captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Miecze świetlne. Fot. Lucasarts

Miecze świetlne. Fot. Lucasarts

Jak mogą działać miecze świetlne i czy dałoby się je faktycznie zbudować? Bo chyba każdy chciałby mieć coś takiego – choćby mały mieczyk do krojenia cebuli…

Przyjrzyjmy się cechom miecza świetlnego. Po włączeniu pojawia się „ostrze” wyglądające jak promień lasera. Ma ono zdolność natychmiastowego przecinania niemal dowolnego materiału, choć są takie, które zachowują odporność. Jeśli ostrze napotka na ostrze innego miecza, nie przenikają się a odbijają z ostrym dźwiękiem.

Z czego można zrobić ostrze miecza? Niezły byłby laser, ale jego wiązka biegnie znacznie dalej i stopniowo się rozprasza. Efekt taki jak w filmie można by uzyskać odbijając ją na końcu miecza, jednak po wyłączeniu widać, że nie ma tam żadnego lustra. Co więcej dwie wiązki lasera przenikają się bez problemu nie wydając przy tym dźwięku. No i promień lasera jest niewidoczny (tak tak) dopóki nie zostanie na czymś rozproszony (na przykład na dymie czy kurzu).

Może więc coś innego? Na przykład plazma utrzymywana dzięki polu magnetycznemu? Lepiej, bo plazma może świecić, jej temperatura pozwala nie tylko przeciąć różne materiały, ale też – jak to widzimy w filmie – tnąc ciało zasklepia naczynia krwionośne. To wygodne rozwiązanie, bo można komuś śmiało obciąć dłoń nie ryzykując fontanny krwi i podwyższenia minimalnego wieku widzów.

Ale i tu są problemy. Przede wszystkim trudno jest wytworzyć pole magnetyczne o odpowiednim kształcie generując je z niewielkiej rękojeści. Linie takiego pola nie domykałyby się na końcu miecza i plazma uciekałaby tamtędy. Co więcej ostrze miecza miałoby raczej kształt przypominający maczugę niż elegancki, wąski walec. Ale jest i dobra wiadomość – pola magnetyczne dwóch mieczy mogłyby się odpychać dając efekt zderzenia.

Gdyby chcieć się czepiać, należałoby też wspomnieć o ogromnej energii potrzebnej do wytworzenia i utrzymania plazmy i pola magnetycznego. O koniecznym systemie chłodzenia, bo plazma o takiej gęstości miałaby, lekko licząc, kilkaset milionów stopni Celsjusza. Czyli miecz najpierw stopiłby własną rękojeść, potem spopielił operatora, a wreszcie spalił całą okolicę.

Oczywiście Gwiezdnych Wojen bez mieczy świetlnych nie będzie. Pozostaje nam więc jedynie założyć, że Moc, którą operują rycerze Jedi, zapewnia rozwiązanie nieznane naszej nauce.

Nie ma więcej wpisów