captcha image

A password will be e-mailed to you.
Fot. B137 (CC BY-SA 4.0)

Plan był naprawdę dobry. Pokazać ludziom prosty, ale wstrząsający komunikat o liczbie osób, które zginęły w wypadkach drogowych w danym roku. Mocne. Działa na wyobraźnię. Ostrzega.

Problem w tym, że ów dobry plan okazał się zwyczajnie niebezpieczny. Dowodzi tego badanie opublikowane w czasopiśmie „Science”. Naukowcy wykazali, że po minięciu tablicy wyświetlającej ostrzeżenie przez kolejne 10 km ryzyko wypadku rosło o 4,5%. Może nie brzmi to bardzo groźnie, ale w amerykańskim stanie Texas, gdzie przeprowadzono badanie, to zjawisko może powodować rocznie nawet 2600 dodatkowych wypadków i 16 ofiar śmiertelnych.

Skąd taki efekt? Zdaniem specjalistów chodzi o rozproszenie uwagi. Przy czym im bardziej bezpośrednia i poruszająca informacja, tym większy problem. Prezentowane na wyświetlaczu teksty „Liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w tym roku: 1182” mają duży ładunek emocjonalny. Na tyle duży, że kierowcy są zaskoczeni, wstrząśnięci, zaniepokojeni czy przestraszeni. A to, jak się okazuje, wystarczy by osłabić ich uwagę.

W badaniu porównano liczbę wypadków przed rozpoczęciem kampanii informującej o liczbie ofiar i po jej uruchomieniu. Okazało się, że efekt jest odwrotny do zmierzonego – liczba wypadków zauważalnie wzrosła po rozpoczęciu wyświetlania ostrzegawczych napisów.

Zaczęto analizować zachowanie kierowców, którzy właśnie zobaczyli „mocne” dane i zauważono, że przez kolejne 10 km zdarzało się więcej wypadków. Tezę o osłabieniu uwagi potwierdza obserwacja, że wzrost liczby wypadków był wyraźniejszy tam, gdzie za znakiem znajdował się odcinek w większej komplikacji (dużo pasów czy zakrętów) lub większym natężeniu ruchu.

Dodatkowym argumentem jest obserwacja związana z wyświetlaną liczbą ofiar. Dana ta „resetowała się” w lutym. Gdy prezentowana liczba ofiar śmiertelnych była niższa, częstość wypadków spadała nawet o 11% względem poprzedniego miesiąca, w którym pokazywano jeszcze wysoką liczbę skumulowaną z całego poprzedniego roku. Najwyraźniej liczby zgonów idące w setki i tysiące wywierają na kierowcach na tyle mocne wrażenie, że efekt rozproszenia uwagi wyraźnie przekłada się na większe ryzyko wypadku.

Badacze podkreślają, że przy podobnych akcjach same dobre chęci nie wystarczą. Pozornie dobry pomysł mający w zamyśle skłonić do ostrożniejszej jazdy i chronić życie w rzeczywistości doprowadził do wzrostu zagrożenia. Zanim uruchomi się jakąś kampanię metodą „na czuja” trzeba uważnie przetestować jej faktycznie działanie.

Nie jesteśmy portalem. To blog tworzony przez dwie osoby – Olę i Piotra (a ten tekst napisałem akurat ja, Piotrek). Jeśli mój tekst Ci się spodobał, do czegoś się przydał lub coś wyjaśnił – to świetnie. Wkładamy w nasze materiały dużo pracy starając się, by były rzetelne i jasne. Jeśli chcesz, możesz w zamian podarować nam wirtualną kawę. Będzie nam bardzo miło. Dziękujemy 🙂

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Nie ma więcej wpisów