captcha image

A password will be e-mailed to you.

W JuraParku w Krasiejowie pod skorupką festynu tkwią prawdziwe naukowe skarby: autentyczne wykopaliska z początków ery dinozaurów i świetnie przygotowane modele dawno wymarłych zwierząt. A do tego Park Nauki i Ewolucji Człowieka, czyli niewielkie, nowoczesne muzeum historii naturalnej. Koniecznie!

Baliśmy się tego terminu: przełom października i listopada to tradycyjnie w naszym klimacie otchłań szarości, pluchy i rozpaczy. Ale pogoda w tym roku po raz kolejny zrobiła numer i na naszą Crazy Wyprawę dostaliśmy wczesnojesienną aurę jak z obrazów Chełmońskiego. Mogliśmy więc nacieszyć oczy ogromnym terenem, z rozmachem przekształconym w dolinę dinozaurów i innych wymarłych zwierząt…

Krajobraz (prawie) jak u Chełmońskiego. Fot. Crazy Nauka

Ścieżką dinozaurów

Tym, którzy sądzą, że modele z JuraParków można porównać do plasticzaków ustawianych na bardziej wypasionych placach zabaw, śpieszę wyjaśnić, że to nie ta liga. Zarówno w siostrzanym Bałtowie, jak i tu, w Krasiejowie na Opolszczyźnie, rekonstrukcje prehistorycznych zwierząt wykonali artyści pod kierunkiem naukowców – paleontologów i geologów. Główne skrzypce gra wśród nich dr Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego, wybitny odkrywca dinozaurzych tropów i jeden z twórców idei juraparków.

Fot. Crazy Nauka

Każda z blisko 200 figur zwierząt ma dokładny opis, a jeśli tylko nie biegniemy przed siebie z rozwianym włosem, to z tych opisów dowiemy się nie tylko tego, co to za zwierzę i kiedy żyło, ale też tego, które ze znalezisk pochodzą z terenu Polski i które zostały odkryte za granicą przez naszych paleontologów. A naprawdę sporo tego jest.

Oglądając krasiejowskie dinozaury, miejcie świadomość, że w Ostrowcu Świętokrzyskim istnieje firma wyspecjalizowana w ich odtwarzaniu, a wykonane przez nią modele stoją nie tylko we wszystkich polskich juraparkach (są ich trzy), ale też w parku Paleosafari Moab Giants w USA i w Meze Park we Francji. 

Spoufalanie się z silezaurem. Fot. Crazy Nauka

Pawilon Paleontologiczny

Już samo oglądanie rekonstrukcji dinozaurów i czytanie o nich wystarczyłoby, żebyśmy podłapali ekstazę. Ale to był dopiero początek. Nie będę Wam jednak pisać o wesołym miasteczku i placu zabaw, bo tam nie byliśmy. Byliśmy w oceanarium (jeśli ktoś go nie widział, niech tam pójdzie – warto), na przejażdżce tunelem czasu (wrażenia takie sobie) i w kinie 5D (mocno takie sobie) – ale też nie o tym chcę tutaj opowiedzieć.

Chcę natomiast napisać o tym, co stanowi największą wartość tego miejsca i czyni z niego wyjątkową placówkę badawczą: o prowadzonych na jego terenie wykopaliskach paleontologicznych, podczas których odkryto kilka nowych gatunków wymarłych zwierząt, a także mnóstwo szczątków innych, znanych wcześniej gatunków.

W Pawilonie Paleontologicznym. Fot. Crazy Nauka

Jest to największe w Europie nagromadzenie skamieniałości triasowych płazów i gadów, a można je oglądać przez przeszkloną podłogę. Postawiony w tym miejscu Pawilon Paleontologiczny Uniwersytetu Opolskiego nie wygląda może imponująco, ale tak naprawdę jest absolutnie wyjątkowy: jest jedynym na świecie muzeum, które stoi nad czynnym stanowiskiem paleontologicznym.

Prace wykopaliskowe prowadzone były tu na dwóch stanowiskach: wodnym, gdzie odkryto m.in. metopozaura, czyli ogromnego (dwumetrowego) płaza; oraz lądowym, gdzie odnaleziono m.in. szczątki nowego gatunku pradinozaura o nazwie silezaur (Od: Silesia, czyli Śląsk) i gada szybującego, którego nazwano ozimkiem (Krasiejów znajduje się w gminie Ozimek). O tych wykopaliskach i o znalezieniu nieopodal, w Lisowicach, największego na świecie gada ssakokształtnego (nazwanego lisowicią) rozmawialiśmy w naszej audycji w radiu TOK FM z prof. Tomaszem Sulejem z Instytutu Paleobiologii PAN, współodkrywcą wielu krasiejowskich skarbów.  

