captcha image

A password will be e-mailed to you.

Czy rzeczywiście życie jest za krótkie, by poczekać kilka sekund na bezpieczne odłączenie pamięci USB od komputera? Czy to w ogóle jest jakiś problem? Odpowiadamy!

Ciekawe ilu z was przesuwa kursor myszki w dół ekranu i klika „bezpiecznie wysuń dysk USB”. A może w ogóle nad tym się nie zastanawiacie i wyciągacie od razu pendrive czy dysk z portu USB? Nieważne do której grupy się zaliczacie i tak robicie wszystko prawidłowo! Z jednym zastrzeżeniem: diabeł tkwi w szczegółach i o nich powinniście wiedzieć

Historyczne perturbacje

Całe zamieszanie ma swoje źródło w historii komputerów. W czasach pierwszych stacji dyskietek systemy operacyjne traktowały tymczasowo podłączone do komputera nośniki danych tak, jakby były tam cały czas. Miało to (i wciąż ma) bardzo logiczne uzasadnienie. Chodziło o to, żeby podczas zapisywania lub odczytywania danych, nagle nie zniknęło miejsce, które było ich punktem docelowym albo źródłem. Programy traktowały raz otwarty plik, jako cały czas dla nich dostępny. Działo się tak aż do momentu jego zamknięcia.

Wiązało się to nawet ze sprzętowymi zabezpieczeniami w postaci fizycznego montowania i odmontowywania nośników danych. Mechaniczne przyciski działały tylko wtedy, gdy pozwoliła im na to warstwa programowa. Tak jest zresztą do dziś w przypadku komputerów Apple, gdzie nie da się przyciskiem Eject wysunąć tacki z płytą CD bez wcześniejszego, (programowego) wyrzucenia ikonki płyty do kosza.

Gdyby było inaczej istniałoby ryzyko, że przypadkowe lub celowe usunięcie nośnika spowoduje utratę zapisywanych czy odczytywanych danych.

Nowe czasy, stare zasady

Komputery zmieniały się z biegiem czasu. O dyskietkach zapomnieliśmy już dawno, do lamusa odeszły napędy CD/DVD. Ale przez cały ten czas systemy operacyjne były wierne starym zasadom. Wszystko co było tymczasowo podłączone do komputera, traktowały tak jakby było z nim związane na stałe.
Choć zniknęły sprzętowe przyciski wysuwania nośników danych i każdy dysk na USB czy pendrive’a można ot tak po prostu wyciągnąć to pozostał po nich relikt w postaci polecenia „Bezpieczne wysuwanie USB”.Taka procedura odłączania pamięci jest również historycznie związana ze sposobem zapisywania danych na dyskach. Skoro system operacyjny traktował każdy dysk jako non stop podłączony do komputera, to zapisywanie co chwila każdej, nawet drobnej zmiany w danych nie miało sensu. Bardziej wydajne było zbieranie danych w pamięci podręcznej (writing to cache) i raz na jakiś czas zapisywanie większej porcji danych. W momencie kiedy komputer zostanie poinformowany o chęci wysunięcia np. dyskietki, a później bardziej współczesnych pamięci masowych takich jak pendrive’y, następowało ostateczne zakończenie procesu zapisu danych.

Przedwczesne wyjęcie nośnika danych było igraniem z losem czy jak kto woli rosyjską ruletką. Nigdy nie wiadomo było przecież czy komputer zdążył czy też nie przenieść dane z pamięci cache do nośnika. Samo ryzyko, że coś się nie zapisało to nie był największy z problemów. Gorzej kiedy takie nagłe wyciągnięcie kończyło się uszkodzeniem tablicy partycji i utratą dostępu do wszystkich danych na dysku. Mnie spotkało to dwa albo trzy razy w życiu. Dane uratowałem, bo udało mi się odzyskać dostęp do partycji, ale nie było to tak proste jak nadanie nazwy plikowi.

Trzeba czy nie trzeba?

Było groźnie, było strasznie. To jak to właściwie jest? Nie wiem czy zwróciliście uwagę na czas przeszły, którego do tej pory używałem. Wysuwanie pamięci BYŁO koniecznością do pewnego momentu. Windows już od dobrych kilku lat wszystkie nośniki na USB podłącza w domyślnym trybie „Szybkiego usuwania”, dzięki któremu wszelkie dane są natychmiastowo zapisywane, a my możemy bez zbędnego klikania odłączyć przenośną pamięć.

Tryb „Większa wydajność” – ten który wymaga bezpiecznego usuwania sprzętu – też jest cały czas dostępny i jak chcemy, możemy do niego powrócić. Żeby się przekonać sami możecie sprawdzić to na swoich komputerach sprawdzając Zasady usuwania danego dysku.

Mógłbym postawić tutaj kropkę. Przecież Windows mówi nam: wyciągaj i biegnij tam, gdzie się spieszysz. Wrócę jednak do straszenia, bo to co widać na powyższym obrazku, nie zwalnia nas z myślenia. Jeżeli wyciągniemy pendrive’a podczas kopiowania na niego np. filmu, to na pewno uszkodzimy dane. Podobnie może się stać, jeżeli wpadniemy na pomysł odłączenia pamięci, na której mamy zapisany właśnie edytowany dokument lub arkusz kalkulacyjny.
Oczywiście, jeśli pamięć jest tylko podłączona i nieużywana, nic się nie stanie. Jednak 100% pewności i bezpieczeństwa da nam tylko skorzystanie z programowej funkcji bezpiecznego usuwania USB. Tym bardziej, że zdarza się, że Windows źle rozpozna podłączone do USB urządzenie i zamiast „Szybkiego usuwania” przypisze mu tryb „Większa wydajność”.
I jeszcze jedno: W komputerach Apple’a mimo upływu czasu bezpieczne usuwanie to wciąż jedyna i nadrzędna zasada. Lepiej więc poczekać niż później odzyskiwać utracone dane.

Źródło

Nie ma więcej wpisów