Właśnie zakończyła się konferencja NASA podczas której podano tę wiadomość! Istnienie wody podejrzewano już od dawna, ale dopiero sonda MESSENGER wystrzelona w 2004 roku potwierdziła jej istnienie. Co w tym dziwnego? Woda występuje w postaci lodu. Tymczasem Merkury jest najbliższym Słońca ciałem niebieskim i panują na nim naprawdę ekstremalne temperatury. Tam, gdzie świeci Słońce mamy 427 stopni Celsjusza, tam gdzie jest ciemno -193 stopnie (tak, minus 193).
Lód udało się odkryć w pobliżu północnego bieguna planety. Zlokalizowano go na dnie potężnych kraterów (noszących zresztą piękne nazwy – Tolkien, Kandinsky czy Prokofiew), gdzie światło Słońca nigdy nie dociera. Ponieważ Merkury nie ma atmosfery (jest za blisko gwiazdy), to bardzo blisko siebie mogą istnieć obszary nagrzane do ponad 250 stopni i pozostające w -190 stopniach Celsjusza.
Skąd na Merkurym woda? Zdaniem specjalistów występujących podczas konferencji przyniosły ją komety. Te bryły zamarzniętego kosmicznego błota mają w sobie sporo wody. Przyciągane przez Słońce od czasu do czasu rozbijały się na Merkurym, a ich części wpadały do starych kraterów, gdzie woda zdołała przetrwać.
Co to oznacza? Życia na Merkurym nie ma się co spodziewać, ale odkrycie pokazuje, że wody możemy się spodziewać nawet w miejscach, gdzie na logikę nie powinno jej być. Skoro jest na Merkurym, to może być niemal wszędzie we Wszechświecie. Nietrudno zgadnąć, jak bardzo podnosi to szanse znalezienia gdzieś poza Ziemią życia..