captcha image

A password will be e-mailed to you.

Fot. Pixabay

Naukowcy udowodnili, że mówienie do siebie to zdrowy odruch, który pomaga nam porządkować rzeczywistość. A nie dowód na to, że popadamy w obłęd.

Zdarza Wam się mówić do siebie? Ja to robię całkiem często. Czasem głośno sobie narzekam, innym razem pomagam sobie, poszukując czegoś w internecie czy chodząc po dużym sklepie czy centrum handlowym. Badania pokazują, że podobnie robi całkiem spora grupa ludzi. Niektórzy mówią do siebie w piwnicy, inni wygłaszają krótkie przemówienia w stronę pisuaru w męskiej toalecie, jeszcze inni szepczą sobie pod nosem, siedząc przy biurku w pracy. Okazuje się, że takie rozmowy ze sobą to sposób naszego mózgu na uporządkowanie sobie rzeczywistości. A więc, uff, jednak nie jesteśmy wariatami.

Mówienie do siebie można zaobserwować u dzieci, które usiłując wykonać pewną sekwencję czynności, kolejne jej etapy powtarzają sobie na głos. Podobne odruchy można podejrzeć też u dorosłych. Dr Gary Lupyan, psycholog z Uniwersytetu Wisconsin-Madison, odkrył, że mówi do siebie, poszukując czegoś w lodówce lub na półkach w supermarkecie. Aby przekonać się o tym, czy to powszechna tendencja, zorganizował eksperyment, w którym prosił ludzi o odnajdywanie określonych przedmiotów wśród masy innych rzeczy. Jedna grupa miała to robić w ciszy, druga – powtarzając sobie na głos nazwę poszukiwanego przedmiotu. Okazało się, że osoby mówiące na głos odnajdywały zadaną rzecz odrobinę szybciej od pozostałych. Różnica wynosiła zaledwie 50-100 milisekund, ale była konsekwentna. Dr Lupyan doszedł do wniosku, że mówienie to coś więcej niż forma komunikacji – to również sposób na poszerzenie percepcji czy usprawnienie myślenia poprzez słowne przywoływanie skojarzeń wzrokowych.

Kiedy jednak poproszono ochotników o poszukanie produktów, których wcześniej nie widzieli na oczy, powtarzanie na głos ich nazw wcale nie przyspieszyło poszukiwań, a wręcz je wydłużyło. Tak więc mówienie do siebie nie jest uniwersalnym sposobem na przyspieszenie działań, tylko wybiórczą podpórką w chaosie rzeczywistości.

Mówienie do siebie może też zagrzewać do działania, co z kolei odkrył dr Antonis Hatzigeorgiadis z Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach, który bada wpływ tego zjawiska w ramach psychologii sportu. Doszedł do wniosku, że stwierdzenia takie jak „Dasz radę!”, „Tylko się nie denerwuj” czy „Szybciej!” , wypowiadane do siebie na głos, mogą zmotywować do działania w sytuacjach stresowych. Pomagają też wtedy, kiedy próbujemy się czegoś nowego nauczyć albo próbujemy się lepiej skupić na jakiejś czynności.

Polecamy też:

Dlaczego kabel od słuchawek jest zawsze splątany?

Dlaczego czasem unikamy deptania po przerwach w chodniku?

 

 

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów