captcha image

A password will be e-mailed to you.

Oto ostatni obraz, jaki przesłała na Ziemię sonda InSight. Jej misja zakończyła się oficjalnie 21 grudnia 2022 roku, a lądownik pożegnał się przesyłając właśnie to zdjęcie.

Bezpośrednią przyczyną końca misji był po prostu brak prądu. Panele słoneczne InSighta nie zasilały w wystarczającym stopniu całego systemu i to mimo wyłączenia większości urządzeń.

Winne temu były burze piaskowe, które są stałym elementem marsjańskiej pogody. Po każdej z nich panele pokrywała coraz grubsza warstwa pyłu ograniczającego ich wydajność. Niestety wiatry wiejące pomiędzy burzami są zbyt słabe, by zwiać nagromadzony pył.

W efekcie po 4 latach misji InSight dostawał już tylko 10% początkowej energii. Stopniowo wyłączano kolejne systemy, ale wreszcie zabrakło energii na komunikację z Ziemią, co oznaczało zakończenie misji.

Jednak jej naukowe efekty są spektakularne i to mimo jednej sporej porażki.

Trzęsienia i przepływy

Przede wszystkim znakomicie sprawdził się sejsmometr, którego zadaniem było badanie trzęsień Marsa. Tak, ta pozornie martwa geologicznie planeta nadal się trzęsie i to z różnych powodów. Jeden z nich jest dość oczywisty – to upadki meteorytów na powierzchnię. Udało się odnotować takie zdarzenia wiążąc je ze znanymi miejscami uderzeń. Ale okazało się też, że wciąż „żyje” obszar, który jeszcze niedawno – w ciągu ostatnich dwóch milionów lat – wykazywał aktywność wulkaniczną. Źródłem drgań było przesuwanie się pod wpływem ciepła skorupy Marsa wzdłuż pęknięć.

Te drgania pozwoliły zbadać wnętrze planety. Okazało się, że Mars ma niespodziewanie cienką skorupę i większe niż się spodziewano jądro złożone z wciąż płynnego żelaza z wieloma domieszkami.

Porażką okazała się próba zbadania przepływu ciepła pod powierzchnią planety. Czujniki miały zostać wkopane na głębokość co najmniej 3 metrów. Za sam proces wbijania się odpowiadała polska konstrukcja nazwana Kretem, która została zbudowana przez firmę Astronika i Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Niestety okazało się, że źle oceniono rodzaj gruntu, w który miał się wbijać Kret. Zbyt sypka powierzchnia sprawiła, że choć samo narzędzie działało bez zarzutu, to zamiast się zagłębiać tworzyło wokół siebie osypujący się lej. Dwa lata trwały próby wkopania instrumentów badawczych, ale wreszcie zarzucono je i ta część badań została zakończona.

Choć żal nam InSighta, to kończy naprawdę mając się czym pochwalić.

Tu pisaliśmy o InSighcie:

Nie ma więcej wpisów