captcha image

A password will be e-mailed to you.

Uwielbiam książki, w których autor każe eksperymentować na sobie, a potem wyciąga wnioski z wyników tych doświadczeń. W „Mózg się myli” Henninga Becka chyba nie mogło być już lepiej – książka od tego właśnie się zaczyna, a potem ciągnie podobne zabawy przez blisko 350 stron.

Chyba nikt nie będzie miał mi za złe, jeśli też zacznę od czegoś takiego. Już na 10. stronie autor proponuje nam mały sprawdzian. Liczymy:

Ile to jest tysiąc plus dziesięć?

Plus tysiąc?

I jeszcze plus pięćdziesiąt?

Plus tysiąc?

Plus trzydzieści?

Plus tysiąc?

I jeszcze raz plus dziesięć?

No to ile wam wyszło? Mi pięć tysięcy. Zadowolony z siebie zacząłem czytać dalej i… dowiedziałem się, że właśnie dowiodłem tego, jak prawdziwy jest tytuł książki. Wynik bowiem powinien wynosić cztery tysiące sto. Ot, taka drobna niedoskonałość naszego najważniejszego organu. Swoją drogą ciekawe ile Wam wyszło za pierwszym razem? Tak szczerze:

To ile ci wyszło z dodawania?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

„Mózg się myli” to książka, w której autor, niemiecki biochemik i neurolog Henning Beck postawił sobie trudne zadanie. Z jednej strony co chwilę pokazuje nam, jak bardzo omylne są nasze mózgi. Z drugiej jednak dowodzi, że to bardzo dobrze. Karkołomne? Sprawdźmy.

Ogromna większość z nas zapomina. Nie pamiętasz zapewne, jakie były trzy pierwsze słowa tego tekstu. Nie pamiętasz, w jakiej kolejności podawano wiadomości w telewizji. Nie pamiętasz ile jest budynków na znaku „obszar zabudowany”. Sądzisz, że nie pamiętasz, bo to nieważne? Zapewne nie pamiętasz też, gdzie wiszą gaśnice w biurze, gdzie pracujesz no i zdarza ci się posiać gdzieś telefon lub kluczyki.

Badania[1] pokazały, że mózg wręcz świadomie wygasza wspomnienia, które uznaje za nieistotne. Gdyby nie to, gubilibyśmy się w masie równie ważnych zdarzeń z przeszłości. Henning Beck podaje przykład pierwszego dnia w szkole. Pewnie wielu z was to pamięta… albo sądzi, że pamięta. Bliższa analiza wspomnienia pokazuje, że zostały tylko najważniejsze elementy – może to duma z nowego tornistra a może rozpacz z tęsknoty za rodzicami. Za to nie ma śladu po wchodzeniu po schodach, szukaniu klasy czy kładzeniu się tego dnia wieczorem do łóżka.

A przy okazji – właśnie was namówiłem do małej modyfikacji wspomnienia. Jak? Zasugerowałem, byście je wyciągnęli z pamięci i „obejrzeli”. Okazuje się, że każda taka operacja zmienia nieco zapisane informacje – głównie przez jeszcze silniejsze uwypuklenie tego, co ważne i rozmycie reszty.

To nie moje wspomnienie!

Zmienianie wspomnień to zresztą specjalność ludzkiego mózgu. Dopóki robi to sam, to jeszcze pół problemu. Ale niestety (a może stety!?) jest podatny na manipulację z zewnątrz. Autor „Mózg się myli” opisuje dramatyczną „pomyłkę” córki amerykańskiego duchownego, która – mając już 21 lat – oskarżyła go o molestowanie seksualne i liczne gwałty. Zrujnowało to, jak można się spodziewać, jego dotychczasowe życie. Po roku okazało się, że jego córka jest dziewicą, a bliższa analiza wykazała, że wspomnienia o wykorzystywaniu seksualnym są w całości fałszywe i zostały zaszczepione podczas 60 sesji psychoterapeutycznych.

Henning Beck przeprowadza w tym rozdziale proste doświadczenie (oczywiście na nas, swoich czytelnikach), które sprawia, że i u nas pojawia się fałszywe wspomnienie. OK, trochę mu pokrzyżowałem szyki – gdy człowiek spodziewa się, że jego wspomnienia będą modyfikowane, może się częściowo przed tym bronić. Zresztą sprawdźcie sami w książce.

Ale na początku zapewniałem, że autor nie tylko pokazuje nasze słabości, ale dowodzi, że w rzeczywistości stanowią one siłę. Możliwość modyfikowania wspomnień jest efektem sposobu ich przechowywania – nie są to sztywno zapisane nagrania sekwencji zdarzeń, a elastyczne i zmienne zapisy, z których można wybierać potrzebne składniki. A to kwintesencja kreatywności: potrafmy wykorzystywać ślady pamięciowe do tworzenia nowych myśli, skojarzeń, powiązań. Zbyt ściśle działająca pamięć to utrudnia, co widać u niektórych osób z zespołem Aspergera. Pamiętają one znakomicie mnóstwo szczegółów i są w stanie odtworzyć je bezbłędnie po długim czasie. Ale w zadaniach wymagających spontaniczności i kreatywności zwykle wypadają gorzej od tych, którzy mają „słabszą”, a więc modyfikowalną pamięć.

Milion, miliard – co za różnica…

Cała książka „Mózg się myli” to kolekcja naszych słabości i dziwactw, które w efekcie budują fenomen ludzkiego umysłu. Choćby to, że ludzki sposób postrzegania liczb nie jest linearny, tylko logarytmiczny[2]. Dobrze sobie radzimy z małymi liczbami – ile tu jest kółek:

OOO

ale kiepsko z dużymi – a tu ile?

OOOOOOOOOO

Jasne, można policzyć, ale nie da się stwierdzić jednym rzutem oka. Dobrze radzimy sobie z szacowaniem i wyobrażaniem małych liczb, ale im większe, tym bardziej stają się abstrakcyjne. 5 kulek – proste. 100 kulek – hmm. 1000000 kulek to już nie do ogarnięcia.

To dla mnie. I dla ciebie

„Mózg się myli” to lektura dla tych, którzy wściekają się na siebie, swoje dzieci i swoich partnerów z powodu zapominania o różnych rzeczach. Dla tych, którzy mają problem z wybraniem w sklepie jogurtu. Dla tych, którzy nie mogą zmobilizować się do pracy aż do ostatniej chwili.

No dobra, „Mózg się myli” Henninga Becka to po prostu lektura dla nas wszystkich. Bo pozwala zrozumieć, jak zestaw tego, co postrzegamy jako słabości w rzeczywistości dał ludzkiemu umysłowi moc, która sprawiła, że staliśmy się na naszej planecie dominującym gatunkiem. To bardzo pocieszające. I, jak sami zobaczycie, zabawne.

 

Mózg się myli

Henning Beck

Wydawnictwo Feeria Science

 

 

 

 

 

 

 

 

[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4394359/

[2] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12741747

Czego u nas szukaliście?

Nie ma więcej wpisów