W podręczniku do biologii dla 7. klasy znalazły się treści skandaliczne, niezgodne z wiedzą naukową i zwyczajnie niebezpieczne. Chodzi o fragment poświęcony ludziom ze spektrum autyzmu. Poprosiliśmy o opinię fachowców zajmujących się tym tematem.
Chodzi o podręcznik wydawnictwa Nowa Era pt. “Puls życia”. Autorką jest Małgorzata Jefimow, podręcznik został dopuszczony do użytku szkolnego w 2017 roku na podstawie opinii rzeczoznawców: dr Eleonory Bobrzyńskiej, dr Błażeja Rychlika, dr hab. Anny Cegieły.
W czym jest problem? Przeczytajcie poniższy fragment:
Dodatkowo fragment ten zilustrowany jest w następujący sposób:
Tu można zobaczyć całą stronę z podręcznika, w którym temat autyzmu umieszczono w rozdziale “Choroby układu nerwowego”. Kliknij, by powiększyć stronę.
W czym problem? Właściwie we wszystkim.
Autyzmu od dawna nie uznaje się za chorobę. Uprzedzając ewentualne pytanie – nie, to nie jest efekt poprawności politycznej, tylko wiedzy naukowej na ten temat.
Zajęcia rehabilitacyjne ze zwierzętami nie są sposobem na poprawę relacji z otoczeniem dla osób ze spektrum autyzmu.
Wymienianie autyzmu razem ze stwardnieniem rozsianym i chorobą Alzheimera to kompletne nieporozumienie, brak zrozumienia istoty zjawisk, o których się pisze.
Jeśli ktoś sądzi, że taki mały fragment w podręczniku to drobiazg i nie ma o co kruszyć kopii, koniecznie musi przeczytać poniższe wypowiedzi.
O opinię w sprawie fragmentu z podręcznika zapytałem bowiem dwie osoby. Pedagoga specjalnego zajmującego się spektrum autyzmu oraz mamę dwóch nastolatków ze spektrum autyzmu.
Joanna Ławicka – pedagog specjalny, doktor nauk społecznych w zakresie pedagogiki, prezes zarządu Fundacji Prodeste, autorka książki “Nie jestem kosmitą. Mam zespół Aspergera”:
Treści zawarte w podręczniku do biologii “Puls życia” dla klasy siódmej SP, dotyczące spektrum autyzmu należy, w świetle obowiązującej wiedzy, postrzegać jako całkowicie błędne i niezgodne z nauką. Autorka podręcznika określa autyzm mianem nieuleczalnej choroby. Dodatkowo, tekst zawiera ilustrację, w której podpisie znajduje się określenie “dzieci chore na autyzm” a także wskazuje się hipoterapię jako sposób na poprawę relacji osób ze spektrum z otoczeniem społecznym.
Niezgodność tekstu z wiedzą naukową przekłada się także na świadomość młodych ludzi, którym przekazuje się nieprawdę. Statystyki i doświadczenie pokazują, że w każdej szkole uczy się dziecko ze spektrum autyzmu. Pierwszym obszarem negatywnego wpływu tekstu będą uczniowie o typowym rozwoju, którym wpoi się przekonanie, że ich autystyczni koledzy są nieuleczalnie chorzy. Taka wiedza prowadzić może do postaw lękowych lub opartych na współczuciu. Żadna z nich nie jest korzystna dla integracji społecznej.
Drugą grupą są uczniowie w spektrum autyzmu. Wielu rodziców i specjalistów wspierających osoby ze spektrum, przykłada ogromną wagę do tego, by dziecko z autyzmem zrozumiało istotę swojej odmienności rozwojowej, pogodziło się z nią, zaakceptowało siebie i mogło szczęśliwie żyć, rozwijając swój potencjał rozwojowy. Nie możemy dopuszczać do tego, by uczniowie w spektrum czytali w swoich podręcznikach, że są nieuleczalnie chorzy. Destruktywny wpływ takiego przekazu może powodować ogrom konsekwencji – od utraty poczucia własnej wartości, przez zaburzenia lękowe aż po stany depresyjne, czy próby samobójcze. Dziecko ze spektrum autyzmu, z racji specyfiki swojego rozwoju może mieć tendencję do bardzo poważnego i konkretnego odbioru treści edukacyjnych. Na ogół ma także duże trudności w zwracaniu się o pomoc, gdy silnie przeżywa problemy.
