captcha image

A password will be e-mailed to you.

Źródło: Wydawnictwo Znak

O neurologicznej i ewolucyjnej stronie swawolenia opowiada słynny prof. Jerzy Vetulani, wybitny naukowiec o ostrym jak brzytwa języku. Koniecznie!

„Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko” to błyskotliwa książka na ważkie tematy – zakochania, doboru w pary, seksu i rozmnażania – napisana w lekkim i dowcipnym stylu. To w dużej mierze zasługa jej współautora, prof. Jerzego Vetulaniego. Już samo jego nazwisko wystarczyło, żebym zdecydowała się zrecenzować ten tytuł.

Bo prof. Vetulani to przykład jednego z nielicznych w Polsce naukowców-celebrytów. Jego książki rozchodzą się jak świeże bułeczki, a na jego wykładach w całej Polsce – a dawał je często i w wielu miastach – zawsze zbierały się tłumy, wśród których profesor czuł się jak ryba w wodzie. Pomimo osiemdziesiątki na karku był istnym wulkanem energii, epatował nonkonformizmem i wciąż lubił prowokować. Miałam okazję poznać go osobiście i zachwycić się nim w 2015 roku, kiedy wraz z Piotrkiem rozmawialiśmy z nim o płci mózgu w naszej audycji w radiu TOK FM. Niestety, w 2017 roku potrącił go samochód, wskutek czego profesor zmarł, nie dokończywszy prac nad „Neuroerotyką”.

Maria Mazurek, współautorka książki, która przeprowadziła z Vetulanim wywiad-rzekę, w porozumieniu z jego spadkobiercami zdecydowała się mimo wszystko wydać ten tytuł. I dobrze zrobiła, bo naprawdę trudno się zorientować, że czegoś tej książce brakuje! A możliwość przeczytania ostatnich wydanych w druku słów prof. Vetulaniego to przyjemność najwyższej próby. Przekonajcie się sami.

Prof. Jerzy Vetulani i Maria Mazurek. Fot. Franciszek Vetulani

Na pierwszy rzut oka „Neuroerotyka” przypomina bardzo przeze mnie ceniony „Nagi umysł”, powstały w podobnym czasie wywiad-rzekę z prof. Bogusławem Pawłowskim, gdzie zadawaniem pytań zajął się dziennikarz Tomasz Ulanowski, prywatnie mój kolega. I tu, i tu tematem jest seks i ludzkie zwyczaje godowe, jednak ujęte z nieco odmiennych punktów widzenia. Prof. Pawłowski to biolog ewolucyjny, zaś prof. Vetulani był neurobiologiem i psychofarmakologiem, więc kładł nacisk na procesy chemiczne zachodzące w zakochanym czy owładniętym pożądaniem mózgu. A jeśli przeczytacie obie książki (do czego gorąco zachęcam), to zobaczycie, jak są różne dzięki osobowościom, które grają w nich pierwsze skrzypce.

Obecność i nieobecność majtek

A prof. Vetulani lubił poświntuszyć. Czy wiecie, co łączy Michała Anioła, gorliwych chrześcijan palących „wiedźmy” na stosach, Henryka Sienkiewicza i Lewisa Carrolla, czyli autora „Alicji w Krainie Czarów”? Zamiłowanie do nagości. Golasom z „Sądu Ostatecznego” w Kaplicy Sykstyńskiej Michała Anioła jeden z późniejszych papieży kazał domalować majtki, by nie kusiły wiernych. Kobietom palonym na stosach tak dobierano ubrania, by jak najszybciej spłonęły, odsłaniając ciała skazanych. A autor „Alicji” lubował się w fotografowaniu nagich dziewczynek, zresztą w obecności ich rodziców.

A co ma do tego autor „Trylogii” i „W pustyni i w puszczy”? „W Oblęgorku, gdzie Henryk Sienkiewicz dostał od polskiego społeczeństwa dworek, wiejskie kobiety nazywały go „szczypczykiem”. Bo chodził po wsi i podszczypywał małe dziewczynki. Miał ułatwione zadanie, bo majtki na polskiej wsi stały się powszechnym strojem dopiero po drugiej wojnie światowej” – opowiada prof. Vetulani.