Rekonstrukcja metopozaura obok skamieniałości czaszki tego gatunku. Fot. Crazy Nauka

Jeśli kogoś kręcą takie rzeczy (nas – bardzo), to znajdzie w tym miejscu spełnienie swoich marzeń i snów. A że Pawilon Paleontologiczny stoi mocno na uboczu, to w kontemplacji tej świątyni nauki nie będzie Wam przeszkadzać dziki tłum, który przewala się przez inne części JuraParku. Kiedy my tam byliśmy (przypominam: przełom października i listopada), w całym parku było całkiem pusto. I powiem Wam, że bardzo sobie cenię takie sytuacje 🙂

Park Nauki i Ewolucji Człowieka

Kiedy cztery lata temu otwierano ten przybytek, jego twórcy zapowiadali, że będzie to najnowocześniejsza w Europie wystawa antropologiczna w stylu muzeum historii naturalnej. Pisałam wtedy o tym do różnych periodyków i prawdę mówiąc, trochę nie wierzyłam w deklaracje organizatorów.

Fot. Crazy Nauka

Teraz miałam okazję je zweryfikować. I choć nie wiem, jak wygląda większość europejskich muzeów ewolucji człowieka, to muszę powiedzieć, że to w Krasiejowie naprawdę nie ma się czego wstydzić.

Zwiedza się je w hełmach z goglami 3D, dzięki czemu każdy sam wyznacza sobie tempo narracji, przemieszczając się pomiędzy wyznaczonymi stanowiskami. Oglądamy dioramy lub filmy 3D, a głos narratora odzywa się dopiero wtedy, kiedy znajdziemy się w zaznaczonym polu przy danym stanowisku. Gdyby tak zdjąć hełm i gogle, okazałoby się, że wokół jest ciemno i cicho, a ludzie w milczeniu przemieszczają się od okna do okna. Dziwnie i fajnie. 

Fot. Crazy Nauka

Z góry trzeba się pogodzić z tym, że narracja jest prowadzona z myślą o dzieciach – w końcu żyjemy w Bardzo Poważnym Społeczeństwie i wielu dorosłych ma poczucie, że nie wypada im się interesować takimi rzeczami. My nie mamy takiego poczucia 😉 Na szczęście jednak – za co chwała twórcom – przystępność przekazu przystosowanego do potrzeb dzieci nie wpłynęła na jego jakość. Innymi słowy: jest przejrzyście i prosto, ale nie prostacko.

Diorama w Parku Nauki i Ewolucji Człowieka. Fot. Crazy Nauka

A ponieważ antropologia to moja ulubiona dziedzina, to z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że usłyszanym przeze mnie w Parku informacjom nic nie brakuje. Kiedy stamtąd wyjdziecie, będziecie mieć z grubsza dobrze uporządkowaną wiedzę o dziejach ewolucji naszego gatunku.

Kiedy już myślicie, że zwiedzanie się skończyło, przechodzicie do sali przepięknie urządzonego muzeum, gdzie możecie zobaczyć m.in. kopie najstarszych dzieł sztuki wykonanych ludzką ręką czy rekonstrukcję Ötziego, czyli zmumifikowanych zwłok neolitycznego myśliwego sprzed ponad 5000 lat, znalezionych w Alpach. Ötzi wygląda jak prawdziwy, czyli niezbyt pięknie. No, ale o to właśnie chodzi. Nieopodal, w gablotach, prześledzicie z kolei ewolucję kształtów czaszek wymarłych homininów.

Fot. Crazy Nauka

Trochę słabo wyeksponowana, ale bardzo godna obejrzenia, jest wystawa Projektu Genographic, którego celem było prześledzenie genetycznych ścieżek, jakimi po całym globie przemieszczali się nasi przodkowie. Projekt ten polegał na zbieraniu próbek śliny od ludzi z całego świata, badaniu ich i wykryciu, skąd przybyli przodkowie danej osoby. Wyniki są często zaskakujące, bo nosimy w sobie DNA ludzi z odległych zakątków globu, nawet o tym nie wiedząc.

Czaszki z projektu Genographic. Fot. Crazy Nauka

O Krasiejowie mogłabym jeszcze długo pisać, i to niemal w samych superlatywach. Weźcie jednak pod uwagę to, że byliśmy w parku niemal sami (zazwyczaj kłębi się tam tłum) i nie próbowaliśmy niczego tam jeść, co nam odradzano zawczasu. Na jedzenie wybraliśmy się do absolutnie boskiej Pizzerii Lawendowe Wow w pobliskim Ozimku, którą Wam gorąco polecamy.

Na zwiedzanie Parku Nauki Rozrywki w Krasiejowie przeznaczyliśmy zdecydowanie za mało czasu, bo kiedy wyszliśmy z Parku Nauki i Ewolucji Człowieka (dokąd poszliśmy w pierwszej kolejności), to przez dinozaurzą ścieżkę edukacyjną w JuraParku musieliśmy niemal biec, żeby przed zamknięciem zdążyć zobaczyć chociaż część atrakcji. Wy nie popełnijcie tego samego błędu. 

Wypadałoby więc przeznaczyć co najmniej dzień na JuraPark oraz jakieś trzy godziny na Park Nauki i Ewolucji Człowieka. A, i sprawdźcie zawczasu, co i w jakich godzinach jest czynne 🙂 Wszelkie informacje znajdziecie na stronie Parku Nauki i Rozrywki w Krasiejowie.

I bawcie się tak dobrze jak my 🙂

 

Nie ma więcej wpisów