captcha image

A password will be e-mailed to you.

Nie trzeba sięgać po żadne badania*, by stwierdzić, że smartfon zastąpił nam aparat fotograficzny i kamerę wideo. Doskonale zdają sobie sprawę z tego producenci, którzy nie ustają w ulepszaniu wbudowanych w komórki aparatów. Sony w Xperii XZ2 postanowiło wywindować poprzeczkę i jako pierwsza na świecie firma wprowadziła w telefonie możliwość nie tyko nagrywania filmów w rozdzielczości 4K, ale też w technice HDR.

Nagrywanie w telefonie superszczegółowego obrazu pełnego najdrobniejszych detali w ciemnych i jasnych obszarach każdego ujęcia, nie było możliwe do czasu pojawienia się smartfona Sony Xperia XZ2. Kiedy otrzymałem ten telefon do testów pomyślałem, że kręcenie filmów z rozdzielczością 4K i to w dodatku w HDR jest super, ale pewnie wielu z Was powie „mi to niepotrzebne, nawet nie mam w domu telewizora z ekranem HDR”. Jeśli tak myślicie, to jesteście w błędzie i postaram się wam powiedzieć dlaczego warto kręcić zarówno w 4K, jak i również z wykorzystaniem jakości HDR.Zanim jednak to nastąpi, musimy sobie wyjaśnić czym jest filmowanie w 4K i czym jest to magiczne HDR, które do filmu przyszło z fotografii.

Nihil novi sub sole

HDR-y wielu osobom mogą kojarzyć się z mocno przetworzonymi, stylizowanymi kadrami, które są tak pełne kolorów, że wydają się sztuczne. Te składane z wielu osobnych zdjęć fotografie, zaczął popularyzować pod koniec lat 90. XX wieku Trey Ratcliff. Tyle tylko, że ten artysta z dążenia do przełamywania ograniczeń fotografii stworzył bardziej nowy środek artystycznego wyrazu, niż realnie potrzebne narzędzie.

Zdjęcie HDR złożone z czterech ujęć (Zdjęcie: Kevin McCoy; CC BY-SA 3.0)

A pogoń za High Dynamic Range w fotografii trwała przecież od jej zarania. Twórcy aparatów fotograficznych od dawna zdawali sobie sprawę z ograniczonego zakresu jasności, jaki można zarejestrować na kliszy fotograficznej i papierze. Rozpiętość tego, co widział obiektyw miała się bowiem nijak do tego, co było w stanie zobaczyć ludzkie oko.

Zdjęcie z poprawnie ustawianą ekspozycją na jasne chmury pozbawione było zupełnie szczegółów w cieniach. Poprawne naświetlenie najciemniejszego miejsca kadru skutkowało jasną, prześwietloną plamą nieba pozbawioną szczegółów. Najprostszym wyjściem było wybrać złoty środek i uśrednić pomiar tak, by oddać trochę detali zarówno w światłach jak i w cieniach. Ale to był zawsze kompromis, by przełamać ograniczenia potrzeba było pracy w ciemni fotograficznej. Mistrzem uzyskiwanych tą drogą „hadeerów” był Ansel Adams, który około 1939/40 roku wraz Fredem Archerem opracował słynny System Strefowy. Jego zastosowanie w połączeniu z technikami (po których dziś zostały nam właściwie tylko ikonki doge i burn w programach graficznych) „dopalania” i rozjaśniania, sprawiało że czarno-białe zdjęcia Adamsa zbliżały się do tego, co nasz wzrok widzi w naturze.

O oku i aparacie słów kilka
Kiedy mówi się o HDR, często można spotkać się ze stwierdzeniem, że nasze oko widzi zdecydowanie więcej niż „oko” aparatu. Człowiek może pochwalić się współczynnikiem kontrastu dynamicznego na poziomie 1 000 000:1. Bez problemu radzimy sobie z bardzo wysokim kontrastem. Możemy rozglądać się po bardzo ciemnym pokoju, widzieć w nim zarysy przedmiotów, by po chwili wyjrzeć przez okno w słoneczne niebo.
W porównaniu z okiem, aparat czy kamera mają bardzo mały zakres, bo tylko 1000:1. Trzeba powiedzieć, że to gigantyczna różnica. To co może zarejestrować ludzkie oko mieści się w zakresie 20-24 przysłon w aparacie. Standardowy zakres czułości większości cyfrowych aparatów to tylko 10-12.

Jest różnica, oko widzi lepiej, ale… takie stwierdzenie nie jest do końca prawdziwe. Bo współczynnik 1 000 000:1, czy nawet jak podaje to Blackwell (1946) 10 000 000:1 dotyczą kontrastu dynamicznego. Nasze oko ma znakomity zakres działania ludzkiej przesłony, jaką jest źrenica. Widzimy kiedy jest bardzo ciemno i kiedy jest bardzo jasno. Ale kiedy mamy przed sobą bardzo kontrastową scenę, to nigdy nie dzieje się to w tym samym czasie! W przeciwieństwie do szerokokątnego obiektywu, człowiek widzi tylko niewielki fragment rzeczywistość i skupia na nim wzrok, by po chwili przenieść go w inne miejsce. Patrzymy na chmury, po chwili zerkamy w dół i widzimy w cieniu psa pod drzewem. I choć oczy skanują otoczenie i nie widzą całej sceny naraz to nasz mózg składa je w pełen detali superobraz HDR-a.

