Historia wielkości i upadku Jeziora Aralskiego, nazywanego niegdyś Morzem Aralskim, to opowieść o ludzkiej chciwości, głupocie i katastrofie, jaką ludzie sami na siebie sprowadzili. W tle boom na bawełnę i porzucenie kontenerów z wąglikiem. Więcej takich historii opowiadamy w najnowszym odcinku Podcastu Crazy Nauka!
Jeszcze w 1960 roku Jezioro Aralskie (nazywane dawniej Morzem Aralskim) było czwartym co do wielkości jeziorem na świecie i miało obszar większy niż dzisiejsza Litwa. W 2009 roku spadło w rankingu na 18. miejsce. Dziś zamiast jednego wielkiego słonego jeziora są cztery mniejsze, w tym jedno okresowo wysychające. Do 2025 roku Jezioro Aralskie całkiem wyschnie, jak pokazują badania.
O tym, żeby zasilające Jezioro Aralskie rzeki Amu-daria i Syr-daria przeznaczyć pod nawadnianie upraw bawełny, władze radzieckie zdecydowały już w 1918 roku. Ówczesne republiki kazachska, turkmeńska, a przede wszystkim uzbecka miały stać się potęgami w hodowli bawełny – mimo że jest to roślina wymagająca dużych ilości wody, a obszar ten jest skrajnie ubogi w wodę, pustynny. Tak też się stało. Oprócz monokultur bawełny w Uzbekistanie uprawiano też na dużą skalę ryż, który wymaga przecież stojącej wody. Na pustyni!
Budowa kanałów przecinających pustynne obszary Kara-kum wokół Jeziora Aralskiego prowadzona była na wielką skalę od lat 30. XX wieku. Odbywało się to w dużej mierze wbrew zasadom hydrologii. W rezultacie aż od 30 do 70% wody odprowadzanej z rzek bezpowrotnie wsiąkało w glebę lub parowało, nie docierając ani do upraw, ani do jeziora.
Efekt? W latach 60. poziom wody w Jeziorze Aralskim zaczął systematycznie opadać w tempie około 20 cm rocznie. W następnej dekadzie już 50–60 cm rocznie, potem – wskutek zachodzącej tu wyjątkowo gwałtownie zmiany klimatu – jeszcze szybciej i dziś jezioro już właściwie nie istnieje.
Na skutek drastycznego wzrostu zasolenia wymarły niemal wszystkie organizmy zamieszkujące wody i brzegi zbiornika. Na dawnym dnie jeziora powstała pustynia nazywana Aral-kum. Jej powierzchnia jest zanieczyszczona pestycydami i nawozami, spływającymi uprzednio z pól do dawnego zbiornika.
Niemal 100 tys. ludzi musiało szukać nowych domów, bo upadło rybołówstwo, przemysł przetwórstwa ryb i turystyka. Uzbekistan jest jednak nadal w czołówce krajów eksportujących bawełnę.
Dziś turystyka w pokrętny sposób odradza się na tych terenach. Nazywa się ją turystyką katastroficzną, bo ludzie przyjeżdżają, by zobaczyć rdzewiejące na piasku wraki czy zajrzeć do pozostałości fabryki konserw rybnych.
Przyciągają ich też ruiny dawnego tajnego radzieckiego laboratorium Aralsk-7, w którym produkowano broń biologiczną, badając pod tym kątem m.in. wąglik, dżumę i ospę prawdziwą.
Po rozpadzie ZSRR w 1991 roku ośrodek ten – dawniej znajdujący się na Wyspie Odrodzenia na Jeziorze Aralskim – został opuszczony i pozostawiony własnemu losowi, łącznie z zakopanymi w ziemi pojemnikami zawierającymi ogromne ilości wąglika. Dopiero w 2002 roku amerykańska ekipa specjalistów, działająca w porozumieniu z rządem Uzbekistanu, zneutralizowała od 100 do 200 ton środków bojowych na bazie wąglika. Akcja, prowadzona przez 113 osób trwała ponad 3 miesiące i kosztowała 4-5 mln dolarów.
To TYLKO JEDNA z fascynujących historii, które opowiadamy w najnowszym odcinku Podcastu Crazy Nauka pt. “Katastrofy z głupoty, chciwości i złej woli, czyli jak „zniknąć” jezioro i zasuszyć ziemię”. Jeśli jeszcze nie słuchaliście naszych podcastów, to koniecznie musicie zacząć 🙂
Posłuchajcie tego i innych odcinków, nie mniej ciekawych, no i zasubskrybujcie nasz podcast, który znajdziecie na wszystkich liczących się platformach.
Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałam ja, Ola). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂
You must be logged in to post a comment.