadzie dinozaury były niemalże niepokonane. W „Jurassic World” grają jeśli nie pierwsze, to na pewno drugie skrzypce: dają się wytresować, zawiązują sojusze, a przede wszystkim „rozmawiają” ze swoim opiekunem Owenem i z wyhodowaną przez ludzi hybrydą dinozaura o znaczącej domieszce genów raptora, o czym pisaliśmy w poprzednim artykule z cyklu „Ile nauki w Jurassic World.

Aby być precyzyjnym, warto zaznaczyć, że filmowe welociraptory z wyglądu przypominają raczej utahraptory – te pierwsze dorastały ludziom co najwyżej do bioder. Według danych palentologicznych dromeozaury (rodzina, do której należały raptory) były zapewne opierzone – tego jednak nie uświadczyliśmy w filmie. Wyjaśnieniem jest rzecz jasna stwierdzenie, że uszkodzone partie DNA uzupełniano genami współczesnych gadów i płazów, niemniej szkoda, że twórcy nie rozwiązali tego inaczej (choć na ich obronę można przytoczyć zgodność z kanonem innych filmów, która została uznana za ważniejszą, niż realizm).

  1. Czy raptory mogły „rozmawiać”?
Fot. Universal Pictures

Fot. Universal Pictures

Nie to jednak budzi największe kontrowersje w sprawie welociraptorów – ciekawsza jest kwestia ich inteligencji oraz zdolności do porozumiewania się. Inteligencja raptorów z „Jurassic World” bez wątpienia przewyższa inteligencję najbystrzejszych współcześnie żyjących zwierząt, nie licząc człowieka. Jednak, jak dowodziliśmy w poprzednim wpisie, dane kopalne nie potwierdzają tak wyspecjalizowanych funkcji mózgu raptorów. Jeśli weźmiemy pod uwagę współczynnik encefalizacji, w skrócie EQ (stosunek masy mózgu do masy całego ciała zwierzęcia), za pomocą którego często szacuje się inteligencję zwierząt, okaże się wtedy, że EQ raptorów dorównywałoby EQ ptaków. Mózg o takiej objętości zdecydowanie nie pozwoliłby na tak zaawansowane procesy poznawcze jak komunikacja za pomocą języka. W tym świetle bardzo mało wiarygodna wydaje się „rozmowa” raportów z indominusem, który w jakiś sposób przekonał je, by stanęły po jego stronie i zabiły ludzi. Coś takiego wymaga posiadania naprawdę zaawansowanych zdolności kognitywnych (i prawdopodobnie teorii umysłu), a zatem naprawdę sporych mózgów.

Ponadto, raptory w filmie były przedstawione jako zwierzęta silnie hierarchiczne, których pozycja opiera się na sile i agresji – w takim przypadku zdolność zaawansowanego komunikowania się nie byłaby im szczególnie potrzebna do życia w grupie, hierarchia bowiem ustalana była, podobnie jak u wilków, dzięki siłowej dominacji. O sile i dominacji wilki ze sobą nie rozmawiają.

Podobny, wątpliwy poziom realistyczności, ma kwestia „dylematu”, z jakim zmagał się raptor o imieniu Blue, który po spojrzeniu w oczy Owenowi zaczął się wahać, czy powinien „słuchać rozkazów” indominusa, czy może trzymać ze swoim dawnym przywódcą (na ostatecznej decyzji zaważyło ściągnięcie mu przez Owena kamery z głowy). Tego typu dylematy wymagają wyższego przetwarzania informacji, dostępnego praktycznie tylko człowiekowi. Inteligencja filmowych raptorów i ich zdolności komunikacji społecznej z punktu widzenia nauki wydaję się surrealistycznie wręcz przesadzone.

  1. Czy urodzony zabójca potrzebuje błyskotliwej inteligencji?

Prawdopodobna wielkość mózgu welociraptorów daje nam więc pewne przesłanki co do ich faktycznej inteligencji – mówimy tu jednak o wymarłych zwierzętach, których tkanek nie możemy zbadać, nie powinniśmy być więc ostatecznie pewni wniosków. Można jednak wzmocnić przesłanki o kolejne, stosując inną strategię badawczą: zapytać, czy jesteśmy w stanie stwierdzić, że inteligencja była dla raptorów korzystna ewolucyjnie.

Inteligencja jest czymś bardzo kosztownym, a jak wiadomo, ewolucja toleruje kosztowne wydatki rzadko – muszą one przynosić szczególne zyski, w postaci specyficznych korzyści w przetrwaniu, lub bezpośrednio w przekazywaniu genów (w tym drugim przypadku przytoczyć należy dobór płciowy – wszelkie ozdoby seksualne zwierząt są niezwykle kosztowne, ale dzięki nim poszczególne osobniki mają większe szanse na przekazanie swoich genów, bo z większym prawdopodobieństwem zostaną wybrane przez partnerów).

Zobaczcie zwiastun “Jurassic World”:

Dlaczego więc pojawienie się inteligencji u człowieka było korzystne?

Trzeba zaznaczyć, że mózgi potrzebują ogromnej ilości energii (według niektórych szacunków – ponad 20 proc. energii pochłanianej przez całe ciało), podczas gdy ich masa to ledwie kilka procent masy ciała. Istnieje kilka hipotez wyjaśniających korzyści ewolucyjne z tak nieoszczędnego narządu. Jedna z nich mówi, że człowiek, schodząc na równiny i zmieniając dietę na mięsną, potrzebował czegoś, co wyrówna jego szanse jako łowcy. Człowiek nie miał pazurów, ostrych zębów, dużej wytrzymałości, nie dysponował też niezwykłą szybkością i siłą, potrzebował więc inteligencji, by efektywnie polować. Inteligencja umożliwiła tworzenie narzędzi, użycie ognia, a także wykorzystywanie komunikacji ułatwiającej zaplanowanie sprytnego ataku.

Oczywiście, pojawia się tu podstawowe pytanie: co było pierwsze, jedzenie mięsa czy rozwój mózgu? Niezależnie jednak od niego musimy stwierdzić, że – jeśli wiążemy rozwój dużej inteligencji z pewnymi fizycznymi słabościami organizmów – wątpliwe jest, by na ewolucję raptorów działała presja ewolucyjna promująca intensywny rozwój mózgu. Raptory były po prostu zbyt wyspecjalizowane – posiadały siłę, szybkość, miały zabójcze pazury na kończynach i przedłużony szpon na tylnych łapach, służący do rozrywania ciał; w dodatku być może stosowały technikę zmasowanych, grupowych ataków, niczym wilki lub lwy (które z pewnością nie potrzebują do tego szczególnych zdolności komunikacyjnych). Wyższa inteligencja, marnująca duże nakłady energii, zwyczajnie nie była im potrzebna.

Fot. Universal Pictures

Fot. Universal Pictures

Inna teoria ewolucji inteligencji, sformułowana przez Geoffreya Millera, stwierdza, że inteligencja człowieka to wskaźnik jakości partnera przy doborze płciowym. Jest to analogiczne do np. ogona samca pawia, który z punktu widzenia przetrwania jest czymś wyjątkowo nieprzydatnym: jest kolorowy, przez co dobrze widoczny dla drapieżników i długi, przez co ciężko jest uciekać z nim w gęstym lesie. Jeśli jednak samiec pomimo takiego upośledzenia przetrwa, oznacza to, że jest naprawdę wytrzymały i ma dobre geny. Co ważniejsze – dobrze utrzymane, bardzo kolorowe ogony niektórych samców wskazują na odporność przed pasożytami i ogólnie sprawny genotyp, ogon jest bowiem kodowany przez dużą ilość genów.

Ogon pawia jest więc dla samic wskaźnikiem jakości partnera i dlatego dobór naturalny promował jego wydłużanie się – pomimo tego, że można go raczej nazwać upośledzeniem, a nie przystosowaniem do przetrwania. Według Millera w ten sam sposób ewoluował mózg – jako nieoszczędny organ, kodowany przez dużą ilość genów, byłby on świetnym wskaźnikiem ogólnej jakości osobnika. Im inteligentniejszy osobnik, im posiada więcej zdolności i talentów (takich jak inwencja twórcza, poczucie humoru, umiejętność śpiewu, czy tańca), tym ma lepsze geny i warto mieć z nim potomstwo.

Czy dobór płciowy mógłby w ten sposób działać na inteligencję raptorów, czyniąc z ich mózgów analog ogona pawia?

Patrząc na ich zachowanie, a w szczególności na wyjątkową agresję, wydaje się to wątpliwe. Gdyby jednak ewolucja promowała u nich jakiś rodzaj wskaźnika jakości, niekoniecznie musiałaby być to inteligencja. Jedynym gatunkiem, u którego funkcję wskaźnika jakości spełnia inteligencja, jest człowiek – u większości zwierząt są to zewnętrzne ozdoby ciała, np. pióra, ogony, kryzy, poroża itd. Wykształcenie się tak specyficznego wskaźnika, jakim jest inteligencja, wymagało działania innych, z pewnością bardzo rzadkich czynników, które być może w przyszłości ujmie syntetyczna teoria ewolucji inteligencji, łącząca istniejące obecnie hipotezy w spójną całość.

W każdym razie, przy takim wyspecjalizowaniu łowieckim, jakim dysponują raptory, bardziej korzystnym wskaźnikiem jakości byłyby choćby wielobarwne pióra. Oczywiście, nie można wykluczyć, że funkcję tę spełniałaby inteligencja, naukowa solidność jednak nie pozwala wysnuć takiej hipotezy jako szczególnie prawdopodobnej (ze względu na wspomnianą rzadkość występowania wyższej inteligencji w przyrodzie).

  1. Czy można by wytresować raptora?
Fot. Universal Pictures

Fot. Universal Pictures

Wydaje się więc wątpliwe, by dobór naturalny promował inteligencję u raptorów (choć niczego nie można wykluczyć). Ich intelekt dorównywał zapewne intelektowi lwów – i to w optymistycznym scenariuszu. Nic nie wskazuje na to, że były bardziej inteligentne, a w szczególności tak inteligentne, jak zostało to przedstawione w filmie. Niemniej, jeśli ich inteligencja dorównywałaby lwom, sensowna wydaje się możliwość wytresowania ich. Za pomocą warunkowania instrumentalnego da się zapanować nad wieloma zwierzętami – przykładami są choćby wilki, które można poskromić, albo nieszczęsne lwy czy tygrysy cyrkowe, które za pomocą raczej okrutnych metod są tresowane do posłuszeństwa i wykonywania absurdalnych sztuczek.

A w następnym odcinku „Nauka w Jurassic World” Michał Marzec-Remiszewski napisze m.in. o walkach dinozaurów i ataku rybożernych pterozaurów na ludzi…

*Michał Marzec-Remiszewski zajmuje się kognitywistyką, psychologią ewolucyjną i ewolucją “modułów umysłowych” u zwierząt i ludzi.

Polecamy też na naszym blogu:

Ile nauki w “Jurassic World”? Część 1 – Indominus Rex

“Interstellar” – naukowa recenzja filmu

 

Nie ma więcej wpisów