Zatrzymajcie się na chwilę i zróbcie eksperyment: Usiądźcie wygodnie i czytajcie te słowa. Teraz zerknijcie na logo Crazy Nauki i – bez odrywania oczu od naszego logo – spróbujcie przeczytać to, co widać w prawym dolnym rogu ekranu. Udało się? Raczej nie…
To doświadczenie pokazuje, jak mały jest obszar „dobrego” widzenia ludzkiego oka. Musimy też pamiętać, że po zmianie otoczenia z bardzo jasnego na zaciemnione, potrzebujemy ok. 30 sekund, by przyzwyczaić wzrok i zacząć dobrze widzieć szczegóły.

Suma summarum okazuje się, że ludzkie oko ma znacznie słabszy współczynnik kontrastu statycznego (tego, który działa w obrębie pola widzenia), niż wartość jaka jest podawana dla kontrastu dynamicznego. Przyjmuje się, że ta wartość wynosi ok. 1000:1 (10 przesłon).

Adams mówił, że negatyw jest partyturą, a odbitka dopiero koncertem. Trzymając się tej terminologii wypadałoby dodać, żeby tak się stało potrzeba do tego jeszcze zdolnego dyrygenta. Ktoś kto pracował w ciemni i machał tekturką nad odbitką wie jakie to jest trudne zadanie, które dziś można sprowadzić do kliknięcia „HDR On” na dotykowym ekranie smartfona.

pasmo górskie Teton i rzeka Snake fot. Ansel Adams

Bo o to dokładnie chodzi w funkcji HDR jaką spotkacie w urządzeniach cyfrowych. Celem HDR-u nie jest tu rejestrowanie przerysowanych zdjęć, a jedynie zastosowanie techniki, która pozwala aparatom i kamerom rejestrować sceny o bardzo dużym kontraście pomiędzy najjaśniejszymi punktami obrazu bez ich prześwietlania czy niedoświetlania. Tryb HDR przyda wam się podczas kręcenia wschodów i zachodów słońca, filmowania jasnych obiektów na ciemnym tle oraz wszystkich bardzo kontrastowych ujęć, które normalnie byłyby popsute poprzez błędną ekspozycję.

Aparaty tę funkcję najczęściej realizują robiąc dwa (lub więcej) zdjęcia. Jedno ma dobre światła, a drugie dobre cienie i po złożeniu przez oprogramowanie dają bogate w szczegóły finalne zdjęcie. Podobnie jest w Xperii XZ2, która choć nagrywa wideo w rozdzielczości 4K (3840×2160) ma na tyle mocny procesor obrazu, że potrafi jednocześnie nagrywać dwie klatki filmowanego ujęcia z różnymi poziomami ekspozycji i składać je piksel po pikselu w locie w jeden obraz 4K HDR.

Po co Ci to?

Nie, nie chodzi mi tu o przeróbkę Despacito zrobioną przez Cyber Mariana, ale o próbę pokazania dlaczego tak warto nagrywać w 4K i korzystać z HDR.
Do tego ostatniego chyba się już przekonaliście. Wysokie zakresy dynamiki zawsze warto przetestować, kiedy mamy nakręcić bardzo kontrastowe sceny. Włączenie tego trybu może np. wydobyć kolory i detale tam gdzie w trybie standardowym kamera sobie nie radzi. Zobaczcie różnicę na tym przykładzie:

Warto pamiętać, że HDR nie zawsze jest pożądany. Czasami potrafi wyglądać sztucznie, czasem może dodać specyficznego pomarańczowego zafarbu do kręconych filmów. Dlatego, choć HDR jest  bardzo przydatny, trzeba używać go rozsądnie. Ale jak widać na filmie poglądowym nakręconym przez Sony, może również bardzo nam pomóc:

Xperia XZ2 nie tylko kręci filmy HDR, ale też ma ekran HDR, który jest w stanie wyeksponować zarejestrowane detale. Super, ale zgodzicie się, że zdjęcia czy filmy zdecydowanie lepiej ogląda się na telewizorze. Oczywiście idealnie byłoby, by ten również miał tryb HDR, ale mam świadomość, że nie każdy ma w domu TV z takim ekranem (ja nie mam…).  Czy to oznacza, że powinniście zrezygnować z kręcenia filmów HDR?

Absolutnie nie! Jak widać chociażby na naszym, krótkim filmie zarejestrowanym mniej zaawansowanym telefonem, nawet na zwykłym ekranie zauważycie różnicę pomiędzy standardowym materiałem a HDR.

Jest jeszcze jeden powód, który łączy się z odpowiedzią na pytanie dlaczego warto korzystać z rozdzielczości 4K nawet jeśli nasz telewizor ma 10-letni ekran Full HD. Wszystkie te nowe i wydawałoby się niekoniecznie nam dziś potrzebne technologie są naszą inwestycją w przyszłość. Jeśli dziś nakręcimy w 4K HDR, to zarejestrujemy kawałek naszej rodzinnej historii w najlepszej dostępnej na dziś technologii. Wtedy, kiedy na naszej ścianie zawiśnie już nowy telewizor, będziemy mogli go „nakarmić” dobrej jakości materiałem zamiast patrzeć na film, który ma dwa razy mniejszą rozdzielczość. Jeśli chcecie się przekonać co mam na myśli, to włączcie sobie na waszym telewizorze jakiś kanał, który jest nadawany równocześnie w jakości SD i HD.

Podsumowując: po prostu nie warto się skazywać na technologię retro, kiedy można skorzystać z czegoś lepszego.

*Nie musicie sięgać po badania, ale… gdybyście nie chcieli uwierzyć na słowo to odsyłam do badania portalu InfoTrends. Dane mówią że 85% z 1,2 biliona cyfrowych fotografii jakie zrobiono w 2017 roku zostało wykonane telefonem.

 

Tekst jest elementem współpracy z firmą Sony Mobile Polska. Partner nie miał wpływu na opinie, które wyrażamy.

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów