captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. holdosi/Pixabay

Fot. holdosi/Pixabay

Mam coś wręcz idealnego na podsumowanie tłustego czwartku: badania pokazały, że można przekroczyć korzystny dla zdrowia poziom treningu, powyżej którego uprawianie sportu staje się tak samo niezdrowe jak siedzenie na pupie przy biurku. Tadam!

No, to jest po prostu trollowanie! Jak można wyskakiwać z czymś takim w czasach, kiedy wszyscy dookoła biorą udział w maratonach albo uprawiają triatlon?! No i zwyczajnie nie ma tu nic do rzeczy fakt, że od niepamiętnych czasów nienawidzę biegać, za to uprawiam – nieregularnie i średniointensywnie – marsze czy też marszobiegi… 😉

Ale do rzeczy. Badania przeprowadzone przez duńskich naukowców z Uniwersytetu Kopenhaskiego, opublikowane niedawno w piśmie „Journal of the Americal College of Cardiology”, pokazały, że nie każdy wysiłek fizyczny popłaca. A ten bardzo intensywny może nawet szkodzić.

Badacze przeanalizowali dane z wielkiej bazy poświęconej monitorowaniu chorób serca, działającej pod nazwą Copenhagen City Heart Study. Wybrano z niej 1098 dorosłych kobiet i mężczyzn, którzy zadeklarowali, że przynajmniej od 2001 roku są biegaczami. Zebrane na ich temat informacje dotyczyły tego, ile razy w tygodniu uprawiają jogging, jak szybko biegają i jakie dystanse przemierzają. Drugą przeanalizowaną grupą było niemal 4000 osób nieuprawiających żadnego sportu i prowadzących generalnie siedzący tryb życia. Na koniec naukowcy zestawili dane ludzi z obydwu kategorii z bazą zgonów.

Fot. Akna/Wikimedia

Fot. Akna/Wikimedia

Wnioski? Okazało się, zresztą bez zaskoczenia, że biegacze generalnie żyją dłużej niż osoby stroniące od aktywności fizycznej. Optymalną dawką joggingu okazało się uprawianie tego sportu przez 1-2,4 godziny w tygodniu, przy zachowaniu wolnego tempa biegu. Ludzie preferujący taki model aktywności wykazują największą żywotność.

Tym, co wywołało zdziwienie naukowców, był fakt, iż ci najszybciej biegający i pokonujący najdłuższe dystanse (ponad 4 godziny biegu w tygodniu z prędkością ponad 11 km/h) statystycznie wcale nie żyją dłużej niż ludzie nieaktywni fizycznie. Innymi słowy, zbyt intensywnie bieganie szkodzi zdrowiu w takim samym stopniu co przerzucanie pilotem kanałów w telewizji.

Odważny wniosek? Naukowcy tak jakby przestraszyli się tej rewolucyjnej tezy i zasłaniają się tym, że trzeba wykonać więcej badań, bo grupa analizowanych przez nich najbardziej wkręconych biegaczy była stosunkowo wąska – obejmowała około 80 osób. Co więcej, badacze nie wnikali, co było przyczyną śmierci poddanych analizie osób. Możliwe jednak, że to ćwiczenia wytrzymałościowe szkodzą sercu, co potwierdzają wcześniejsze badania prowadzone wśród maratończyków, u których stwierdzono częstsze zbliznowacenie tego narządu.

Trzeba więc zachować sceptycyzm względem tych wniosków, zwłaszcza że wcześniejsze badania pokazały, iż żywotność poprawiają raczej szybkie marsze, aniżeli spacerowanie w niedzielnym tempie, zaś dający z siebie wszystko rowerzyści statystycznie mają przed sobą więcej życia niż ci, którzy pedałują bez wysiłku.

Do mnie przemawia jednak to, że siódme poty wyciskane z żyłą na skroni nie poprawiają żywotności, a czyni to umiarkowany, regularny wysiłek fizyczny. I to, że nie każdy, na szczęście, musi biegać w maratonach 😉

Źródło

Polecamy też:

Co jest najbardziej kaloryczne?

Jaki rodzaj kawy daje najwięcej energii?

 

 

Nie ma więcej wpisów