captcha image

A password will be e-mailed to you.

Wszystko o pogodzie – od tego, ile deszczu spada z chmury i skąd się bierze tęcza, po wpływ prognoz pogody na lądowanie aliantów w Normandii. Mnóstwo ciekawostek i informacji absolutnie fundamentalnych dla naszego codziennego funkcjonowania. „Jak pachnie deszcz?” Simona Kinga i Clare Nasir trafia na naszą półkę jako tytuł, do którego będziemy często wracać.

Fot. Crazy Nauka

Może tego tak nie odczuwacie, ale, wbrew pozorom, pogodą interesują się wszyscy. Naprawdę – wszyscy. I nie chodzi tylko o dyżurny temat small talks „ładna dzisiaj pogoda”, ale o to, co choć trochę odbiega od normy za naszymi oknami. Burze z piorunami, fale upałów, halny w Tatrach, obłoki srebrzyste, silne mrozy, wyjątkowo łagodna zima, deszczowe lato – to wszystko nas zajmuje niekiedy nie mniej niż polityka czy sport. Kiedy pogoda robi coś – naszym zdaniem – dziwnego, mnóstwo ludzi od razu chce wiedzieć, dlaczego tak się stało. Sami widzimy to w statystykach naszego bloga.

I powiem Wam szczerze, że gdyby każdy z czytelników Crazy Nauki przeczytał książkę „Jak pachnie deszcz?” Simona Kinga i Clare Nasir, wówczas już nie potrzebowałby naszych wyjaśnień różnych zjawisk pogodowych. Więc może źle robię, polecając Wam ten tytuł? ? Byłabym jednak nieuczciwa, gdybym zdecydowała się go przed Wami ukryć.

Warto wiedzieć, że autorzy „Jak pachnie deszcz?” – Simon King i Clare Nasir – są meteorologami z wieloletnim doświadczeniem, wyszkolonymi w Met Office, czyli brytyjskiej służbie meteorologicznej. Oboje są prezenterami pogody – on w kanale BBC TV News, ona w stacji Channel 5 News. Tworzą też podcasty na temat pogody, znają się więc na popularyzacji tej dziedziny wiedzy, a co więcej – oboje są mocno zakręceni na jej punkcie. To ważne, bo dzięki temu ich książka jest i zrozumiale napisana, i fascynująca, a miejscami też zabawna.

Deszcz pachnie ziemią i kamieniami

Przyznam, że pierwsza część tej książki dla mnie samej nie była specjalnym odkryciem: sporo w niej ciekawych, ale jednak znanych mi informacji porządkujących wiedzę o roli słońca, chmur i opadów czy o dynamice atmosfery. W końcu siedzę w nauce na co dzień, więc takie rzeczy mam obowiązek wiedzieć. Żeby jednak przejść do dalszych rozdziałów, warto mieć tę wiedzę dobrze opanowaną, co i Wam gorąco rekomenduję.

Już na tym etapie lektury dostajemy odpowiedź na tytułowe pytanie „Jak pachnie deszcz?”. Myślę, że zdradzając to, nie pozbawię Was przyjemności z lektury tej książki (bo to w końcu maleńki jej fragment), a odpowiedź jest naprawdę fascynująca. Ten charakterystyczny, cudowny zapach deszczu nosi więc nazwę petrichoru (od „petra” – kamień i „ichor” – krew płynąca w żyłach bogów) i jest tak naprawdę zapachem związków chemicznych – gazów i cząsteczek – uwalnianych z przejmowanej wilgocią suchej do tej pory gleby. Jest to tak wyczekiwana i ubóstwiana w niektórych częściach świata woń, że w pewnej indyjskiej perfumerii w Kannaudź w stanie Uttar Pradeś wytwarza się perfumy o zapachu mokrej ziemi po deszczu. W świecie Zachodu zapach ten został zidentyfikowany jako geosmina, czyli związek chemiczny uwalniany z ziemi pod wpływem wody przez sinice i promieniowce.

Europejski „huragan”, blokady wyżowe i El Niño

Później przychodzi w książce czas na zjawiska większego kalibru: huragany, zorze polarne, tornada. Czy wiecie, że w 2017 roku do Europy dotarł huragan Ofelia? To rzadkość, bo trasy huraganów przebiegają zazwyczaj przez Karaiby do Zatoki Meksykańskiej i wschodnich wybrzeży USA, i tam wygasają. Kiedy Ofelia uderzyła w Irlandię i Wielką Brytanię, formalnie nie była już huraganem, choć wiatr wciąż wiał z huraganową siłą. Potem ekshuragan skierował się nad Norwegię. Jego cechą charakterystyczną było to, że niósł czerwone pyły znad Sahary i popiół z płonących lasów w Portugalii, którą minął po drodze, co sprawiło, że zabarwiał niebo na pomarańczowo i czerwono. I kto powie, że pogoda nie bywa fascynująca?

Chmura szelfowa

Książka Kinga i Nasir rzuca też światło na żargon meteorologiczny, jakim posługują się prezenterzy pogody w telewizji czy w portalach internetowych. Ponieważ lubię wiedzieć, o czym się do mnie mówi, nie wystarcza mi stwierdzenie, że oto mamy „wyż blokujący” związany z „prądem strumieniowym”. „Jak pachnie deszcz?” przystępnie wyjaśnia, w jaki sposób w meandrach prądu strumieniowego, czyli strumienia silnego wiatru okrążającego biegun północny, blokuje się mroźne powietrze znad Arktyki bądź gorące z południa, tworząc tzw. blokady wyżowe, które przynoszą w Europie czy Ameryce Północnej zimą fale mrozów (tu wyjaśniałam to zjawisko), a latem fale upałów (tu pisałam o upałach w 2015 roku).

Autorzy książki idą dalej, biorąc na warsztat zjawiska globalne, jak wpływ ocieplenia klimatu na lód morski i lądolody czy spowolnienie prądów morskich. Sieć wzajemnych zależności w tej układance jest fascynująca, co widać chociażby na przykładzie zjawisk El Niño i La Niña, zachodzących pod wpływem zmian temperatury powierzchniowych wód Pacyfiku w pobliżu Ameryki Południowej. Ich wpływ wykracza jednak daleko poza Pacyfik i Amerykę, tak naprawdę dyktując pogodę na całej Ziemi. El Niño wywołuje więc ulewne deszcze i powodzie w Chile i Peru, a w Australii srogie susze, które prowadzą do pożarów buszu, zapewnia zimy ostrzejsze w Europie Północnej i łagodniejsze na północy Ameryki Północnej. El Niño odpowiada też za susze na Półwyspie Arabskim, a La Niña – odwrotnie – za powodzie na tym samym obszarze. El Niño podwyższa średnie temperatury globalne, a La Niña je obniża.

Pogoda i technika

Ludzie nie byliby sobą, gdyby przy pogodzie nie próbowali majstrować. I tak od lat 50. XX wieku w wielu miejscach, z różnym powodzeniem, zasiewa się chmury, czyli rozpyla w ich obrębie np. jodek srebra, co ma prowokować opady w starannie wybranym miejscu. Wielu naukowców jest sceptycznych co do skuteczności tej metody, mimo to sporo państw inwestuje w nią duże środki, starając się np. chronić uprawy przed gradobiciem czy też nawadniać je w okresie suszy.

Rosjanie i Chińczycy, zasiewając chmury, usiłują zapewnić sobie bezdeszczową pogodę podczas defilad wojskowych czy zawodów sportowych. Z kolei Amerykanie najpierw starali się zasiewać huragany, by – wywołując opady – osłabić ich moc, co miało skutek praktycznie zerowy. Potem zaś, podczas wojny w Wietnamie, chcieli zatopić zaopatrzenie i przemarsze wrogich wojsk w potokach deszczu i błota. Podczas lądowania aliantów w Normandii w 1944 roku metoda modyfikacji pogody nie była jeszcze znana, ale do zaplanowania terminu akcji zatrudniono zespół meteorologów, który – wziąwszy pod uwagę warunki pogodowe, pływy morskie i fazę Księżyca, wyznaczył możliwie najlepsze okno pogodowe.

Tak więc w tej książce mamy wszystko, co najciekawsze: naukę, historię, katastrofy naturalne i źródła zjawisk dotykających nas na co dzień. Podane jest to rzetelnie, przejrzyście, a dla pewności autorzy książki na końcu zamieścili słowniczek trudniejszych pojęć. Brać i czytać, bo to kawał fascynującej lektury.

Jak pachnie deszcz?

Autorzy: Simon King, Clare Nasir

Wydawca: Rebis

Nie ma więcej wpisów