captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. Shever/Flickr

Zwykła szklanka wody to dla Rachel trucizna. Fot. Shever/Flickr

Alergie to jeden z najszybciej rosnących problemów współczesnego świata. I choć naukowcy opracowali wiele sposobów na łagodzenie i unikanie dolegliwości, do dziś istnieją problemy, z którymi nie umieją sobie poradzić. Jednym z najtrudniejszych wyzwań jest przypadek Rachel Warwick, 28-letniej Brytyjki uczulonej na… wodę.

Choć trudno sobie to wyobrazić, istnieją ludzie, dla których to właśnie woda jest największym wrogiem. I choć według danych alergia na wodę dotyka obecnie zaledwie 40 osób na świecie, ich życie to prawdziwe piekło. Z alergiami związanymi z kontaktem z wodą boryka się wiele osób, ale najczęściej są to przypadki reakcji alergicznych na składniki zawarte w wodzie płynącej z kranu (na przykład chlor), drobnoustroje w wodzie morskiej lub rozmaite zanieczyszczenia chemiczne.

Gdy woda działa jak trucizna

Rachel Warwick (Prince). Źródło: Twitter

Rachel Warwick (Prince). Źródło: Twitter

W skrajnych przypadkach, które ilustruje przykład Rachel Warwick (z domu Prince – w mediach społecznościowych wciąż podpisuje się nazwiskiem panieńskim), jest to uczulenie nie tylko na wodę, ale także na własny pot i własne łzy. Co więcej, choć alergia na wodę przybiera zazwyczaj postać skórną, Rachel ma problem nawet wtedy, gdy chce po prostu wypić szklankę wody. W jej ustach zmienia się ona w żrącą truciznę. To także reakcja na kontakt z alergenem. I choć po przełknięciu wody problem się kończy, to Rachel i tak pije głównie mleko.

Dla ludzi uczulonych na wodę problemem jest pocenie się – jakakolwiek aktywność fizyczna momentalnie kończy się podrażnieniem skóry powodującym potworny ból, pieczenie i swędzenie. Nie ma także mowy o wychodzeniu na deszcz czy śnieg – każdy, nawet najdrobniejszy kontakt z wodą ma wyjątkowo przykre skutki.

 

Reakcje alergiczne mogą być błyskawiczne

Alergię wywołuje kontakt z substancją powodująca nadwrażliwość. Występujące w skórze i błonie śluzowej makrofagi przekazują wiadomość o kontakcie z alergenem limfocytom B, które rozpoczynają wtedy proces przekształcania się w plazmocyty i wytwarzają po transformacji immunoglobuliny typu E – powszechnie oznaczane np. w badaniach krwi jako IgE. To właśnie one wiążą się z mastocytami (komórkami tkanek łącznych i błon śluzowych) i przechwytują alergen. To połączenie owocuje uwolnieniem granulek zawierających kilka związków chemicznych. Głównym z nich jest histamina, najczęściej w alergiach skórnych odpowiedzialna za rozwój stanów zapalnych.

U niektórych osób ten proces jest powolny, w skrajnych przypadkach – jak u Rachel – następuje błyskawicznie. Między innymi podczas picia wody, która natychmiast aktywizuje komórki błony śluzowej w ustach. Można sobie zatem także wyobrazić, jakim kłopotem dla Rachel musi być utrzymywanie higieny osobistej. Każdy rodzaj żelowych środków do mycia, chusteczek i tym podobnych produktów zawiera wodę. Rachel kąpie się raz w tygodniu, wcześniej przyjmując kolosalną dawkę środków antyhistaminowych.

A tak skóra Rachel wygląda zaraz po kąpieli:

Jeden lek, chorych coraz więcej

Czy istnieje skuteczne lekarstwo na problemy Rachel? Jak na razie jej przypadek zainspirował naukowców do prób udoskonalenia dostępnego na świecie od 2014 roku leku o nazwie Omalizumab, znanego pod handlową nazwą Xolair. Omalizumab to lek biologiczny, a dokładniej zbiór przeciwciał, które wykazują identyczną swoistość wobec antygenu. Lek działa w ten sposób, że blokuje reakcję IgE z błoną komórkową i niweluje powodowane tą reakcją efekty. Jak do tej pory stosowany był w leczeniu astmy oskrzelowej, ale także w przypadku skrajnych reakcji skórnych na kontakt z wodą przynosił pacjentom ulgę. Przetestowano go również na Rachel – choć na początku dolegliwości zmniejszyły się dość nieznacznie, to już po kilku tygodniach regularnego stosowania Omalizumabu część z nich zaczęła całkowicie zanikać. Naukowcy chcą zatem pracować nad jeszcze skuteczniejszym działaniem leku i obniżeniem kosztów jego produkcji. Miesięczna kuracja kosztuje bowiem kilka tysięcy Euro.

Nasuwa się pytanie, dlaczego przeprowadzać kosztowne badania, skoro na tę koszmarną przypadłość choruje zaledwie kilka osób? Dla naukowców jest to bardzo proste. Biorąc pod uwagę coroczny przyrost liczby osób, które borykają się ze wszelkimi alergiami w coraz trudniejszych postaciach, może okazać się, że za 10 lat liczba osób uczulonych na wodę zdecydowanie się zwiększy. Czynniki cywilizacyjne powodują, że nawet osoby w starszym wieku, które nigdy nie miały kłopotów z alergią, uczulają się na rozmaite substancje i coraz gorzej znoszą pierwsze ataki alergiczne. Problemy z alergią u dzieci także występują coraz częściej. Dlatego choć teraz brakuje pacjentów, na których można testować nowy lek, być może już niedługo naukowcy nie będą mogli narzekać na brak materiału do badań.

Źródło

 

Nie ma więcej wpisów