Jak wiecie unikamy pisania o polityce. Czasami jednak polityka ładuje się z buciorami na teren nauki i wtedy, z niechęcią, o niej wspominamy.
Tym razem buciory należą do kogoś, o kim chcielibyśmy móc pisać same dobre rzeczy, bo do samego ministra nauki i szkolnictwa wyższego, Jarosława Gowina. Przyznacie chyba, że takie stanowisko zobowiązuje do pewnych rzeczy? Jak choćby tego, żeby nie wypowiadać publicznie rzeczy w rażący sposób niezgodnych z wiedzą naukową.
Minister w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej powiedział:
To, że znaleźliśmy się w fazie globalnego ocieplenia – widać gołym okiem. Natomiast kontrowersje – także w środowisku naukowców – dotyczą roli człowieka w globalnym ociepleniu. Tu zdania, także wśród naukowców, są bardziej podzielone.
Otóż nie. W środowisku naukowców rola człowieka w powstaniu globalnego ocieplenia nie budzi kontrowersji. Wiele badań pokazuje, że to spalanie przez człowieka paliw kopalnych i związana z tym emisja gazów cieplarnianych jest główną przyczyną zmian klimatu. Co więcej badania prowadzone różnymi metodami dają te same wnioski – to wina człowieka. Pisaliśmy o tym wiele razy, jest temu poświęcony jeden z rozdziałów naszej książki „Fakt, nie mit”, którą można już zamówić w przedsprzedaży. Dlatego nie zamieszczę tu szerokiego omówienia tego tematu, a tylko kilka linków. W pierwszym znajdziecie zestaw danych naukowych z linkami, kolejne to szersze omówienia:
Gdyby jednak minister Gowin chciał powoływać się na słynne 3% naukowców, którzy zaprzeczają temu, że globalne ocieplenie wywołał człowiek, warto przypomnieć, że i tu wątpliwości są jedynie pozorne: https://www.crazynauka.pl/a-co-jezeli-to-3-naukowcow-ma-racje-a-97-sie-myli-w-sprawie-zmian-klimatu/. W skrócie – owe 3 procenty to w większości efekt błędów. Gdy je skorygować, prace dołączają do ogromnej większości potwierdzającej antropogeniczność zmian klimatu.
W dalszej części wywiadu minister nauki jeszcze raz minął się z prawdą. Powiedział bowiem:
Ważne jest też, żeby zdawać sobie sprawę, w którym miejscu jest Polska. A Polska nie tylko w ciągu ostatnich czterech lat, ale przez ostatnie 30 lat, ograniczyła emisje CO2 w stopniu zdecydowanie największym ze wszystkich krajów unijnych.
Faktycznie ważne jest, żeby zdawać sobie sprawę z tego, jak jest naprawdę. A w rzeczywistości Polska w ostatnich latach nie tylko nie ograniczyła swoich emisji CO2, ale wręcz je zwiększyła. I to wbrew średniej tendencji całej Unii Europejskiej, w której emisje spadły.
Również ograniczenie w ciągu ostatnich 30 lat zostało przedstawione w nieprawdziwy sposób. Większe ograniczenia miały miejsce choćby Litwie czy w Rumunii. A efektownie wyglądający na wykresie spadek polskich emisji wynika przede wszystkim z upadku przemysłu, jaki miał miejsce na początku lat 90.
Ba, nie tylko nie jesteśmy najlepsi. Z krajów postkomunistycznych jesteśmy… najgorsi.
Niestety minister nauki Jarosław Gowin robi rzeczy bardzo, bardzo złe.
Podważa wiedzę naukową nie przedstawiając żadnych dowodów, które by to uzasadniały. W dodatku robi to w sprawie o zasadniczym wręcz znaczeniu, z którą łączy się wiele mitów i fałszywych informacji. W ustach ministra nauki coś takiego jest, delikatnie mówiąc, szalenie nieodpowiedzialne.
Minister Gowin pozwala sobie również na wygłaszanie kompletnie fałszywych informacji zaprzeczających powszechnie dostępnym danym. Przedstawianie Polski jako kraju bohatersko ograniczającego swoje emisje jest trudno nazwać inaczej, jak manipulacją. No dobra, przychodzi mi do głowy jeszcze jedno określenie, ale z grzeczności go tu nie umieszczę.
W tym krótkim wywiadzie minister Gowin zawarł jeszcze kilka twierdzeń, które nie powinny paść z ust osoby na takim stanowisku. Bardzo to smutne.
Za to bardzo cieszę się, że Dawid Podsiadło przerwał swój koncert na Stadionie Narodowym po to, by powiedzieć o zmianach klimatycznych. Szkoda, że minister nauki nie wykazuje się taką odpowiedzialnością.