Edukacja nie powinna przyczyniać się do powstawania tego typu problemów, zarówno w indywidualnych ścieżkach rozwojowych uczniów ze spektrum, jak i w środowisku szkolnym – w relacjach między uczniami typowymi i ze spektrum autyzmu.
Agnieszka Kuligowska-Jaworek mama dwóch nastolatków z ASD działająca w inicjatywie społecznej “Chcemy całego życia!” na rzecz osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin:
Autyzm nie oznacza niepełnosprawności intelektualnej. WHO podaje, że ok. 50% osób z autyzmem to osoby mieszczące się w normie intelektualnej. Dzieci z autyzmem sprzężonym z niepełnosprawnością intelektualną najczęściej uczą się w szkołach specjalnych. Jednak wiele dzieci, u których zaburzeniu nie towarzyszy opóźnienie rozwoju poznawczego, może realizować obowiązek nauki razem z neurotypowymi rówieśnikami, zarówno w klasach integracyjnych, jak i w ogólnodostępnych. Zdarza się, że są to uczniowie osiągający bardzo dobre wyniki w nauce. Niestety, często uczestniczenie w życiu szkoły jest dla nich trudne. Spotykają się z niezrozumieniem, odrzuceniem, nierzadko z prześladowaniami ze strony rówieśników.
Według opublikowanego w 2016 roku raportu OSA (Ogólnopolski Spis Autyzmu. Sytuacja młodzieży i dorosłych z autyzmem w Polsce) “aż 90% uczniów z autyzmem doświadczyło w ostatnim roku przynajmniej jednej formy nękania, w porównaniu do 66% uczniów z grupy kontrolnej. (…) Zarówno rozpatrując wyniki dotyczące poszczególnych form nękania, jak i wyniki zbiorcze, można stwierdzić, że uczniowie z autyzmem są od 1,5 do 2 razy bardziej narażeni na nękanie w szkole, niż ich rówieśnicy.”
Nauczyciele, dyrektorzy szkół, autorzy i recenzenci podręczników, urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej odpowiedzialni za dopuszczanie podręczników do użytku szkolnego, powinni być świadomi tego problemu. Powinni dołożyć wszelkich starań, aby edukacja włączająca nie była jedynie iluzją, a uczniowie z autyzmem mogli czuć się w szkole bezpiecznie. Nie da się tego zrobić bez rzetelnej edukacji na temat autyzmu. To, co nieznane i niezrozumiałe, budzi lęk, a często także agresję.
Dlatego niezwykle istotne jest przekazywanie uczniom prawdziwych informacji w prosty, jasny sposób, bez powielania krzywdzących stereotypów. Nazwanie autyzmu chorobą to błąd merytoryczny, który w języku potocznym czy w artykule na plotkarskim portalu tylko irytuje, ale w podręczniku do biologii jest po prostu skandalem. Zestawianie autyzmu w jednym akapicie z chorobami neurodegeneracyjnymi jest nie tylko mylące, ale też może przyczynić się do dalszej stygmatyzacji dzieci z ASD. Osoby odpowiedzialne za dopuszczenie tego podręcznika do użytku szkolnego chyba nie zastanowiły się nad tym, że uczyć się z niego będą dzieci z autyzmem, razem ze swoimi neurotypowymi kolegami i koleżankami z klasy. A potem wyjdą na przerwę…
Napisanie takiego podręcznika to skandal. Ale już dopuszczenie go do użytku szkolnego jest rzeczą absolutnie niewyobrażalną. Ludzie! Macie doktoraty! Odrobinę myślenia i odpowiedzialności!
You must be logged in to post a comment.