Dodaje, że pornografia – w tym zamiłowanie do ciał nieletnich – obecna była i jest w każdej kulturze i w każdych czasach, a granica pomiędzy tym, co nią jest, a co nie jest, bywa bardzo umowna. „Świętoszkowatość od lubieżności dzieli jeden krok” – jak mawiał wspomniany już Lewis Carroll.

„Pamiętam, jak u mnie w Polskiej Akademii Nauk wybuchła obyczajowa aferka, bo wszyscy dowiedzieli się, że część naukowców odwiedza w godzinach pracy strony porno” – dorzuca prof. Vetulani. Wyjaśnia, że pornografia (bez wdawania się jej w etyczne aspekty) to nasz wentyl bezpieczeństwa, który działa na ludzki mózg „jak lizanie cukierka przez szybę” – nagradzana jest nie tylko sama przyjemność, ale również – a nawet silniej – jej zapowiedź.

Skutkuje to wyrzutem neuroprzekaźnika o nazwie dopamina, dzięki któremu czujemy się przyjemnie spełnieni, usatysfakcjonowani, osiągamy stany euforyczne. Mamy więc nagrodę bez ryzyka rozczarowania realnym seksem, który przecież nie zawsze spełnia nasze oczekiwania. Łatwo przy tym o uzależnienie taką stymulacją, zwłaszcza jeśli jest ona łatwo dostępna w internecie.

Uzależnieni od neuroprzekaźników

Warto  wiedzieć, że stanem niepokojąco bliskim uzależnieniu jest też… zakochanie. W skład koktajlu charakterystycznych dla niego substancji wchodzi m.in. noradrenalina odpowiedzialna za przyśpieszone bicie serca i zwiększoną wrażliwość na dotyk oraz fenyloetyloamina, która w budowie i działaniu łudząco przypomina amfetaminę, a więc wywołuje poczucie euforii i pobudzenie.

Źródło: Wydawnictwo Znak

U zakochanych również wzrasta poziom dopaminy, która pobudza ośrodek przyjemności. „Zakochani czasem czują się jak narkomani na głodzie, ciągle tęsknią za ukochaną osobą, muszą się bez przerwy z nią widzieć, zawsze mają niedosyt” – mówi Vetulani. Co ciekawe, osoby z podwyższonym poziomem dopaminy są też odważniejsze i bardziej mobilne, co skłania zakochanych do ryzykownych zachowań. „Pędzić sto osiemdziesiąt kilometrów na godzinę wiejską szosą, żeby popisać się przed dziewczyną? Nie ma sprawy. Dać w pysk jej byłemu? Czemu nie. Poznać jej ojca? Już gorzej, ale można przynajmniej to przemyśleć”.

Można też – i naprawdę warto – przemyśleć przeczytanie tej książki, bo to kawał wnikliwej wiedzy o głębokich i niezbyt dobrze poznanych zakamarkach nas samych. Wiedzy podanej z lekkością i humorem, opartej na solidnych podstawach nie tylko naukowych, ale również życiowych. Bardzo polecam.

Tytuł: „Neuroerotyka. Rozmowy o seksie i nie tylko”

Autor: Jerzy Vetulani, Maria Mazurek

Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
alchemig
alchemig
4 lat temu

Pornografia z jednej strony jest ok, bo to nasz wentyl bezpieczeństwa, by po chwili mówić, że nie jest ok bo uzależnia. To tak jakby mówić, że palcie marihuanę ale uważajcie ona uzależnia. Pornografia nie jest dobra, bo uzależnia i to bardziej niż marihuana.

ja wiem
ja wiem
Reply to  alchemig
4 lat temu

Woda i powietrze w takim razie to czyste zło!!! 😀

Nie ma więcej wpisów
2
0
Would love your thoughts, please comment.x
%d bloggers like this: