„Mimozami jesień się zaczyna…” – pamiętacie retro piosenkę śpiewaną przez Niemena? Autorem słów jest Julian Tuwim, no i on tutaj namącił.
No więc pojawiające się późnym latem żółte polne kwiaty, które uważamy za mimozę, wcale mimozą nie są. To nawłoć kanadyjska, roślina przywieziona do nas z Ameryki, kiedyś uprawiana w ogrodach, a teraz zasiedlająca wszelkie możliwe nieużytki. Innymi słowy – chwast nazywany “polską mimozą”.
Nawłoć kanadyjska to gatunek inwazyjny, który rozprzestrzenia się bardzo gwałtownie i wypiera rodzime gatunki. W naszym regionie pojawiła się w pierwszej połowie XIX wieku, by kilkadziesiąt lat później zacząć dziczeć. Dziś w wielu krajach Europy nawłoć jest zwalczana.
W odróżnieniu od niej prawdziwa mimoza, inaczej czułek wstydliwy, ma dość drobne, różowe kwiaty, a jej cechą charakterystyczną jest to, że jej liście zwijają się natychmiast po ich dotknięciu. I nie występuje u nas w naturze, tylko w szklarniach, bo jest zbyt delikatna jak na polski klimat.
No ale jak by to brzmiało: „Nawłocią jesień się zaczyna”?.. 😉
Posłuchajcie i obejrzyjcie Czesława Niemena śpiewającego swój wielki hit – leciwy, ale wciąż wzrusza:
You must be logged in to post a comment.