captcha image

A password will be e-mailed to you.

O 4 rano polskiego czasu urwał się kontakt z Maciejem Berbeką i Tomaszem Kowalskim, dwoma z czterech polskich himalaistów, którzy 5 marca 2013 roku jako pierwsi w historii zdobyli zimą szczyt Broad Peak w łańcuchu Karakorum (8051 m n.p.m.). Pozostali zdobywcy – Artur Małek i Adam Bielecki – są bezpieczni w obozie na wysokości 7400 m n.p.m.

Zaginieni himalaiści spędzili noc na przełęczy na wysokości 7900 m n.p.m. Kierownik wyprawy, Artur Hajzer, powiedział, że Kowalski i Berbeka znaleźli się w sytuacji zagrożenia życia i są bardzo zmęczeni. A zejście ze szczytu jest zawsze najtrudniejsze…

Polacy podjęli się zadania do niedawna uznawanego za niemożliwe: zdobycia zimą wszystkich 14 ośmiotysięczników. Do naszych rodaków należy aż 10 z 12 pierwszych zimowych wejść na te giganty. Dlatego w środowisku himalaistów Polacy zyskali przydomek „Lodowych Wojowników”.

Ale zima w takich górach jak Himalaje czy Karakorum to istne piekło. Himalaiści muszą walczyć z huraganowym wiatrem, odczuwalną temperaturą do -60 st. C i zapadającymi wcześnie ciemnościami. Na to wszystko nakłada się wyniszczający organizm ciągły niedobór tlenu, którego na wysokości ponad 8000 metrów jest niemal o dwie trzecie mniej niż na poziomie morza.

Niedotlenienie, czyli hipoksja, jest główną przyczyną choroby wysokogórskiej, prześladującej w swojej łagodniejszej formie niemal wszystkich wspinaczy. Polega ona na bólach głowy, nudnościach, zaburzeniach oddychania, widzenia czy koncentracji. W groźniejszej postaci choroba wysokogórska wywołuje obrzęk płuc lub mózgu.

Najbardziej niebezpieczne jest zbyt długie przebywanie w tzw. strefie śmierci, czyli powyżej 7900 metrów, gdzie brak tlenu w zasadzie uniemożliwia normalne funkcjonowanie człowieka. A właśnie na tej wysokości dwóch zaginionych himalaistów rozbiło obóz… Oby udało im się stamtąd bezpiecznie zejść. Wciąż jeszcze mają szanse.

Trzymamy za nich kciuki najmocniej, jak potrafimy.

Nie ma więcej wpisów