Do 2030 roku lód wokół Arktyki zacznie znikać latem, a przecież od niego uzależniony jest byt niedźwiedzi polarnych. Ale one, zdaje się, zaczęły już szukać planu B.
Arktyka ogrzewa się trzy razy szybciej niż inne regiony naszej planety. Prawdopodobnie do 2030 roku Ocean Arktyczny będzie sezonowo całkiem wolny od lodu. Lód morski jest niezwykle istotny dla króla Arktyki, czyli niedźwiedzia polarnego. Wykorzystuje on kry lodowe zarówno jako taksówkę, dzięki której podróżuje na duże dystanse, jak i jako stołówkę, w której pożywia się fokami.
Jak niedźwiedzie polarne zaczęły reagować na zmiany w Arktyce?
Proste relacje
Arktyka charakteryzuje się silną sezonowością, co oznacza, że największe i najważniejsze procesy ekologiczne zachodzą podczas lata polarnego, a kończą się zimą. Stała dostawa światła w trakcie dnia polarnego wpływa na masowe zakwity fitoplanktonu, czyli glonów, którymi żywią się skorupiaki unoszące w toni wodnej. Ryby w arktycznych morzach i ptaki gniazdujące na lądzie są ich głównymi konsumentami. Z kolei foki zjadają głównie ryby, a same są pożerane przez niedźwiedzie polarne.
Jednakże to produktywne arktyczne lato jest krótkie i obecnie wszystkie ekosystemy na dalekiej północy zmieniają się za sprawą wzrastającej temperatury. Zmiany te będą miały poważne konsekwencje dla całej planety, a zwłaszcza dla obszarów charakteryzujących się silną sezonowością, w których życie i aktywność organizmów żywych są mocno zsynchronizowane z porami roku.
Niedźwiedź morski – król Arktyki
Niedźwiedź polarny jest konsumentem najwyższego rzędu w Arktyce. Oznacza to, że może zjeść wszystkich, ale nie ma drapieżnika, który mógłby zapolować na niego. Nazwa łacińska tego gatunku to Ursus maritimus, co właściwie oznacza niedźwiedzia morskiego i jest jak najbardziej uzasadniona.
Ten największy spośród wszystkich niedźwiedzi spędza większość życia na morzu. Misie doskonale pływają i mogą osiągać szybkość do około 10 km/h. Nurkują z otwartymi oczami i zamkniętymi nozdrzami. Pod wodą potrafią wytrzymać powyżej dwóch minut. Pewnego razu sam miałem przyjemność zobaczyć niedźwiedzia na tundrze, który spłoszony obecnością moją i towarzyszy uciekł do morza i odpłynął. Na całe szczęście nie był nami zainteresowany…
Głównym składnikiem diety niedźwiedzi polarnych są foki, ale zdarza się też, że polują na uwięzione przez lód w fiordach białuchy lub narwale. Pomimo, że na plażach w Arktyce wylegują się morsy, misie czują respekt do tych ssaków. Z obawy przed wielkimi kłami raczej nie atakują dorosłych osobników, chyba że w akcie głodowej desperacji. Na rozległych zamarzniętych obszarach niedźwiedzie polują na foki, które w otworach lodowych łapią powietrze. Kiedy zaś znajdą się na skraju lodu morskiego, polują, przemieszczając się na krach. Tu aktywność jest bardziej skomplikowana i wymaga znacznie więcej wysiłku, ponieważ muszą się zakraść niezauważone przez wylegujące się na krach foki.
Doskonale ilustruje to film nakręcony przez BBC:
Co zmienia się w zachowaniu misiów?
Arktyczny archipelag Svalbard jest najdalej na północ wysuniętym kompleksem wysp w Europie. Stolicą administracyjną archipelagu jest Longyearbyen, niewielkie miasteczko, w którym znajduje się uniwersytet (The University Centre of Svalbard). Svalbard jest także znany z sieci stacji badawczych czynnych nie tylko podczas lata, ale także w trakcie arktycznej zimy. Dzięki temu jest to miejsce, w którym w miarę łatwo można monitorować odpowiedź niedźwiedzi na zachodzące w Arktyce zmiany. Jest to jeszcze bardziej fascynujące ze względu na to, że na Svalbardzie żyje więcej niedźwiedzi niż ludzi.
Naukowcy z Norwegii postanowili śledzić wędrówki oraz zachowanie misiów, a także fok w archipelagu, więc założyli im obroże telemetryczne. W trakcie jednego roku obserwacji (2006) zasięg lodu morskiego uległ drastycznemu skurczeniu. Podsumowując dane satelitarne na temat zasięgu lodu oraz migracji fok i niedźwiedzi, naukowcy mogli sprawdzić, jak zachowują się te zwierzęta przed i po skurczeniu zasięgu lodu.
Po drastycznych zmianach w ekosystemie niedźwiedzie spędzały wiosną tak samo dużo czasu przy marginesie lodu, natomiast istotnie mniej podczas lata i jesieni, kiedy lód morski cofał się setki kilometrów od lądu. Z kolei foki, a dokładnie nerpa obrączkowana (Pusa hispida) nie zmieniła kompletnie swojego zachowania i dalej spędzała tyle samo czasu w bliskim sąsiedztwie lodu. Oznacza to, że podczas lata polarnego, kiedy misie są wyjątkowo głodne, zasięgi występowania tych dwóch gatunków przestają się pokrywać. Te wyniki ukazały się w „Journal of Animal Ecology”.
Dane z obroży telemetrycznych pokazały, że niedźwiedzie tracą więcej energii i pokonują większe dystanse w poszukiwaniu pokarmu, a w efekcie trafiają nie na foki, tylko często do kolonii ptasich. Tam zaobserwowano naprawdę dziwne zachowania tych zwierząt – a mianowicie… totalną desperację.
Niedźwiedź wegetarianin
Zgodnie ze współczesną systematyką niedźwiedzie polarne są blisko spokrewnione z naszymi wszystkożernymi niedźwiedziami brunatnymi (Ursus arctos). W związku z tym zdarza się, że na lądzie są większymi oportunistami i kiedy są głodne, niekoniecznie trzymają się swojej foczej diety. Bardzo często obserwuje się je w koloniach ptaków arktycznych, gdzie wyjadają z gniazd pisklaki oraz jajka.
Może wydać się zaskakujące to, że częścią diety misiów w morzach są rośliny, tak samo jest na lądzie – jest to dla nich ważny składnik diety, źródło witamin i minerałów. W morzach niedźwiedzie najczęściej żywią się glonami z gatunku listownic, z kolei na lądzie wydmuchrzycą piaskową (Leymus arenarius).
Misie są w stanie przemierzyć setki kilometrów, aby upolować fokę. A co są w stanie zrobić, kiedy mają ochotę na wyjątkowy gatunek trawy? Niesamowite obserwacje z tym związane opublikował w czasopiśmie “Polar Reserch” prof. Lech Stempniewicz z Gdańska, polski ekolog zajmujący się ekosystemami polarnymi. Podczas prac terenowych na Spitsbergenie w okresie lata polarnego zaobserwował trzy niedźwiedzie polarne zajadające się jedną z roślin tundrowych, a mianowicie warzuchą (Cochlearia groenlandica). Niedźwiedzie odkryły, że doskonałym źródłem tej trawy są kolonie mew trójpalczastych oraz nurzyków. Obserwowane misie podejmowały ryzykowane i kosztowne energetycznie zachowanie. Wspinały się na wysokość 30 metrów po bardzo stromym zboczu, aby zdobyć warzuchę. Wydawałoby się całkiem logiczne, gdyby wspinały się po wysokoenergetyczne mięsko, ale po niewielką roślinę należącą do rodziny kapustowatych?
W przypadku drapieżników takich jak niedźwiedzie polarne źródłem witaminy C jest mięso, tłuszcz, skóra i wątroba fok. Jednak kurczenie się lodu morskiego i związane z tym trudności w polowaniach pozbawiają misie tego niezbędnego składnika pokarmowego. Cochlearia groenlandica znana jest z wysokiej zawartości witaminy C i była wykorzystywana przez podróżników oraz Inuitów jako lekarstwo przeciw szkorbutowi. Najprawdopodobniej, niedźwiedzie polarne znają właściwości tej rośliny i potrafią zaryzykować nawet wspinaczką, żeby uzupełnić niedobór tej ważnej witaminy.
Ku ludzkim siedzibom
Długoterminowe dane dotyczące rozmiaru populacji, kondycji zwierząt oraz częstotliwości polowań wskazują, że liczba niedźwiedzi w Arktyce zdecydowanie się zmniejsza. Naukowcy z Kanady oraz USA porównali zdjęcia satelitarne tej części Arktyki z obserwacjami sięgającymi lat 70., a wyniki swoich badań opublikowali w czasopiśmie „Arctic“. Okazało się, że zasięg lodu morskiego zaczyna cofać coraz wcześniej, przez co większe obszary mórz są pozbawione kry – czyli stołówki z fokami dla niedźwiedzi. Dlatego te ostatnie coraz częściej można spotkać w pobliżu inuickich wiosek, gdzie szukają na lądzie alternatywnego źródła pokarmu, czyli po prostu odpadków. Smutne to czasy, w których król Arktyki zamienia się w żebraka.
Według pracy opublikowanej w piśmie „Arctic” wraz z cofającym się lodem liczba spotkań niedźwiedzi i ludzi na lądzie będzie rosnąć.
You must be logged in to post a comment.