Crazy Nauka

Jak żubry i konie huculskie wróciły w Bieszczady

Żyje tu druga co do wielkości wolna populacja żubrów, a konie huculskie hodowane są w co drugiej miejscowości. Ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu wcale nie było takie oczywiste, czy oba te gatunki wrócą w Bieszczady.

Powrót żubra

Żubry żyły w Bieszczadach najprawdopodobniej do drugiej połowy XVIII wieku. Ludzie jednak za bardzo lubili na nie polować, a ostatni wolny żubr w Polsce (a zarazem w ogóle na świecie) został zastrzelony w Puszczy Białowieskiej w 1919 roku. W latach 30. polscy naukowcy zatęsknili za tym pięknym gatunkiem i rozpoczęli trudny proces przywracania go naturze dzięki krzyżowaniu zwierząt z ogrodów zoologicznych. W pełni udało się to niedługo po wojnie, a w Bieszczady pierwsze żubry przybyły w 1963 roku. Dziś istnieje tu druga co do wielkości (po Puszczy Białowieskiej) wolnościowa populacja żubra, która liczy około 300 sztuk!

Dzikie żubry niełatwo spotkać w Bieszczadach. Chodzą, dokąd chcą, a las opuszczają tylko o świcie i zmierzchu, by wypasać się na łąkach. Aby je zobaczyć, warto się wybrać do Zagrody Pokazowej Żubrów w Mucznem, gdzie żyje obecnie około 10 tych zwierząt. Nawigacja w naszej Škodzie Kodiaq pokazuje, że aby dojechać do zagrody, musimy porzucić Wielką Pętlę Bieszczadzką i skierować się na wąską asfaltówkę prowadzącą w najdziksze rejony Bieszczad.

Żubry w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Fot. Crazy Nauka

Żubry w zagrodzie pokazowej w Mucznem. Fot. Crazy Nauka

Składająca się z kilku zabudowań osada Muczne jest jednym z ostatnich bastionów cywilizacji, której dziwacznym przejawem są… latarnie ustawione wzdłuż siermiężnej drogi dojazdowej. To pozostałość po czasach PRL-u, kiedy do Mucznego zjeżdżali prominentni myśliwi, bo zapolować na świeżo przywrócone naturze żubry. Szczęśliwie i PRL, i prominentni myśliwi przeminęli z wichrem historii, a żubry pozostały i mają się dziś bardzo dobrze.

Jeszcze niedawno było ich w zagrodzie kilkanaście, ale siedem samców przeniesiono w bardziej ustronne miejsce, by – wraz z samicami odłowionymi ze stad wolnościowych – zapoczątkowały nowe bieszczadzkie stado. Jak tylko żubry nieco „zdziczeją”, zostaną wypuszczone na wolność.

Kiedy docieramy do zagrody (która znajduje się 2 km przed Mucznem), akurat zaczyna się pora karmienia żubrów. Zgromadziły się wokół paśnika i można je wygodnie obserwować przez lornetkę. Dobrze, że zabraliśmy ją ze sobą! Widok jest fantastyczny – nawet z daleka ogromne żubrze rogi wyglądają imponująco. Majestatycznie przeżuwające zwierzęta nie tracą jednak czujności i dobrze widzimy, że przez cały czas mają nas na oku.

Żubry do dyspozycji mają teren o powierzchni 7 ha, porośnięty jodłami i świerkami. Środkiem płynie potok służący im za wodopój. Gdyby nie wabik w postaci siana, kukurydzy czy buraków, trudno byłoby je tu w ogóle zobaczyć. Dlatego warto tu przyjechać właśnie w porach karmienia, a więc między 7.30 a 8.30 i między 13.00 a 14.00.

Kodiaq i żubry – zanim ruszymy do zagrody pokazowej mamy sporo do przeczytania. Fot. Crazy Nauka

Renesans hucuła

– Nasze konie niemal okrągły rok spędzają na pastwiskach – instruktor jazdy konnej z Natura Parku w Stężnicy pod Baligrodem wskazuje ręką na okoliczne wzgórza gdzieniegdzie poprzegradzane płotami z drewnianych bali. Pasą się na nich przysadziste koniki. – Pod otwartym niebem przebywają również zimą, nawet w czasie dużych mrozów. Kiedy są śnieżyce, hucuły zbijają się w gromadę przy paśniku. Są niesamowicie odporne na tutejsze trudne warunki.

Ten opis w pełni charakteryzuje konie huculskie – rasę koni hodowanych dawniej w Karpatach Wschodnich przez góralski lud Hucułów. Są one potomkami wielu różnych ras i typów koni, m.in. tatarskich, tureckich czy koni Przewalskiego, a ich cechą charakterystyczną jest idealne dostosowanie do surowego, górskiego klimatu, dostępnej tu ubogiej paszy i wyjątkowo prymitywnych warunków utrzymania.

Konie huculskie miały w przedwojennej Polsce spore grono wielbicieli i hodowców, jednak po wojnie ocalała w naszym kraju zaledwie garstka tych zwierząt. Za odbudowę stad wzięli się hodowcy i naukowcy, którzy kupowali hucuły za granicą, sprowadzali do stadnin państwowych w Bieszczadach i tam rozmnażali. Obecnie w polskich hodowlach konia huculskiego żyje ponad 1200 ogierów i klaczy zarodowych, co stanowi około 60 proc. światowej populacji tych zwierząt. A w jednej z wielu bieszczadzkich stajni można dziś z łatwością wykupić jazdę konną na hucułach.

Stężnickie hucuły były niezwykle cierpliwe wobec młodych jeźdźców. Fot. Crazy Nauka

Aby to zrobić, jedziemy do miejscowości Wołosate, u stóp Tarnicy, gdzie znajduje się Zachowawcza Hodowla Konia Huculskiego prowadzona przez Bieszczadzki Park Narodowy – jedna z największych w Polsce. Hucuły wypasają się tu, gdzie im fantazja podpowie. Do dyspozycji mają rozległe łąki i połoniny.

– A czy może widzieli państwo po drodze nasze konie? Wieczór się zbliża i powinniśmy je już przyprowadzić do stajni – pyta nas jeden z pracowników hodowli, kiedy tam docieramy. W stajni poparskują klacze z młodymi, które na razie połonin nie oglądają z bliska.

W związku z nieobecnością koni i zbliżającym się deszczem wykupienie jazdy konnej w Wołosatem odkładamy na inny raz i jedziemy do Natura Parku w Stężnicy. Tam też są hucuły – aż 30 koników wypasa się na malowniczych łąkach wokół ośrodka.

Jazdę wykupujemy dla całej naszej czwórki. I to jazdę w terenie, po okolicznych wzgórzach. Hucuły świetnie radzą sobie na wszelkich nierównościach górskich ścieżek, na których inne konie prawdopodobnie potknęłyby się nie raz. Konie huculskie stąpają pewnie i bez wahania. I widać, że to stare bieszczadzkie wygi.

Mamy więc za sobą wyprawę terenowym samochodem i przejażdżkę na terenowych koniach. To była Bardzo Terenowa Crazy Wyprawa 🙂

Ulubione miejsce bytowania Skody Kodiaq. Fot. Łukasz Szczepański/www.foto-zdjecia.pl

Artykuł powstał we współpracy z marką Škoda, która na tę wyprawę użyczyła nam samochodu Škoda Kodiaq. Partner nie miał wpływu na tworzone przez nas treści i wyrażane opinie.

 

Exit mobile version