captcha image

A password will be e-mailed to you.

 

Zdjęcie Charona przesłane przez New Horizons. Fotografia powstała ze złożenia zdjęć zrobionych w paśmie czarwonym, niebieski i podczerwonym. Kolory zostały wzmocnione by pokazać różnice na powierzchni Charona. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI [KLIKNIJ BY POWIĘKSZYĆ]

Zdjęcie Charona przesłane przez New Horizons. Fotografia powstała ze złożenia zdjęć zrobionych w paśmie czarwonym, niebieski i podczerwonym. Kolory zostały wzmocnione by pokazać różnice na powierzchni Charona. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI [KLIKNIJ BY POWIĘKSZYĆ]

Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji 🙂 Najnowsze zdjęcia Charona, satelity Plutona, przesłane we wrześniu przez sondę New Horizons pokazały, czym ten księżyc nie jest. A nie jest pospolitą, podziurawioną kraterami asteroidą, choć takiego właśnie obrazu spodziewało się wielu badaczy, również z zespołu misji New Horizons.

Fotografie wysokiej rozdzielczości ukazują nierówną, przeoraną powierzchnię, która powstała w wyniku jakichś dziwnych procesów geologicznych. Wyraźnie Charon miał (a może wciąż ma?) jakieś „życie wewnętrzne”, które doprowadziło do zmian widocznych na jego skorupie. Widać góry, kaniony, osuwiska i nietypowe zabarwienia.

Powiększenie fragmentu powierzchni Charona pokazujące gigantyczne pęknięcie powierzchni. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI

Powiększenie fragmentu powierzchni Charona pokazujące gigantyczne pęknięcie powierzchni. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI

Charon liczy 1207 km średnicy (dla porównania Księżyc ma 3747 km), nie jest więc ogromnym księżycem. Jednak ze względu na stosunkowo niewielką różnicę rozmiarów, tworzy z mającym 2372 km Plutonem wyjątkowy układ podwójny.

Nic dziwnego, że podczas przelotu 14 lipca 2015 roku sonda New Horizons fotografowała Charona z równym zapałem, co Plutona. Jednak ogromna odległość od Ziemi (ponad 5 mld km) sprawia, że przesyłanie danych jest bardzo powolne. Zaraz po przelocie do NASA trafiły zdjęcia w niskiej rozdzielczości przesłane na szybko po to, by w razie awarii nie utracić wszystkiego. Teraz, stopniowo, trafiają na Ziemię coraz lepsze fotografie. We wrześniowym rzucie przyszła paczka zdjęć, które wzbudziły niemałe zaskoczenie.

Co ciekawego widać na fotografii u góry tekstu? Przede wszystkim potężny pas pęknięć ciągnący się przez księżyc na wysokości równika. Nie dało się sfotografować obu stron satelity, ale można podejrzewać, że te struktury otaczają Charona wokół. To, co widzimy na zdjęciu ma około 1600 km długości – cztery raz więcej, niż amerykański Wielki Kanion Kolorado. Jest też od niego dwukrotnie głębsze. A przecież Ziemia ma ponad 10 razy większą od Charona średnicę. Tak potężna struktura oznacza, że praktycznie cała skorupa księżyca pękła ukazując skały znajdujące się pod spodem.

W oczy rzuca się też czerwona powierzchnia w okolicach północnego bieguna Charona. Nadano jej, na razie nieoficjalną, nazwę Plamy Mordoru. Widać tam też wyraźnie potężne góry i doliny, które przy niewielkiej średnicy księżyca zakłócają jego kulisty kształt. Nie wiemy na razie, czym jest ta plama, ale warto zwrócić uwagę, że podobny kształt znajduje się na samym Plutonie.

Porównanie powierzchni Plutona i Charona. Zdjęcia pokazują proporcje obu obiektów, ale nie zachowują odległości między nimi. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI

Porównanie powierzchni Plutona i Charona. Zdjęcia pokazują proporcje obu obiektów, ale nie zachowują odległości między nimi. Fot. NASA/JHUAPL/SwRI

Na południu Charona rozciąga się Równina Wolkańska, która wzięła swą nazwę od znanej ze Star Treka razy Wolkanów. Ten obszar ma wyraźnie mniej kraterów od reszty powierzchni, co oznacza, że jest geologicznie młodszy i jego powierzchnia została odnowiona. Świadczą o tym też widoczne tam łagodne grzbiety.

Zagadką pozostaje, co napędzało geologiczną aktywność na Charonie. Księżyc jest za mały i zbyt odległy od Słońca, by utrzymać wewnętrzne ciepło. Zdaniem Paula Schenka z zespołu New Horizons możemy mieć do czynienia z kriowulkanizmem czyli zjawiskami wulkanicznymi, w których wyrzucana jest nie gorąca magma, a mieszanina wody z płynnym amoniakiem czy metanem.

W zespole rozważaliśmy możliwość, że wewnętrzny ocean wodny zamarzł dawno temu i w rezultacie zwiększył swoją objętość. To mogło doprowadzić do pęknięcia skorupy Charona i wylewów opartej na wodzie „lawy”, która wydostawała się na powierzchnię – wyjaśnia Paul Shenk.

Być może więcej wyjaśnią kolejne zdjęcia Charona – w pamięci New Horizons czekają fotografie o znacznie wyższej rozdzielczości, które będą przesyłane na Ziemię w przyszłym roku. Jest na co czekać!

 

Zobaczcie też film wygenerowany na podstawie zdjęć z New Horizons. Przedstawia on wirtualny przelot nad powierzchnią Charona. Kamera zaczyna lot na wysokości 1800 km nad Plamą Mordoru, by opaść na wysokość 60 km i przelecieć nad systemem kanionów. Potem skręca na południe i przelatuje nad strukturą nazwaną nieoficjalnie Górą Kubricka, potężnym wzniesieniem wyrastającym z dna depresji.

źródło

Nie ma więcej wpisów