captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Monogamia? Jaka monogamia! fot. Keoni Cabral

Monogamia? Jaka monogamia! fot. Keoni Cabral

Ludzie to z natury monogamiści? Nie – zdecydowanie nie. Monogamia jest społecznie narzuconym systemem, który nie jest wcale taki korzystny z punktu widzenia strategii rozmnażania się. Zresztą o tym, że monogamia nie jest dla nas naturalna świadczą cechy biologiczne naszego gatunku.

Po pierwsze gatunki monogamiczne nie mają wyraźnego dymorfizmu płciowego – samce i samice wyglądają tak samo. Jest tak dlatego, że u takich gatunków walka o partnera nie jest istotna: kiedy para już się zwiąże, wszystko staje się stabilne. Tak jest na przykład u łabędzi (tylko 2 proc. ich związków się rozpada) czy gibbonów. Tymczasem kobiety od mężczyzn różnią się zasadniczo – wzrostem, owłosieniem, umięśnieniem, cyklem rozwojowym czy nawet długością kłów.

Po drugie u gatunków monogamicznych jądra samców są stosunkowo niewielkie. To zrozumiałe – samiec może być pewny wierności samicy, więc nie musi wytwarzać wiele ejakulatu by konkurować z nasieniem innych samców. Nie będzie się też obnosić ze swoją płodnością by skłonić inne samice do stosunku.

Po trzecie opieka nad młodymi. Samiec i samica gatunku monogamicznego opiekują się dzieckiem tak samo – obojgu się to opłaca. U poligamicznych zwierząt samica dużo inwestuje w potomstwo, a samiec stara się zapłodnić dużo samic, bo rozsiać swoje geny – nie zależy mu zbytnio na troszczeniu się o to czy tamto dziecko. Kobiety i mężczyźni nie opiekują się dzieckiem tak samo. Nawet mimo wyraźnej presji obecnej w wielu kulturach to kobieta bardziej zajmuje się dzieckiem.

Takich przykładów można znaleźć więcej – monogamia nie jest dla naszego gatunku stanem naturalnym. Jednak chrześcijaństwo, religia promująca monogamię, jest najliczniej reprezentowanym systemem wierzeń. Skąd więc ten sukces? Prawdopodobnie istotne okazał się tu fakt, że wymuszona monogamia sprzyja życiu społecznemu. Jeśli w grupie następuje wymuszony, ale równomierny rozdział kobiet między mężczyzn, to ogranicza to konkurencję i walki, a więc zapewnia jaki taki spokój w grupie. Energię mężczyzn można przekierować z walki o kobietę na inne cele.

Ale to dopiero początek dziwnych związków seksualności ludzkiej z religią. Jak wyglądałaby religia walczących o samice szympansów, a jak monogamicznych gibbonów?

 

Nagi umysł

Powyższe rozważania zaczerpnąłem z arcyciekawej książki „Nagi umysł”. Jest to wywiad rzeka, który z profesorem Bogusławem Pawłowskim przeprowadził Tomasz Ulanowski. Znajdziecie tam odpowiedź na to, jaka byłaby religia innych gatunków, a także dowiecie się o tym, dlaczego bycie gejem może być opłacalną ewolucyjnie strategią czy po co właściwie są pocałunki.

Z autorami „Nagiego umysłu” rozmawiamy dziś w audycji Homo Science w radiu Tok FM po 21:00. A dla chętnych mamy do rozdania 5 kodów umożliwiających pobranie za darmo e-booka „Nagiego umysłu” z księgarni Publio. Jeśli chcecie dostać książkę, napiszcie do nas dokładnie o 21:00 na adres konkurs@crazynauka.pl

 

 

 

 

 

Nie ma więcej wpisów